Sergiusz Sobczyk: Wszedłem na wyższy poziom sportowy

Choć nie wystartował w Mistrzostwach Polski na pełnym dystansie, jest zadowolony z wyników minionego sezonu. Sergiusz Sobczyk wspomina ubiegłoroczne starty, ale już skupia się na przygotowaniach do nowych wyzwań.
Jaki był dla Ciebie 2024 rok?
Bardzo dobry. Robiłem w życiu to, co sprawia mi frajdę. Niczego mi nie brakowało, nie dokonałbym żadnych zmian. Moja rodzina była zdrowa, mieliśmy sporo czasu dla siebie, mam mnóstwo dobrych, rodzinnych wspomnień z tego okresu. Sportowo wszedłem na wyższy poziom, miałem czystą satysfakcję z procesu treningowego. Zaliczyłem kilka bardzo dobrych startów.
Co uważasz za największy sukces minionego roku?
Moje życie jest sukcesem, to w jaki sposób żyję, funkcjonuje, jaką mam rodzinę, jaką przeszedłem drogę do bycia w miejscu, w którym jestem. Może to i brzmi “cukierkowo”, ale ja naprawdę tak uważam. Sportowo wygrałem cykl Garmin Iron Triathlon (aktualny GTT), zrobiłem Ironmana w 8h08’(Hamburg). Do tego ukończyłem mistrzostwa świata Ironman na Hawajach z czasem poniżej 9h i zająłem 11 miejscu w kategorii wiekowej. Miałem mnóstwo dobrych, sportowych emocji i chwil, które zapamiętam do końca życia.
Czy udało Ci się zrealizować wszelkie plany oraz założenia na sezon 2024?
Chciałem powalczyć o medal mistrzostw Polski na dystansie długim. Byłem w gronie faworytów do medalu. Na 10 dni przed startem potrącił mnie samochód w trakcie treningu kolarskiego. Złamałem żebro. Finalnie nie wystartowałem w Malborku. To jedyne, czego nie zrealizowałem. Stało się to moją naturalną motywacją na kolejny rok, czymś, na czym bardzo mi zależy. Pragnę tego mocniej niż kiedykolwiek.
-
Zobacz też: Maja Wąsik: Udało się połączyć studia i treningi
Poza samymi startami i treningami musiałeś również łączyć to z rodzicielstwem. W jaki sposób udawało się Tobie godzić wszystkie obowiązki?
Nie miałem z tym problemu. Mój syn to moje największe szczęście, a odkąd jestem ojcem stałem się lepszym człowiekiem. Mój sport zyskał. Podjąłem kilka odważnych i ryzykownych decyzji na przestrzeni tych 3 lat, które sprawiły, że mocniej zaangażowałem się w sport. Świadomie odciąłem od siebie toksycznych dla mnie ludzi, zweryfikowałem podejście do życia i zrozumiałem, co jest dla mnie ważne. Dzięki temu stworzyłem sobie przestrzeń na moją pasję, która daje mi życiową satysfakcję. Dziś bez problemu łączę ojcostwo i triathlon na moim, dobrym poziomie.
Jaka jest najważniejsza lekcja, którą wyciągnąłeś z poprzedniego roku?
Cieszyć się z każdej małej rzeczy i chwili. Potrafiłem to już wcześniej, ale wypadek i brak możliwości startu na jednych z najważniejszych dla mnie zawodów sezonu sprawiły, że zrozumiałem, że gdybym czekał tylko na ten moment, duży start, to byłbym smutny i sfrustrowany. Cieszyłem się z każdej wygranej na startach z cyklu Garmina, jakbym wygrywał mistrzostwo świata. Często ludzie tego nie rozumieli, uważali za wyolbrzymione względem poziomu zawodów. Do dziś pielęgnuję w sobie te wspomnienia. To były piękne chwile, niesamowicie radosne.
W jaki sposób zmieniło się Twoje podejście do sportu w poprzednim sezonie?
Nie wiem, czy się zmieniło względem roku. Na pewno względem lat inaczej podchodzę do tego sportu. Kiedyś próbowałem coś komuś udowodnić, próbowałem robić coś pod potencjalnych sponsorów. Wybierałem starty, które uważałem, że lepiej mnie “sprzedadzą”. Kiedyś kochałem tylko zawody oraz rywalizację. Dziś kocham również proces treningowy. Trenuję i startuję tylko dla siebie. Zdanie innych, że powinienem to czy tamto, mam głęboko gdzieś. Realizuję własne cele i marzenia. Wsparcie sponsorskie traktuję jako coś extra, coś co może wesprzeć moje przygotowania, ale już dawno przestałem opierać na tym swoje funkcjonowanie. Dziękuję tym, którzy są ze mną (RegeNervit, B3, ReeQuest Events).
-
Zajrzyj do: Triathlon naturalną drogą
Kiedy rozpocząłeś przygotowania do nowego sezonu?
Przygotowania do nowego sezonu rozpocząłem w połowie grudnia. Aktualnie jestem w Hiszpanii, gdzie sam trenuję. Następnie organizuję obóz szkoleniowo-edukacyjny dla podopiecznych.
Nad którymi aspektami głównie skupiasz się w tych przygotowaniach?
Nad jakością treningu i regeneracji. Każdy trening ma pewien cel, który zamierzam zrealizować z pełnym zaangażowaniem. Zapewnienie dobrych warunków regeneracyjnych to mój drugi cel. Nie muszę trenować 25h tygodniowo, żeby być lepszym. Jeśli zbliżę się do 20 godzin i zadbam o prawidłowe warunki adaptacji, to będę lepszy, idąc liniowo, nie pomijając żadnego etapu rozwoju.
Jakie stawiasz sobie cele sportowe na 2025 rok?
Przed rozpoczęciem przygotowań napisałem do mojego trenera – Tomka Kowalskiego, że chce otrzymać od niego plan treningowy, który umożliwi mi walkę o tytuł mistrza Polski dystansu Ironman w Malborku. Spróbuję dostosować swoje życie, żeby zrealizować ten plan najlepiej, jak to możliwe. Chcę stanąć na starcie w Malborku z realną szansą walki o tytuł mistrza Polski. Ponadto wystartuję na mistrzostwach Polski w duathlonie na dystansie średnim w Czempiniu, w cyklu Garmin Triathlon Tour oraz na zawodach Ironman 70.3 Warsaw, z myślą o kwalifikacjach na mistrzostwa świata dystansu 70.3 w amatorach.
Rozmawiał: Przemysław Schenk
fot. materiały prywatne