Wiadomości

Lotto Duathlon Energy Rumia. Walka na najwyższym poziomie

Za nami mistrzostwa Polski w duathlonie. Do Rumi przyjechali zawodnicy z czołówki, co zwiastowało wiele emocji. Nie zawiedliśmy się.

– Można cieszyć się z uzyskania zgód oraz z pogody. Mam nadzieję, że dowieziemy to do końca – mówił Piotr Netter przed zawodami. – Zawodnicy nie powinni zmarznąć, więc pod tym względem powinno się udać. Lista startowa jest niesamowita, chyba najlepsza w historii. Mamy triathlonistów i takich zawodników z triathlonu, którzy mają gorsze pływanie i nie mają szans na dystansie olimpijskim, a tutaj mogą rywalizować jak równy z równym. Zapowiada się super – dzielił się przemyśleniami Netter.

Tak też było. Pierwsi do walki stanęli zawodnicy AG, którzy startowali w systemie rolling startu, czyli czterech zawodników co pięć sekund. Sami zawodnicy nie narzekali na pogodę, choć przez moment na trasie rowerowej padał śnieg/grad. Jak potoczyła się walka o medale w AG?

Pierwszy Ochal, ale czujny Sobczyk

Od początku zaatakował Paweł Ochal, który ma bogatą przeszłość biegową. Pokazał moc, ustanawiając rekord trasy w Rumi na pięć kilometrów – 15:07. Na pierwszym etapie rywalizacji miał 1:01 przewagi nad drugim Mateuszem Gajewskim. Trzeci był Sergiusz Sobczyk, który tracił do Ochala 1:04. Poważne przetasowania w czołówce nastąpiły na rowerze.

Atak Sobczyka

Sobczyk postanowił mocno podkręcić tempo i dogonił Pawła Ochala. Wjechał do T2 na czele. Nie oddał już prowadzenia do samej mety. Zakończył zawody w czasie 54:26. Oprócz medalu i wywiadów na mecie czekał na niego najwierniejszy kibic, żona będąca w szóstym miesiącu ciąży. Wizja zbliżającego się ojcostwa jest dodatkową motywacją dla Sergiusza Sobczyka, co przyznał w rozmowie z TriathlonLife.pl.

– Bardzo się cieszę, zwłaszcza że to jest początek sezonu. To pierwszy start po przerwie zimowej, a wiemy, że różne rzeczy mogą się dziać np. kolki, czy kiepska strefa zmian. Na szczęście dzisiaj wszystko dobrze wyszło – przyznawał na mecie Sergiusz Sobczyk w rozmowie z TraithlonLife.pl.

Czytaj też rozmowę z Kubą Chłostą

Paweł Ochal zameldował się na mecie 12 sekund po zwycięzcy. Jak przyznał w rozmowie, jest zadowolony nie tylko z rekordu, ale ogólnego progresu w stosunku do zeszłorocznego startu.

– Jestem bardzo zadowolony. Poprawiłem czas w stosunku do zeszłorocznego startu o 1,5 minuty. Do zwycięstwa zabrakło mi 10-15 sekund, do bardziej doświadczonego zawodnika, który powinien startować w prosach, a nie wiem, dlaczego tego nie robi – mówił Paweł Ochal.

Na najniższym stopniu podium znalazł  się Jan Popławski, który pokonał trasę zawodów w 54:55.

Dobra forma Kaczkowskiej

Poziomem sportowym i emocji nie ustępowała też rywalizacja kobiet w AG. Na pierwszym biegu prowadziły Magdalena Lenz oraz Katarzyna Kaczkowska. Różnica między nimi wynosiła jedynie dwie sekundy. Za nimi biegła Monika Wojciechowska.

Na rowerze nie zmieniły się dwa pierwsze miejsca, ale na trzecim jechała Karolina Jahnz. Kasia Kaczkowska sukcesywnie powiększała przewagę nad resztą rywalek. Na mecie reprezentantka CTS zjawiła się w czasie 1:02:15.

– Było fajnie na trasie. Mimo wszystko dopisała pogoda. Bałam się, że będzie zimno i będą opady deszczu. Na rowerze padał grad, ale jedynie przez dwie minuty. Tutaj jest fajna płaska trasa. Dobrze się startuje – mówiła tuż po przekroczeniu mety zadowolona Katarzyna Kaczkowska.

Zajrzyj do rozmowy z Bartoszem Olejnikiem

Na drugim miejscu znalazła się Magdalena Lenz z rezultatem 1:02:47

– Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zadowolona z wyniku, a z drugiej jest lekki niedosyt – krótko podsumowała niedzielny start Magdalena Lenz. Cała rozmowa z zawodniczką wkrótce na stronie TriathlonLife.pl.

Podium uzupełniła Karolina Jahnz – 1:03:28.

– To był tak naprawdę mój pierwszy start w duathlonie. Jestem bardzo zadowolona z pierwszego biegu. Samo miejsce na podium zawsze cieszy – oceniła start Karolina Jahnz w rozmowie z TriathlonLife.pl.

Po emocjach związanych z rywalizacją amatorów, potem przyszła kolej na młodzież. Na pierwszy ogień poszli młodzicy (13-14 lat). Mieli do pokonania 1,25 km biegu / 5,6 km jazdy na rowerze / 0,5 km biegu.

Serwiński i Kaca wygrani

Od samego początku na czele biegł Kacper Serwiński. Reprezentant Stowarzyszenia Sportowego SWIM TRI Rzeszów pierwszy bieg pokonał w 4:11. Miał sześć sekund przewagi nad Mateuszem Wasilewskim oraz Patrykiem Jończykiem. Na dalszych etapach rywalizacji nie dał się dogonić rywalom. Wręcz przeciwnie. Sukcesywnie powiększał przewagę nad resztą stawki. Finalnie zawodnik z Rzeszowa wbiegł na metę z czasem 16:43. Wyprzedził Aleksandra Turowskiego o 58 sekund. Podium uzupełnił Michał Jańczak z wynikiem 17:42.

Wśród młodziczek też doszło do niesamowitego boju. O tym świadczy też fakt, że na mecie musieli pomagać wyczerpanym zawodnikom ratownicy medyczni, którzy czuwają nad całym przebiegiem zawodów.

Od początku rywalizacji o prowadzenie walczyły Martyna Gajda oraz Karolina Łastowiecka, które na poszczególnych odcinkach trasy prowadziły stawkę.

Jednak finalnie na pierwszym miejscu wbiegła na metę Emilia Kaca. Zawodniczka z Suszu pokonała trasę w 18:29. Wyprzedziła Martynę Gajdę o dwie sekundy. Podium uzupełniła Karolina Łastowiecka z rezultatem 18:37.

Po młodzikach na linii startu zameldowali się juniorzy młodsi. Zawodnicy w wieku 15-17 lat mieli do pokonania 2,5 km biegania / 10,8 km roweru / 1,25 km biegu.

Najlepszymi juniorami młodszymi Gajda i Wąsik

Już na pierwszym biegu wyłoniła się czołowa grupa kilku zawodników. Biegli w niej m.in.: Karol Armuła, Kuba Gajda, Jan Brzóska, czy Tymon Horsten. Różnice między nimi wynosiły do trzech sekund. Na rowerze prowadząca grupa skurczyła się do dwóch zawodników, a odstępy zwiększyły się do siedmiu sekund.

Ostatecznie na ostatnim biegu urwać się od grupy postanowił Kuba Gajda. Tym sposobem pierwszy zameldował się na mecie z wynikiem 30:17.

To niezwykle ciekawej rywalizacji doszło też w juniorkach młodszych. Już na pierwszych kilometrach na przód stawki wysunęły się dwie zawodniczki – Maja Wąsik oraz Aleksandra Ferchmin. Wąsik miała po biegu 10 sekund przewagi nad drugą. Na trzecim miejscu była Hanna Foltyniewicz ze stratą 35 sekund do prowadzącej.

Na rowerze zaatakowała Ferchmin i doskoczyła do Wąsik. Przy tym obie powiększyły przewagę nad pozostałymi rywalkami. Trzecia Karolina Szalast traciła już 1:52 do prowadzącej dwójki. Więc losy zwycięstwa miały się rozstrzygnąć między dwoma pierwszymi zawodniczkami.

Na mecie ze zwycięstwa mogła cieszyć się Maja Wąsik.

Wisienką niedzielnej rywalizacji w Rumi w ramach mistrzostw Polski w duathlonie była walka elity, u-23 oraz juniorów. Jak wspominał Piotr Netter, obsada zawodów była niezwykle mocna. To zwiastowało wiele emocji. Tak też było. Defekty, “latające rowery”, złość, ale przede wszystkim radość. Tak w skrócie można opisać ten wyścig, choć żadne słowa nie opiszą tego, jakim ładunkiem emocjonalnym był okraszony start.

Czołówka na biegu

Już na pierwszych kilometrach uformowała się prowadząca grupa, niezwykle mocna. Byli w niej: Igor Siódmiak, Piotr Ławicki, Krzysztof Hadas, Kacper Stępniak, Paweł Najmowicz Dominik Dańkowski oraz Maciej Bruździak.

Ciekawy rower

Na trasie rowerowej działo się jeszcze więcej. O wielkim pechu może mówić Igor Siódmiak. Podobnie jak w Pile, W Rumi miał problemy z rowerem.

