Rozmowa

Marcin Ławicki: Zatrzymała mnie choroba i bolesny upadek na rowerze

Po zaciętej walce zajął czwarte miejsce w Żyrardowie na 1/4IM. W lepszym wyniku przeszkodziła mu kolka. Marcin Ławicki dzieli się spostrzeżeniami po zawodach i zdradza szczegóły niedawnych problemów zdrowotnych.

Patrząc na listę startową przed zawodami i mając na uwadze obecną dyspozycję, w jaki celowałeś wynik?
Gdy sprawdziłem kilka dni przed starem listę startową, pomyślałem sobie, że równie dobrze będę mógł to wygrać, jak i być poza czołową dziesiątką. Jedynie pewny byłem pływania przed startem. Bieg i rower jeszcze mam przed szczytem formy.

W Żyrardowie zająłeś czwarte miejsce. Jak wrażenia po starcie?
Cieszyłem się, że mimo paru komplikacji w ostatnim okresie przygotowań jestem nadal w stanie walczyć z najlepszymi i pomieszać trochę w szeregach.

Patrząc na listę startową, to można powiedzieć, że w Żyrardowie odbyły się nieoficjalne mistrzostwa Polski na ćwiartce, część pierwsza.
Tak można powiedzieć. Startowała czołówka zawodników z dystansów długich. Same zawody Garmin Iron Triathlon trzymają poziom. Z tego, co słyszałem, to były rekordy frekwencji na 1/8IM i 1/4IM w Żyrardowie. Oceniając poziom sportowy, to cieszę się z czwartego miejsca. To było dobre podsumowanie wykonanej pracy podczas zimy i wiosny. Czuję, że na biegu jeszcze nie jestem wystarczająco dynamiczny. Muszę trochę popracować nad prędkością. Niezmiennym celem jest Ironman. Nadal będę trenować pod pełny dystans. Myślę, że na tę chwilę znalazłem się w odpowiednim miejscu przy takiej stawce zawodników.

Co się działo na biegu?
Ze strefy zmian wybiegłem z Tomkiem Szalą na drugiej i trzeciej pozycji. To było dobre tempo. Potem trochę mnie zgniotło. Zdaje mi się, że był to problem natury żywnościowej. Po prostu rano w hotelu razem z ekipą mieliśmy podane takie śniadanie, a nie inne. Odczuwałem boczek i cebulę z jajecznicy (śmiech). Więc to chyba w tym tkwił problem lub jeszcze mój organizm nie jest przyzwyczajony do takiego tempa i obciążeń. Odczuwałem kolkę pod żebrami. Ta spowodowała, że nie trzymałem tempa Tomka Szali. Gdyby nie to, mogłoby być podium. Następnym razem trzeba poprawić kwestię żywienia.

Przed tymi zawodami nie omijały Cię przez dłuższy czas problemy zdrowotne. Co się działo?
Dwa tygodnie po marcowym zgrupowaniu moje dzieci przyniosły jakieś choróbsko z przedszkola. W domu wszyscy po kolei zaczęli chorować. Na samym końcu rozłożyło mnie. Broniłem się przed antybiotykiem, bo myślałem, że jak zwykle przejdzie mi po kilku dniach. Jednak trwało to trzy tygodnie. Dodatkowo w międzyczasie miałem wywrotkę na rowerze. Mocno obiłem biodro i żebra. Na kilka dni wykluczyło mnie to z treningu, a na prawie dwa z mocniejszej intensywności. Obecnie nie ma już śladu, poza bliznami.

Czy udało Ci się wrócić na pełne obroty treningowe po problemach?
Już teraz tak, jestem już w pełni zdrowy. Zresztą to było zauważalne już w Żyrardowie. Na tę chwilę normalnie realizuję plan treningowy.

W jakim stopniu w Żyrardowie odczuwałeś tę przerwę w treningach spowodowanych kontuzją?
Największe braki odczułem na biegu. Przez chorobę i wywrotkę najbardziej zaniedbałem tę dyscyplinę. Przez obite biodro nie mogłem realizować założeń treningowych. Brakuje wybieganych kilometrów.

Jak przebiegały u Ciebie przygotowania w zimie oraz na wiosnę?
Całą zimę i wiosnę przetrenowałem w pełnym zdrowiu. Udało mi się zrealizować dwa dwutygodniowe zgrupowania zagraniczne. Także poszło gładko, bez zakłóceń.

Czy zaszły jakieś zmiany w treningach w tym okresie przygotowawczym?
Nie kombinuję z własnym treningiem. Trenuję, ile się da. Tyle ile mi pozwala rodzina i mój napięty, codzienny styl życia.

Wspomniałeś, że celem jest Ironman. Celujesz w Malbork, czy w jakiś jeszcze start na pełnym dystansie?
W tym sezonie planuję dwa starty na koronnym dystansie. Mistrzostwa Polski w Malborku i jeszcze jeden start, który na tę chwilę jeszcze nie jest doprecyzowany.

Kiedy można teraz spodziewać się Ciebie na trasie?
Najbliższy start będzie na początku czerwca w Ślesinie. Pojawię się tam dwa razy na linii startu, w sobotę podczas maratonu pływackiego na 3,8 km i w niedzielę na dystansie ¼ IM. Następnie Challenge Gdańsk.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X