Rozmowa

W debiucie jechała z przebitym kołem, a i tak wygrała

Magdalena Stępień w sezonie 2019 osiągnęła największy sukces w dotychczasowej karierze. Została vice mistrzynią Polski na długim dystansie. Zawodniczka Triathlon X-Team w rozmowie z TriathlonLife.pl zdradza, dlaczego Jej motywacją jest życie, ocenia sezon 2019 oraz mówi o dalszych celach.

Jaki był dla Ciebie sezon 2019?
Ostatni sezon był dla mnie bardzo intensywny, dość mocny i zdecydowanie najlepszy ze wszystkich pod każdym względem. W tym sezonie doświadczyłam wrażeń, o jakich nawet nie marzyłam.

Ile razy wystartowałaś w ostatnim roku?
W ostatnim sezonie wystartowałam w sześciu zawodach triathlonowych, w tym: 1x na dystansie olimpijskim, 1x na dystansie ¼ IM, 2 x dystans ½ IM oraz 2 x pełny IM.

Czy wyróżniłabyś, któryś z osiągniętych wyników w sezonie 2019?
Dla mnie każdy wynik jest bardzo ważny, a ukończone zawody są sukcesem. Muszę przyznać, że zawody w Malborku były dla mnie w tym sezonie wyjątkowe. Nie tylko ze względu na wynik. Chyba nawet mogę stwierdzić, że fruwałam ze szczęścia. Moja głowa i serce – niosła mnie chwila, a ja się temu poddałam. Poprawiłam rekord z poprzedniego roku o prawie godzinę. Celem było złamanie 11 godzin. Zostałam wicemistrzynią Polski w elicie  oraz mistrzynią Polski w kategorii wiekowej. To jest niewątpliwie największy mój sukces, o którym nigdy bym nawet nie śniła. Nie osiągnęłabym tego sama. Za moim sukcesem stoi wielu ważnych dla mnie ludzi, czyli moja rodzina, a przede wszystkim syn, który jest obecny zawsze na moich zawodach. Dochodzą do tego moi przyjaciele, na których zawsze mogę liczyć oraz trener. On poświęca prywatny czas dla mnie.

Magdalena Stępień

Zobacz też:

Czarnożyński: MŚ w Nowej Zelandii priorytetem!

Z jednej strony jest największy sukces w Twojej dotychczasowej triathlonowej karierze. Czy z drugiej masz niedosyt związanych z którymś ze startów?
Absolutnie nie, zrealizowałam plan w 100 procentach.  W tym sezonie startowałam w najtrudniejszym triathlonie w Polsce, czyli Diablak Beskid Extreme Triathlon. Niestety, nie ukończyłam tych zawodów.

Do którego wytrwałaś momentu?
Przepłynęłam 3,8 km w wodzie, przejechałam 180 km na rowerze w górach oraz przebiegłam 40 kilometrów. Do mety zabrakło mi czterech kilometrów. Ten start był bardzo wymagający.  Popełniłam szereg błędów podczas tych zawodów. Dlatego na cztery kilometry przed metą, zapadła decyzja o zejściu z trasy. Dziś wiem, że nie przygotowałam się odpowiednio do tych zawodów. Nie szukam przyczyn w warunkach pogodowych, czy w organizacji, a jedynie tylko w sobie. Wiem, że tam wrócę i postaram się ukończyć ten triathlon.

Patrząc na przebieg całego roku startowego, wprowadzasz jakieś zmiany w cyklu przygotowawczym do sezonu 2020?
Jeżeli mój trener uzna, że coś należy  zmienić, to naniesie odpowiednie zmiany w planie treningowym. Ja nie mam pojęcia o fazach przygotowawczych. Tutaj w 100 procentach  polegam na wiedzy i doświadczeniu trenera. Otrzymuję plan do zrealizowania i realizuję go.

Które elementy chciałabyś poprawić przed kolejnym sezonem?
Jestem amatorem. Myślę, że każdy element wymaga poprawy. Cały czas trenuję pod okiem trenera Sylwestra Kustera i Sandry Michalak. Oni decydują co i jak należy skorygować. Chciałabym poprawić pływanie. Ono jest najsłabsze z tych trzech dyscyplin. Ogrom pracy czeka mnie na rowerze. To jest dyscyplina, gdzie można najwięcej zyskać, ale również stracić podczas zawodów. Boję się zjazdów. Z każdym dniem staram się pokonywać ten strach, oczywiście z różnym skutkiem. W treningach pomagają mi wspaniali ludzie – kolarze, koledzy i przyjaciele z grupy Jurassic Bike Team, którzy przygarnęli mnie do teamu.  Codziennie są oparciem i motywacją do treningu. Dzięki nim mój sezon kolarski uważam za naprawdę bardzo dobry. Jestem im bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, wsparcie i cenne wskazówki.

Magdalena Stępień

Czytaj także:

Kim jest Jacek Krawczyk?

Wróćmy jeszcze do triathlonowych początków. Jak wyglądała Twoja sportowa droga, która doprowadziła do triathlonu?
Uczęszczałam do liceum sportowego, gdzie moimi głównymi dyscyplinami były bieganie, lekka atletyka, piłka ręczna oraz siatkówka. To właśnie w liceum pierwszy raz miałam styczność z ludźmi, którzy trenowali triathlon. Jednak w tamtych czasach była to dla mnie nieosiągalna dyscyplina. Musiałam czekać ponad 15 lat, aby móc wystartować w TRI.  Oczywiście nie od razu, na początku zaczęłam startować w biegach ulicznych na różnych dystansach – 5, 10, 15 km, półmaratony oraz maratony. Wtedy też poznałam fantastyczną i bardzo pozytywną osobę – Kaję, dla której triathlon był częścią życia. To właśnie ona namówiła mnie, abym zadzwoniła do trenera. Porozmawiała z nim o treningach, bo jest przekonana, że świetnie dam sobie radę. W ten sposób to się zaczęło, czyli rozmowa z trenerem, następnie pierwszy trening na basenie. Ruszyła cała karuzela, która kręci się do tej pory.

Dlaczego musiałaś czekać na start w zawodach ponad 15 lat?
Po liceum nie miałam możliwości, aby kontynuować treningi. Po studiach wyszłam za mąż.  Urodziłam syna i przez 10  lat nie myślałam o trenowaniu. Po tym czasie powoli zaczęłam wracać do biegania. Wystartowałam w pierwszym półmaratonie, maratonie i kolejnych biegach. Poznałam Kaję, która trenowała triathlon i wtedy „zapaliła mnie się czerwona lampka” hihi.

Jak przebiegał Twój debiut?
Debiutowałam w rodzinnym mieście w Dąbrowie Górniczej w czerwcu 2017 roku. Czekałam na ten dzień 15 lat. To były niesamowite emocje, a wisienką na torcie było zdobycie pierwszego miejsca w kategorii wiekowej. Więc dodatkowo ten dzień dał mi poczucie, że warto było czekać. Na mecie czułam ogromną euforię i zarazem ulgę.

Magdalena Stępień

Zajrzyj do:

Lucyna Śliż przyznaje, że triathlon nie raz był powodem kłótni, ale…

Co Ciebie najbardziej przerażało przy tym debiucie?
Najbardziej przerażała mnie woda. Wszyscy opowiadali, że jest niebezpiecznie. Nigdy nie zapomnę ostatnich chwil na plaży na Pogorii, gdzie modliłam się, żeby usłyszeć syrenę startową. Jednocześnie chciałam, aby ta chwila ciszy trwała. Okazało się, że woda nie jest taka straszna, ludzie się nie biją, tylko płyną. Po wyjściu z wody wiedziałam już, że teraz będzie dobrze. Wsiadłam na rower i pokonałam trasę z uśmiechem. Byłam tak zachwycona atmosferą, że nawet nie zauważyłam, jak jechałam na przebitym kole. Wszyscy widzieli, tylko nie ja. Najważniejsze, że ukończyłam. Pozostał już tylko bieg, a z każdym okrążeniem czułam narastającą satysfakcję, że mam TO, czyli własny pierwszy TRIATHLON i upragniony medal. Dyscyplina, która kiedyś była poza moim zasięgiem, w tej chwili, stała się historią.

Jak w Twojej triathlonowej pasji odnajduje się rodzina?
Mam bardzo wyrozumiałą rodzinę, która wspiera mnie w każdym momencie i wszystkich etapach moich treningów oraz startów. Są zawsze obecni na zawodach. Dopingują mnie i nawet jeśli nie zawsze rozumieją moją pasję, nigdy nie dają mi tego odczuć.

Czy ktoś z rodziny też ma kontakt z tym sportem?
Nie, nikt z mojej rodziny nie trenuje triathlonu.

Jaką rolę w Twoim życiu pełni triathlon?
Triathlon jest częścią mojego życia i pasją, która daje mi wiele radości i spełnienia na każdej płaszczyźnie mojego życia.  Wkładam w ten sport całe serce. Tyle samo dostaję w zamian. Triathlon jest ciągłą podróżą oraz przekraczaniem własnych granic i poznawaniem nowych ludzi.   

Czym zajmujesz się zawodowo?
Od 19 lat pracuję jako księgowa.

Magdalena Stępień

Posłuchaj też:

Ania Lechowicz i Marcin Konieczny, mistrzowski duet. Podcast #4

W jaki sposób triathlon wpływa na Twoją pracę?
Myślę, że to nie tylko sam triathlon, ale sport wpływa bardzo pozytywnie na mnie i moją pracę. Jestem lepiej zorganizowana, zdyscyplinowana oraz zmotywowana do działania.  Przede wszystkim sport kształtuje charakter i pozwala mi być lepszym człowiekiem.

Jak udaje się znaleźć czas na triathlon?
Przede wszystkim chcę to godzić i uważam, że jest to już połowa sukcesu. Triathlon jest częścią mojego życia i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Mój dzień, tydzień, miesiąc jest przeważnie zaplanowany. Im więcej obowiązków, tym jestem lepiej zorganizowana. Nie zastanawiam się „co dziś będę robić”, tylko to wykonuję po prostu. Najwięcej spraw, które muszę przemyśleć, przeanalizować, dzieją się podczas biegania. Wtedy jestem sama ze sobą. Wytwarzają się endorfiny i łatwiej zmierzyć się z problemami dnia codziennego.  Są też dni, kiedy trzeba odpuścić. Wówczas nie walczę, tylko odpuszczam.

Ile trenujesz razy tygodniowo?
Przeważnie trenuję dwa razy dziennie, a czasem zdarzy się nawet trzy razy. Rano przed pracą mam basen lub crossfit, a potem rower lub bieganie albo zakładkę rower/bieganie. Ilość jednostek treningowych ustala mi trener. Ja tylko realizuję plan.

Jaką uwagę przywiązujesz do codziennego żywienia oraz tego podczas zawodów?
Gdy tylko podjęłam decyzję, że chcę startować w IM, udałam się do dietetyka. Chciałam  zapytać, jak powinnam się odżywiać na co dzień, przed zawodami, w trakcie startów oraz po wyścigach. Słyszałam, że triathlon to są cztery dyscypliny. Ostatnią z nich jest właśnie odżywianie. Przyznaję, że to prawda. Stosuję dietę na co dzień. Ona nie jest skomplikowana, wręcz przeciwnie. Mam jasno określone, z których składników i w jakich gramaturach powinnam przygotowywać posiłki i tak też robię. Podczas zawodów pilnuję odżywiania oraz nawadniania, aby na żadnym etapie nie zabrakło mi siły.

Magdalena Stępień

Przeczytaj też:

Sylwester Kuster: Najważniejsi są moi podopieczni

Twoją motywacją do systematycznych treningów jest życie. Dlaczego?
Życie mamy tylko jedno i od nas zależy, jak je przeżyjemy. Ja kocham własne i miejsce, w którym jestem. Najważniejsze, żeby nie stać w miejscu, tylko co dzień robić krok do przodu. Motywacją do treningów jest moje życie oraz ciągła chęć bycia lepszym. Mam bardzo trudny charakter, który czasem daje się we znaki najbliższym. Systematyczne treningi pomagają mi wyrzucić z siebie złe emocje. Kształtują mój charakter i pozwalają walczyć ze słabościami.

Czy chciałabyś jeszcze po triathlonie zadebiutować w innych sportach?
Jeżeli tylko zdrowie i czas pozwolą mi na aktywność fizyczną, to na pewno coś wymyślę. Bardzo podoba mi się pięciobój nowoczesny…. Czas pokaże.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X