Święta w domu triathlonistów. Jakie są?
Wigilia z teściami, Boże Narodzenie z rodzicami, a drugi dzień z trenerem. To wyjątkowy scenariusz świąt. Najczęściej jest bardziej tradycyjny. No, jeśli za tradycję uznamy wyjście na trening. Sprawdziliśmy jak wyglądają święta u niektórych triathlonistów.
Święta Bożego Narodzenia zazwyczaj kojarzą się ze spotkaniem w gronie rodzinnym i ze spędzeniem czasu z najbliższymi. Podobnie jest z triathlonistami.
– W tym roku Święta spędzam z rodziną. W wigilię śpiewamy kolędy. Łamiemy się opłatkiem, a następnie zasiadamy do kolacji wigilijnej. Wieczorem idziemy na Pasterkę – mówi TriathlonLife.pl Ewa Bugdoł.
– Wigilię spędzam z teściami. Pierwszy dzień świąt z rodzicami, a drugi dzień z trenerem Skorykow. Bo zaczyna się obóz pływacki w Szczyrku, i tak już od trzech lat – zdradza Dariusz Dąbrowski.
– Święta zawsze spędzam z rodziną. Tak samo będzie w tym roku. Zmieniamy tylko miejsce, raz u jednej cioci, potem drugiej. W ten sposób się wymieniamy – mówi Roksana Słupek.
Zobacz też:
Kim jest Jacek Krawczyk?
– W święta spotykamy się w najbliższym gronie. Czas spędzamy przy stole na rozmowach, wspomnieniach, śpiewaniu. Czasem gramy w planszówki. Z tego względu, że nie za często mogę przyjeżdżać do domu, to dla mnie jest rzeczywiście świąteczny czas – przyznaje Kamil Damentka.
Co króluje na stołach?
Tradycyjnymi potrawami wigilijnymi są m.in.: pierogi, barszcz oraz karp. Jednak na świątecznych stołach pojawiają się często różne inne potrawy. A jakie cieszą się największym powodzeniem wśród zawodników?
– Kluski z makiem!!! Mniam – przyznaje Dariusz Dąbrowski.
– Na święta Bożego Narodzenia przygotowuję śląskie dania takie, jak zupa rybna z grzankami, karp, kapusta z grzybami, moczka i makówki – wymienia Ewa Bugdoł.
– Moim ulubionym daniem świątecznym są pierogi z kapustą i grzybami, nic nie może z nimi konkurować – uważa Julia Sanecka.
– Najbardziej lubię karpia, który na drugi dzień zawsze smakuje lepiej, pierogi i oczywiście serniczek lub pierniczki – mówi Roksana Słupek.
– Zwykle robię ciasteczka i lepie uszka, bo to są moje ulubione świąteczne potrawy. W trakcie przygotowania podjadam, jak mama nie widzi – wyjawia Alicja Ulatowska.
– Na stole panuje tradycja: barszcz, uszka, pierogi z kapustą i grzybami, łazanki, ryby, kutia – wymienia przygotowywane potrawy na święta Kamil Damentka.
Rola w przygotowaniach
Przygotowania do Wigilii bywają czasochłonne. Wiążą się z długą listą rzeczy do zrobienia. Wówczas całe rodziny są zaangażowane w przedświąteczne przygotowania. A jakie role w rodzinach pełnią triathloniści?
– Z uwagi na liczne obowiązki treningowe nie mogę zaangażować się w świąteczne przygotowania w takim stopniu, w jakim bym chciał – przyznaje Kamil Damentka.
Czytaj także:
Ironman 70.3 Nicea. Popularne i wymagające zawody
– Praca taty ogranicza się zazwyczaj do przyniesienia choinki z piwnicy. Następnie „nieprzeszkadzania”, kiedy mama już się denerwuje, że z czymś nie zdąży – opisuje Roksana Słupek. – Ona jest typową super panią domu. Dosłownie wszystko ogarnia. Kiedy mieszkałam z rodzicami, odpowiadałam za sprzątanie i pomoc mamie. Do tego byłam odpowiedzialna za telefony do dalszej rodziny i bliskich, z którymi w wigilie się nie zobaczymy – dodaje.
– Pomagam mamie praktycznie ze wszystkim, co gotujemy. Święta co roku spędzam z rodziną. Zawsze idziemy razem na poranny trening. Potem zaczynamy przygotowania do wieczornego spotkania z resztą rodziny – mówi Julia Sanecka. – Do moich świątecznych obowiązków należy pomoc przy przygotowywaniu potraw wraz z mamą. Tata ustawia meble tak, żeby wszyscy się zmieścili. Moja młodsza siostra zajmuje się zastawą.
– W zeszłym roku przygotowałam karpie i dekorowałam choinkę – dodaje Ewa Bugdoł.
– Moim zadaniem jest nieprzeszkadzanie. Wtedy idę pobiegać. Jeszcze targam choinkę. Ona ma na ogół sześć metrów, bo mamy wysoki salon. Potem ją ubieramy z drabiny i antresoli – zdradza Dariusz Dąbrowski.
Znaczenie prezentów
Jednym z kulminacyjnych momentów Wigilii jest rozdawanie prezentów. Szczególnie dla dzieci to bardzo ważna chwila. Rozpakowują „tajemnicze” paczki, a następnie jest wybuch radości z otrzymanych rzeczy. Jednak w wielu rodzinach, rozdawanie prezentów ma różną formę. Nie inaczej jest w przypadku triathlonistów.
