Rozmowa

Zajęła miejsce na podium w debiucie na międzynarodowej imprezie

Matylda Wojakiewicz będzie dobrze wspominać start w Pucharze Europy Juniorów w Rzeszowie. Mimo problemów na rowerze zajęła trzecie miejsce w międzynarodowej stawce.

W Pucharze Europy Juniorów w Rzeszowie zajęłaś trzecie miejsce. Czy to największy sukces w dotychczasowej karierze?
Moja przygoda z triathlonem na dobre zaczęła się dopiero w poprzednim roku. Więc moja kariera triathlonistki jest dosyć krótka. To były pierwsze zawody rangi międzynarodowej, w których brałam udział. Porównując wszystkie moje dotychczasowe starty to tak – brązowy medal Pucharu Europy w triathlonie to moje największe osiągniecie.

Z jakimi oczekiwaniami startowałaś w Rzeszowie?
Celem startu było w szczególności zebranie doświadczenia w zawodach rangi międzynarodowej. Postawiłam sobie za cel wyjście z wody w pierwszej grupie i pełne skupienie na całym dystansie. Trenerzy ani otoczenie nie wywierali na mnie żadnej presji.  Sama potrafiłam się zmotywować i „zrobić swoje”.

Jakie wrażenie zrobiła na Tobie atmosfera międzynarodowych zawodów?
Stroje rywalek w różnych barwach narodowych, których nazwisk nie znałam i totalnie nie wiedziałam, czego się po nich spodziewać, sprawiały, że serce biło mocniej. Niebieski dywan i dobra organizacja tylko podkreślały, że czeka mnie ekscytujący wyścig.

Czy miałaś jakieś obawy przed startem?
Adrenalina buzowała już kilka dni przed startem, kiedy analizowałam trasę kolarską, która była trudna i techniczna. Kiedy okazało się, że w dzień startu ma padać, to bezpieczeństwo na trasie było moją największą obawą, w szczególności że dopiero zaczynam sezon startowy.

Jak czułaś się na trasie?
Byłam bardzo skupiona. Nie chciałam popełnić żadnego błędu. Kontrolując pierwszą pozycję na pływaniu, czułam się dobrze. Lekka przewaga na wyjściu z wody i zachowanie sił po odcinku pływackim pozwoliło mi to skupienie utrzymać na całej trasie, aż do finiszu.

Czy każda z dyscyplin wyszła po Twojej myśli?
Tak, wszystko wykonałam bardzo dobrze. Liczyłam na dobry wynik w pływaniu i zrealizowałam ten cel. Poradziłam sobie z trudną trasą na rowerze, a na dystansie biegowym walczyłam do końca.

Trzeba przyznać, że pogoda nie rozpieszczała i padało. Jak poradziłaś sobie z tymi warunkami atmosferycznymi?
Deszcz przeszkadzał tak naprawdę tylko na rowerze. Na zakrętach chwilami było bardzo niebezpiecznie. Pierwsze okrążenie na rowerze było bardzo agresywne mimo śliskiej nawierzchni. Reprezentantka Szwajcarii wywróciła się i musiałam gwałtownie hamować.  Przez to wpadłam w poślizg, z którego na szczęście się wyratowałam. To jest doświadczenie na przyszłość, żeby trzymać się w czubie peletonu.

Na biegu mocno atakowała Cię Maja Wąsik. Co zadecydowało o tym, że udało się finalnie obronić miejsce na podium?
Tak, Maja ma świetne bieganie. Od samego początku mocno nas goniła. Obecnie przyzwyczajam ciało do tej dyscypliny. To był mój pierwszy tak mocny start, pierwsze takie „przepalenie nogi”. To, że udało mi się tak zafiniszować, to dzięki dopingowi Trenerki, kolegów i koleżanek z drużyny Litwin Triathlon Elite. Na ostatnich metrach zacisnęłam zęby i przyspieszyłam.

Jakie masz spostrzeżenia po tych zawodach?
Wiem, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Cieszę się z momentu, w którym jestem. Jest dużo lepiej niż w poprzednim roku i jestem ciekawa, co przyniesie przyszłość. Mam świetną opiekę trenerską, więc liczę na dalszy progres.

Czy to zdobyte doświadczenie na międzynarodowych zawodach może już zaprocentować na kolejnych startach?
Mam nadzieję, że tak. Wyścig w Rzeszowie to dla mnie bardzo ważne doświadczenie – zyskałam więcej pewności siebie i jeszcze więcej motywacji do ciężkiej pracy. Na własnej skórze przekonałam się, jak ważne jest wychodzić wysoko po pływaniu i że nie można sobie pozwolić na ani sekundę rozkojarzenia na wyścigu.

Jakie masz dalsze plany startowe?
Najbliższy start to Puchar Polski w Pniewach, a tydzień później Mistrzostwa Polski w Suszu.

Jakie postawiłaś sobie cele na ten sezon?
Jak najwyższa możliwa pozycja w Pucharze Polski oraz na Mistrzostwach Polski.

Czego życzyć przy kolejnych startach?
Jak najlepszych wyników i zero kontuzji 🙂

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Peter Horsten

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X