Marta Maksymiuk: Nie jestem w gazie
Jutro kończy ten sezon startem w Płocku. Sama przyznaje, że forma pozostaje wiele do życzenia. Jednak Marcie Maksymiuk zależy na dobrze przejechanym rowerze.
Jak przebiegały treningi do startu w Płocku?
Decyzja o starcie w Płocku zresztą jak o każdych zawodach w tym sezonie była podjęta bardzo spontanicznie. Więc nie przygotowywałam się pod ten konkretny start. Plan startowy na początku roku był zupełnie inny. Dlatego wszystko jest teraz na pełnym spontanie.
Na jakie akcenty szczególnie kładziesz nacisk?
Od jakiegoś czasu zaczęłam kłaść większy nacisk na trening siłowy, którego wcześniej u mnie nie było. Głównie z braku czasu na wciśnięcie w mój grafik jeszcze jednej jednostki treningowej. Na pewno jest za szybko, żeby był tego efekt, ale jestem ciekawa, co przyniesie w przyszłym sezonie.
Na podstawie dotychczasowych startów jak oceniasz obecną formę?
Moja tegoroczna forma pozostawia wiele do życzenia. Bardzo mocno odpuściłam treningi w tym sezonie.
Zobacz też:
Ola Kieda: MŚ IM 70.3 Utah głównym startem 2021
Czy masz jakieś obawy przed Płockiem?
Nie mam specjalnie oczekiwań przed tym startem, bo nie jestem w gazie. Więc nie mam też za bardzo obaw.
W jaki sposób spędziłaś pod względem treningowym i regeneracji te ostatnie dni przed zawodami?
Ostatnie dni przed startem spędziłam w zasadzie w szpitalu. Miałam „małą” kumulację dyżurową.
Jakie masz cele oraz założenia przed zawodami w Płocku?
Głównie zależy mi na tym, żeby pojechać dobrze rower, bo to jest dyscyplina, która w tym roku dawała mi najwięcej radości, Nad nią też spędzam dużo czasu.
Sprawdzałaś listę startową, czy skupiasz się na sobie?
Nie sprawdzałam. Zresztą nigdy się nad tym za bardzo nie skupiałam. Przez to, że mocno odpuściłam ten sezon, nie śledziłam tegorocznych zmagań. Jest bardzo dużo nowych zawodniczek. Więc wolę się nie nakręcać.
Czy Płock to ostatni start w tym sezonie?
Tak, to jest ostatni start w tym sezonie. Już odliczam dni do urlopu.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne