Rozmowa

Mariusz Szczotka: od informacji w radio do startów w tri

W szkole średniej grał w koszykówkę. Choć potem miał styczność z kolejnymi sportami. W tri jest od 9 lat. Mariusz Szczotka zamierza startować tak długo, jak pozwoli mu zdrowie.

Z jakimi sportami miałeś do czynienia przed triathlonem?
W szkole średniej na pierwszym miejscu była koszykówka w KS Beskid Andrychów. Nie miałem większych osiągnięć, w tamtych czasach to była radość, że się gra w klubie.

Dlaczego zrezygnowałeś z kosza?
Klub rozpadł się z powodów finansowych, ale miłość do kosza pozostała. Graliśmy dalej, gdzie się tylko dało.

Jak wyglądał późniejszy tryb życia do czasu triathlonu?
Po rozpadzie koszykówki zakochałem się w rowerze. Zimą dominowało narciarstwo i doszła siłownia, troszkę tenisa ziemnego, pływanie, wszystkiego po trochu próbowałem.

Triathlonem zająłeś się 9 lat temu. W jakich okolicznościach to się zaczęło?
Wszystko zaczęło się od informacji w radiowej Trójce, którą usłyszałem, jadąc samochodem. Zapraszali właśnie na zawody w Suszu. Zainteresowałem się triathlonem i pomyślałem, czemu nie spróbować.

Czy miałeś do czynienia z poszczególnymi płaszczyznami triathlonu w momencie podjęcia decyzji o debiucie w Suszu?
Nie miałem problemu z pływaniem, rowerem i bieganiem. Na zawody zapisałem się chyba po to, żeby się sprawdzić. Chciałem spróbować czegoś nowego i połączyć trzy dyscypliny w całość.

Jak wyglądały treningi przed debiutem?
Trenowałem na czuja, bez planu. Mogłem liczyć tylko na swoje doświadczenie, mam paru kumpli po AWF i podpytywałem o interwały itp. Większość tych treningów wyglądała jak interwały, prawie każdy trening za mocno.

Kiedy zadebiutowałeś?
W Suszu w 2012 roku na dystansie sprinterskim.

Zobacz też:

Piotr Ławicki: Przyjechałem bez formy, a wracam z medalem

Jak było?
Adrenalina. Oczywiście na starcie ustawiłem się w pierwszej linii i po 200 metrach zachłysnąłem się. Musiałem się zatrzymać i zostałem trochę spałowany przez zawodników za mną. Rower ok, byłem objeżdżony. Pamiętam, że z jednym chłopakiem ścigaliśmy grupę,  jadąc po zmianach, nie oszczędzałem się. Na bieg wystrzeliłem jak z procy. Po jednym kilometrze już miałem dość i jak pomyślałem, że mam przebiec jeszcze cztery kilometry, to powiedziałem sobie, że to pierwszy i ostatni start w triathlonie.

Czy ten start był impulsem do kolejnych?
Tak, po ochłonięciu na mecie i ogromnej satysfakcji z ukończenia zawodów coś tam mi świtało, że na jednym razie się nie skończy (śmiech). Po powrocie do domu zapisałem się na zawody, które były miesiąc po Suszu w Ełku – dystans olimpijski.

Jak zmienił Twoje życie triathlon do tej pory?
Usystematyzował życie codzienne. Nie ma czasu na duperele, są plusy i minusy tego. Do tego triathlon nauczył mnie systematyczności, pokory oraz dążenia do celu.

Czy ktoś pomaga Ci w układaniu planu przygotowawczego?
Tak, od trzech sezonów współpracuję z Marcinem Florkiem z Labosport.

Jak rodzina reaguje na Twoją przygodę triathlonową?
W rodzinie mam bardzo duże wsparcie. Planuję starty w takim sposób, żeby połączyć z weekendowym wyjazdem i pobyć trochę dłużej z żoną.

Jaki był dla Ciebie sezon 2020?
Oj, zaskoczył wszystkich. Brało się takie zawody, które mogły być rozgrywane. Plany i starty były inne, na pewno nie wystartowałbym w MP sprint i pełny dystans. Generalnie uważam ten rok za udany, 5 startów i 4 x na pudle w kat. wiekowej, 1x zejście z trasy. Do tego zdobyłem srebro MP Ironman Malbork w kategorii wiekowej, srebro MP sprint w Rawie Mazowieckiej w AG.

Jak prezentowały się pierwotne plany na ten rok?
Astana Ironman to był główny start na ten rok i chciałem powalczyć o slota na Hawaje.

Co z tego zostało?
Start w Astanie miał być w sierpniu i pod to cały czas się przygotowywałem, a że został odwołany, przepisałem się do Tallina. Myślałem, że wystartuję, ale było za duże zamieszanie z tymi zawodami. Choć się odbyły, to postanowiłem przepisać się na 2021 rok.

Jakie masz przemyślenia po tym sezonie?
Nie mam problemu z motywacją. Przygotowania robię pod wybrane zawody, a jak się nie odbędą, to trudno. Praca, którą włożymy w przygotowania, nie zginie. Ten sezon jest nie przewidywalny,  ale życie w takim okresie jest ciężkie i uczy nas nowych rozwiązań oraz zachowań.

Jakie masz cele oraz marzenia związane z triathlonem?
Startować jak najdłużej, dopóki zdrowie pozwoli.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X