Rozmowa

Ulatowska wystartowała 25 razy. “To był mój najlepszy sezon”.

Zdobyła m.in.: mistrzostwo świata w elicie i U23 w Pontevedrze w aquathlonie, mistrzostwo Polski w Suszu. Wyjazd do Hiszpanii zaprocentował. Niestety, udany sezon okupiła stratą roweru przed ostatnim starem we Włoszech.

Twoim ostatnim startem sezonu były zawody Grand Prix we włoskim Bari, gdzie zajęłaś szóste miejsce. Czy to było satysfakcjonujące zakończenie sezonu?

Tak, jestem zadowolona. Mój sezon startowy był mega rozciągnięty. Jeżeli myśli się o dobrych rezultatach, to jest nie łatwe zadanie, ścigając się przez około dziewięć miesięcy. W Bari byłam szósta zaraz za pięcioma zawodniczkami, które jak ja startują w zawodach ITU.

Jak oceniasz poziom tych zawodów?

Poziom we włoskim Grand Prix był niesamowity. Startowało ponad 50 zawodniczek. Start był naprawdę mocny. Średnia z roweru wyszła lepsza niż na nie jednym Pucharze Europy. Mam takie marzenie, żeby kiedyś było podobnie w Polsce.

Dlaczego zdecydowałaś się na start we Włoszech?

Na ten start dostałam zaproszenie od włoskiego klubu. Chciałam jedynie zarobić trochę na koniec sezonu. Muszę gromadzić fundusze z myślą o kolejnym sezonie.

Czy podczas startu w Bari odczuwałaś już zmęczenie całym sezonem?

Mimo, że ostatnie tygodnie naprawdę mało trenowałam, to czułam się zmęczona. Myślę, że to wina podróży. Wychodziłam z samolotu i praktycznie wsiadałam do drugiego na kolejny wyścig. Do Bari poleciałam kilka dni po starcie w Funchal. Ułożyło się to tak, że loty miałam nad ranem, a co za tym idzie nieprzespane noce.

Alicja Ulatowska triathlon

Zobacz też:

Alicja Ulatowska: Życie jest za krótkie, aby się przejmować

Czy to zmęczenie wpłynęło w jakiś sposób na ten start we Włoszech?

We Włoszech oraz podczas kilku poprzednich startów moja motywacja trochę opadła.  Myślałam cały czas o wakacjach. Więc przed startami chodziłam wolna od stresu i  zrelaksowana. Chciałam zaprezentować się w kolejnych wyścigach jak najlepiej, motywowałam się dopiero na kilka godzin przed startem.

Czy coś Ciebie demotywowało podczas ostatnich startów?

Zmęczenie fizyczne. Nie lubię robić czegoś na przeciętnym poziomie. Chcę być najlepsza we wszystkim, za co się chwytam. Dlatego, kiedy podczas startu ciało nie reagowało na moje sygnały z mózgu, to trochę się wkurzałam. Oczywiście, nie musiałam już startować i nawet trener stwierdził, że mogę już dawno zakończyć sezon.

To dlaczego kontynuowałaś starty?

Po prostu chciałam, bo mimo wszystko ściganie to coś pięknego.

W ilu zawodach startowałaś w tym sezonie?

Jeśli zsumuję liczbę wszystkich moich startów w tym sezonie, to będzie ich około 25.

Fakt, że to był Twój ostatni start w sezonie, działał motywująco, czy już chciałaś zakończyć ten sezon?

We Włoszech postanowiłam się dobrze bawić. Więc udało mi się jeszcze złapać trochę motywacji. Niestety, szybko ją straciłam, gdy dotarłam na miejsce i otworzyłam walizkę rowerową. Traktowanie bagaży przez ludzi pakujących je do samolotów jest nieakceptowalne.

Co się stało?

Hak i przerzutka były maksymalnie wykrzywione, a rama w tym miejscu pęknięta.

Kto Ci pomógł w tej sytuacji?

Trener włoskiego klubu na szybko załatwiał mi rower zastępczy, żebym mogła się w ogóle ścigać. Dostałam go na dwie godziny przed startem. Więc jedyną opcją na zapoznanie się z nim była rozgrzewka tuż przed zawodami. Obecnie nie mam roweru, aby wrócić do treningu po wakacjach. Jest mi mega smutno. Nie tak chciałam zakończyć sezon. Straciłam rower, który pożyczałam od trenera… Sama nie wiem, co teraz zrobię.

Alicja Ulatowska triathlon

Czytaj także:

Robert Gudowski: Inspiracją dla Karkonoszmana był Norseman

Jak oceniasz formę na podstawie całego sezonu 2019?

Generalnie jestem w szoku, jeżeli chodzi o mój sezon. Zaczęłam dobrze, znakomicie kontynuowałam i w miarę przyzwoicie skończyłam ten rok. Cały czas byłam na stałym, równym poziomie z gorszymi lub lepszymi dniami. Miałam więcej świetnych startów, niż mogłam przypuszczać.

Zamieszkałaś w Hiszpanii, żeby w pełni skupić się na treningu i podnosić umiejętności. Czy teraz żałujesz tej decyzji?

Pod koniec zeszłego roku podjęłam decyzję, że jeśli faktycznie chcę coś zrobić w tym sporcie, to nie dokonam tego w Polsce. Niestety, składa się na to wiele powodów. Dlatego postawiłam wszystko na jedną kartę i wyjechałam. Zostawiłam rodzinę, co jest dla mnie najcięższe oraz wiele innych poza sportowych rzeczy. Musiałam pożegnać się z moją drugą pasją. Dlatego miło mi się patrzy teraz na mój sezon z szerszej perspektywy. Kiedy sobie tak siedzę i piję przepyszną kawę, to aż mi się łezka w oku kręci, że wszystkie moje wyrzeczenia i trudne momenty były tego warte.

Zaliczyłaś wiele udanych startów. Mimo to są jakieś zawody, które mogły wyjść lepiej?

Myślę, że mistrzostwa świata w Lausannie i mistrzostwa Europy w Walencji.

Alicja Ulatowska triathlon

Przeczytaj też:

Regina Kaplan-Rakowski: Największą trudnością był strach

Masz za sobą udany sezon. Które ze startów najlepiej wspominasz?

Mam kilka takich startów, które wspominam wyjątkowo miło. Do nich na pewno zaliczają się  mistrzostwa świata w aquathlonie. Tam oprócz świetnego samopoczucia, miałam trzeźwy umysł. Tamten start rozegrałam w moim mniemaniu fajnie taktycznie. Jestem zadowolona z trzech ciężkich dla mnie startów, jakimi były mistrzostwa świata i Europy U23, gdzie oba starty ukończyłam szósta, ale nie czułam się dobrze. Powiem wręcz, że źle. Do tego zaliczam mistrzostwa Polski, przed którymi odpoczywałam tylko dwa dni. Więc wygrana w solowym stylu, walcząc ze złym samopoczuciem, była dla mnie czymś ekstra.

Czy wyróżniasz jeszcze jakieś starty?

Pierwszy ważny start w sezonie, czyli Puchar Europy we Francji pod dachem na super sprincie. Tam byłam czwarta. Do tego pierwszy raz zobaczyłam i poczułam na własnej skórze, że jestem w stanie rywalizować z topowymi zawodniczkami. Nie można zapomnieć oczywiście o Pucharze Europy w Malmö i w Konstancji, gdzie od początku czułam się fantastycznie i znów byłam w TOP 5. Wyjątkowo ważne były dla mnie zawody, gdzie moi rodzice przylatywali mnie zobaczyć. W tym momencie rezultaty schodziły na drugi plan. Cieszę się, że oni widzieli, kiedy zdobywałam mistrzostwo świata.

Czym właśnie był ten sukces dla Twoich rodziców?

Wiem, że to jest dla nich taki prezent ode mnie. Za to, że odkąd uprawiałam sport, oni zawsze byli największym wsparciem i ogromną podporą. Wiem, że będą pierwszymi osobami, które przeczytają ten wywiad. MAMO, TATO dziękuje Wam. Kocham Was. To jest zdecydowanie mój najlepszy sezon.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X