– Na rowerze czuję się bardzo mocny, praktycznie nic nie odczuwałem zmęczenia w nogach po biegu. Niestety, przy każdej nawrotce, gdzie trzeba było mocniej wcisnąć, spadał łańcuch. Za pierwszym razem – grupa uciekła, ale po 2-3km dospawałem solo, przy drugim razie – zejście z roweru i nałożenie łańcucha i spadek do drugiej grupy, przy trzecim – zejście z trasy – tak Igor Siódmiak opisał sytuację na trasie rowerowej. Nie krył zdenerwowania. Na poboczu, kiedy zszedł z trasy, rzucał rowerem. Jednak nie tylko go dopadł pech na rowerze. Tomasz Marcinek musiał zejść z trasy już po 2,5 km. Powodem było schodzące powietrze z tylnego koła.

Na trasie rowerowej wykreowała się czołówka, w której jechało trzech zawodników, którzy uciekali przed resztą stawki. Byli to Maciej Bruździak, Paweł Najmowicz oraz Kacper Stępniak. Za nimi stworzyła się dziewięcioosobowa grupa pościgowa z Piotrem Ławickim i Kamilem Kulikiem na czele.   

Czołowa trójka

Na ostatnim biegu było wiadomo, że walka o zwycięstwo rozstrzygnie się między Najmowiczem, Stępniakiem oraz Bruździakiem. Paweł na pierwszym odcinku stracił kilka metrów do pozostałych rywali. Kacprowi próbował “zerwać” się Maciej, który wiedział, że Stępniak ma mocną końcówkę. Na ostatnim odcinku wyścigu na czoło wysunął się właśnie Stępniak, który nie dał się już dogonić rywalowi. Tym samym wbiegł na metę z czasem 56:24.

– Jestem bardzo zmęczony. Spodziewałem się tego, że muszę wytrwać pierwszy bieg, aby być w pierwszej grupie z chłopakami, bo nie byłem jakoś super przygotowany do tych zawodów. Udało się – mówił po zawodach Kacper Stępniak, dla którego to było trzecie zwycięstwo odniesione w Rumi, gdzie mieszkał i trenował przez pięć lat.

Miał pięć sekund przewagi nad Maciejem Bruździakiem. Pytany, czego dzisiaj zabrakło do złota odpowiedział, że niczego, gdyż walka była do końca i on sam bardzo cieszy się ze srebra. Na trzecim miejscu zakończył zawody Paweł Najmowicz z wynikiem 56:35, dla którego to był pierwszy medal mistrzostw Polski seniorów w duathlonie.

– Czułem się mocny i myślę, że to dzisiaj pokazałem. Starczyło na trzecie miejsce. Każdy chce jak najlepiej, więc biorę to miejsce z dużym respektem – dzielił się spostrzeżeniami po zawodach Paweł Najmowicz. Żartował, że tego dnia był najszybszym ojcem.

Na mecie można było dowiedzieć się jeszcze wielu ciekawych informacji. Połowę wyścigu z kontuzją pokonał Piotr Ławicki, który ostatecznie na mecie pojawił się z dziewiątym czasem – 57:52. Jak przyznał problemy zaczęły się od drugiej pętli rowerowej. Niestety, uraz dolnej części kręgosłupa nie pozwolił mu na więcej. W ciągu najbliższych dni porozmawiamy z zawodnikiem o aktualnym stanie zdrowia.

Mocna walka kobiet

Po pierwszym biegu przewodziły Marta Łagownik z Pauliną Klimas. Miały osiem sekund przewagi nad trzecią Joanną Woźniak, która w sobotę rywalizowała w mistrzostwach Polski w biegu na 10 000 metrów. Na rowerze powiększały przewagę nad resztą rywalek. Wynosiła 2:40. Wszystko miał rozstrzygnąć bieg i walka pomiędzy Łagownik i Klimas.

Zwycięsko z tego pojedynku wyszła Marta Łagownik. Zawodniczka z Gdańska wbiegła na metę w czasie 1:02:54. Tym samym wyprzedziła Paulinę Klimas o 13 sekund. Podium uzupełniła Joanna Woźniak z wynikiem 1:05:59.

– Cieszę się, że wygrałam tym bardziej że ostatnio nie wyglądało to wszystko najlepiej – powiedziała Łagownik. – Dziękuję także kibicom za doping, a organizatorom za imprezę, w tych trudnych czasach. Lubię startować na szybkiej trasie w Rumi, tym bardziej się cieszę ze złotego medalu.

– Z naszą wagą to było ciężko, kiedy na rowerze przyszedł mocniejszy wiatr. Marta jest bardzo dobrą biegaczką i tak jestem w szoku, że tak mi dobrze poszło w duathlonie. Jestem zadowolona z zawodów – krótko opisała tuż za metą wrażenia ze startu Paulina Klimas. Zadowolenia nie kryła też w późniejszym poście, który zamieściła na Facebooku i pochwaliła się nową życiówką na pięć kilometrów. Obecnie wynosi 17:13. Do tego to był jej debiut w duathlonie.

Przemek Schenk
foto: Przemek Schenk, Energy Events / 058sport.pl 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X