– Prezenty nie są dla mnie najważniejsze. Nawet nie pamiętam, co dostałam w zeszłym roku. Liczą się dla mnie święta spędzone w gronie rodzinnym – przyznaje Ewa Bugdoł.
– Jeśli chodzi o prezenty to strasznie lubię je robić. Zwłaszcza kiedy mam fajny pomysł i pewność, że osoba będzie zadowolona. Myślę, że za rok wprowadzimy losowanie, kto komu robi prezent w naszej dużej rodzince, by było weselej – opowiada Roksana Słupek.
Zajrzyj do:
Patryk Bielik: Nienawidzę i nie umiem przegrywać!
– Prezenty z rodzicami i siostrą kładziemy pod choinką po Wigilii, aby następnego dnia rano być zaskoczonym wizytą Mikołaja – mówi Kamil Damentka.
– U nas działa to na zasadzie, że aniołek przynosi prezenty. Tak naprawdę nigdy do końca nie wiesz, czego możesz się spodziewać. Rok temu podrzucił mi albumy muzyczne. Coś jeszcze, ale nie pamiętam – tłumaczy Alicja Ulatowska.
– Prezenty u nas są symboliczne. Najważniejszy i najbardziej wartościowy jest czas spędzony razem – twierdzi Julia Sanecka. – W ubiegłym roku dostałam książki, ponieważ w wolnym czasie dużo czytam. Znalazło się też trochę słodyczy, których nie mogę jeść – kończy.
Ulubione kolędy
Niezbędnym elementem każdej Wigilii jest puszczanie oraz śpiewanie w rodzinnym gronie kolęd. Do najpopularniejszych należą „Dzisiaj w Betlejem”, „Pójdźmy wszyscy do stajenki” czy „Przybieżeli do Betlejem pasterze”. Sprawdziliśmy, które kolędy z rodzinami śpiewają triathloniści.
– Lubię wszystkie kolędy, bo w ogóle kocham muzykę. Linia melodyczna kolęd jest przepiękna. Będę śpiewać – deklaruje Alicja Ulatowska.
– Niestety nie mam żadnej ulubionej kolędy – przyznaje Julia Sanecka.
– Uwielbiam kolędy. U mnie to jest tradycja, że przy wigilijnym stole dużo ich śpiewamy. Mamy specjalnie przygotowane śpiewniki na tę okazję. Oprócz kolęd śpiewamy też pastorałki. Bardzo lubię „Był pastusze bosy…” – mówi Kamil Damentka.
– Moją ulubioną kolędą jest zdecydowanie „Lulajże Jezuniu”. Śpiewałam ją na przedstawieniach w przedszkolu i szkole. Potem graliśmy to na flecie na ocenę. Ta kolęda jest delikatna i wprawia w cudowny nastrój – tłumaczy Roksana Słupek.
– Najlepsza jest “Cicha Noc” w wykonaniu córek: Majka na wiolonczeli, a Anka na flecie. Dominikanie mają super wykonanie wszystkich kolęd na pasterce – uważa Dariusz Dąbrowski.
– Moje ulubione kolędy to ,,Wśród nocnej ciszy” i ,,Cicha noc’ – wymienia Ewa Bugdoł.
W amerykańskim stylu
Obchodzenie świąt Bożego Narodzenia w kilku elementach różni się w zależności od położenia geograficznego danego państwa. Takiego porównania dokonuje Ewa Bugdoł, która miała okazję przez kilka lat mieszkać poza granicami Polski.
Przeczytaj też:
Ewa Bugdoł numer 1 światowego rankingu ITU
– We wcześniejszych latach miałam możliwość spędzać święta w Stanach Zjednoczonych. Przyznam, że święta można by porównać do tych, które wiele osób kojarzy z telewizji. Było mnóstwo prezentów i panował świąteczny klimat – opisuje Ewa Bugdoł. – Jedynym dniem wolnym od pracy jest 25 grudnia, kiedy przyrządzana jest świąteczna kolacja. Na stole pojawia się m.in. pieczony indyk i purée. Jedzenie było naprawdę smaczne, lecz czegoś mi brakowało. Na amerykańskich stołach nie ma ryb, w tym karpia, którego tak bardzo lubię, a on jest tak mocno związany z polską, wigilijną tradycją. Brakowało mi też tej naszej polskiej, bożonarodzeniowej atmosfery – przyznaje.
Święta w górach
Jednak nie wszyscy wyprawiają święta Bożego Narodzenia wedle tradycji. Dla niektórych ten czas nie różni się niczym szczególnym od reszty roku. Takim przykładem jest ultra triathlonista Piotr Młynarczyk.
– Nie będę organizował Wigilii. Myślę, że jestem słaby, jeśli chodzi o te tematy. Zazwyczaj staram się unikać świąt. Stąd zwykle wyjeżdżam w góry – przyznaje zawodnik. – Nie mam ulubionych kolęd. Generalnie ich nie lubię. Jeśli chodzi o potrawy również nic szczególnego – dzień jak co dzień. Po prostu nie czuję tutaj niczego szczególnego/magicznego. Masa ludzi ślepo zabieganych za zakupami na dłuższy weekend, drzew niepotrzebnie wyciętych i generalnie zazwyczaj nerwowa i sztuczna atmosfera – kończy.
TriathlonLife.pl życzymy wszystkim entuzjastom triathlonu szczęśliwych oraz radosnych świąt Bożego Narodzenia w gronie rodzinnyn. Abyście po świętach zdrowi i pełni energii szykowali się do kolejnego sezonu.
Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne