Rozmowa

Jacek Krawczyk: Chcę z Łukaszem zdobyć kwalifikację do IO w Paryżu

Od niedawna startuję w paratriathlonie jako przewodnik Łukasza Wieteckiego. Jacek Krawczyk zdradził kulisy takiego kroku i zapewnił, że niezmiennym celem jest przepustka na paraigrzyska olimpijskie w Paryżu.

Niedawno pojawiła się informacja, że zostałeś partnerem Łukasza Wieteckiego w tandemie, zastępując Marcina Ławickiego. Co Cię przekonało, żeby zdecydować się na taki ruch?
Propozycję startów w tandemie z Łukaszem dostałem od jego samego. Pod koniec sierpnia skontaktował się ze mną i zapytał, czy byłbym zainteresowany, aby z nim wspólnie rywalizować. Od niego oraz od jego trenera Tomka Domagały dowiedziałem się, czego ode mnie by wymagali, jeśli chodzi o bycie przewodnikiem oraz pokrótce, jak wygląda taka rywalizacja. Zdecydowałem się podjąć wyzwanie, gdyż jest to dla mnie ciekawa ścieżka rozwoju. Do tego mogę stać się częścią ciekawego projektu, jakim jest walka o start na Igrzyskach Paraolimpijskich w Paryżu oraz jeśli nasz poziom sportowy będzie wystarczający i pech będzie już nas omijać, udział i walka o jak najlepszą pozycje podczas Igrzysk.

Jak traktujesz ten nowy epizod w dotychczasowej karierze triathlonowej?
Myślę, że to jest dla mnie na pewno wyzwanie, bo starty w paratriathlonie są dla mnie czymś zupełnie nowym. Musiałem opanować m.in. jazdę na tandemie, wspólne pływanie, wspólne wskakiwanie, czy schodzenie z roweru. Na pewno start z Łukaszem to też dla mnie ciekawa przygoda, gdzie mogę doświadczyć czegoś zupełnie nowego pod kątem sportowym, ale i jest to też pewnego rodzaju obowiązek, ponieważ od mojej dyspozycji i decyzji dużo zależy w takcie wyścigu. Jakby nie patrzeć jestem oczami naszej dwójki i to ja widzę, co się dzieje na trasie.

Jaki cel postawiłeś sobie razem z Łukaszem Wieteckim przy rozpoczęciu współpracy?
Obecnie kontynuujemy projekt, który Łukasz rozpoczął z Marcinem, czyli walkę w kwalifikacjach na Igrzyska Paraolimpijskie w Paryżu w 2024 roku. W tym celu rywalizujemy na zawodach rangi Pucharów Świata oraz serii Mistrzostw Świata (WTPS), aby uzyskać wystarczającą liczbę punktów pozwalającą nam na uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej.

Macie za sobą starty we Włoszech oraz Maladze, ale niestety w obu przypadkach skończyliście z DNF. Co się stało w obu przypadkach?
Niestety musimy w obu tych przypadkach mówić o naprawdę dużym pechu. W Maladze złapaliśmy gumę w przednim kole, natomiast we Włoszech w Taranto w tylnym. O tyle o ile w pierwszym przypadku jesteśmy sobie w stanie wytłumaczyć, dlaczego złapaliśmy gumę – trasa zawodów prowadziła po dość nierównej kostce, to we Włoszech jeszcze nie stwierdziliśmy dokładnej przyczyny tej usterki. Chcemy to wyjaśnić, żeby w kolejnych razach zrobić wszystko, aby już dotrzeć do mety, bo nasz poziom sportowy pozwala nam na osiąganie naprawdę dobrych wyników. Tyko chcemy móc to potwierdzić.

Mimo nieukończenia jeszcze wyścigu, jak w tych dwóch startów czułeś się w roli przewodnika?
Na pewno start w Maladze był dla mnie niewiadomą, gdyż debiutowałem, a zdawałem sobie sprawę, ile zależy ode mnie. Po starcie w Hiszpanii jak i we Włoszech mogę powiedzieć, że jestem z siebie zadowolony. Sprostałem wymaganiom obu wyścigów. Łukasz nabrał do mnie zaufania w kwestii jazdy na rowerze, co dobrze wpłynęło na nasze zgranie. Paratriathlon i rywalizacja w tandemie to zupełnie inne ściganie niż np. zawody z serii Ironman, także ciągle mam się czego uczyć.

Co uważasz za najbardziej wymagające w tej nowej dla siebie roli?
Na trasie jestem oczami naszego duetu i to do mnie należy ocena sytuacji, wybór toru jazdy czy znajdowanie naszego miejsca w strefie zmian oraz nawigacja na pływaniu. Muszę podczas wyścigu patrzeć nie tylko na siebie, ale i na Łukasza. Dlatego nasze zgranie jest  ważne. Tak z perspektywy obserwatora może być to nawet dość proste, ale w ferworze walki będąc w roli przewodnika, trzeba mieć ciągle oczy dokoła głowy.

Jakie są dalsze plany Waszego tandemu?
Obecnie ja i Łukasz mamy krótkie roztrenowanie. Naszym następnym celem jest start już na początku marca na Pucharze Świata w Abu Dhabi, a następnie w Devenport w Australii. Nasze dalsze plany są uzależnione od uzyskanych przez nas wyników. Wierzymy, że uda nam się dostać na listy tych startów oraz pokazać się tam z jak najlepszej strony, a co za tym idzie,  zdobyć wymarzoną kwalifikację na Igrzyska w Paryżu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X