Rozmowa

Sergiusz Sobczyk: Celem w Ironman Lanzarote będzie slot na MŚ

Zwycięstwem w Żyrardowie rozpoczął sezon 2023. Sergiusz Sobczyk już za kilkadziesiąt godzin wystartuje w Hiszpanii, gdzie powalczy o slota.

Jak oceniasz rozpoczęcie sezonu triathlonowego w Żyrardowie, gdzie wygrałeś na 1/8IM?
Bardzo dobrze! Oprócz dyspozycji, z której jestem zadowolony, to wszystkie czynniki zewnętrzne również sprawiły, że to było świetne otwarcie sezonu. Piękna pogoda (dzień później ściana deszczu przez cały dzień!), nowa bardzo szybka trasa kolarska(mega brawa dla Garmin Iron Triathlon!) oraz wszystkie te znajome twarze, które spotkałem przy okazji zawodów. Piękny dzień!

Jak przebiegał start z Twojej perspektywy?
Śmiało mogę powiedzieć, że spokojnie. Nie dlatego, że rywalizację miałem całkowicie pod kontrolą, ale ze względu na towarzyszące mi emocje. Stanąłem na starcie zrelaksowany i szczęśliwy. Cieszyłem się, że zaczynam kolejny sezon. Sam start to przeciętne pływanie, bardzo dobry rower, poprawne bieganie oraz bardzo dobra T1 i słaba T2. Po chorobie najmniej zrobiłem jednostek pływackich ze względu na przeciągające się problemy ze słuchem oraz czekanie na wizytę u laryngologa. Stąd zdawałem sobie sprawę, że nie będzie fajerwerków w wodzie. I nie było. Rower również zgodnie z przedstartowymi założeniami. Czułem się dobrze, byłem bardzo ciekawy jak wszystkie aero “upgrade’y” wpłynął na moje możliwości kolarskie. Etap kolarski wyszedł szybko. Choć niekoniecznie na bardzo wysokich watach, co daje przestrzeń do lepszych osiągnięć w pozostałej części sezonu. Rozpędzany bieg, z dobrym samopoczuciem.

Czy spodziewałeś się przed zawodami, że to właśnie młodzi zawodnicy będą stawiać Tobie największy opór?
Szczerze mówiąc nie. Zdawałem sobie sprawę, że na dystansie 1/8 na otwarcie sezonu, blisko Warszawy przyjdzie mi ścigać się z kolejnym pokoleniem triathlonistów, zrzeszonych w szkółkach czy szkołach o profilu triathlonu. Przepraszam, jeśli są to chłopaki z czołówki juniorów czy młodzików, jednak Kuby Maliszewskiego oraz Kuby Sawiełajca nie znałem. To miłe obserwować takich chłopaków i ich bardzo dobre dyspozycje w takim wieku. Bardzo im kibicuję i będę obserwować ich kolejne poczynania!

Jakie trudności napotkałeś w strefach zmian?
W T1 sprawnie poszło mi jednoczesne zakładanie kasku oraz ściąganie pianki. Lekko mój rower zahaczył się o rower wiszący obok, ale nie była to jakaś wielka trudność. T2 za to, to mój błąd. Przed każdymi zawodami wizualizuję sobie strefy zmian i tym razem zrobiłem to źle. W głowie opracowałem wbiegnięcie z rowerem do złej alejki strefy zmian. Na zawodach zrobiłem idealnie tak jak w trakcie wizualizacji. Okazało się, że nie ma tam mojego pojemnika. W natłoku kolorów, butów, pianek nie mogłem się ogarnąć gdzie powinienem mieć swój sprzęt. Dopiero po chwili pani sędzina na mnie nakrzyczała, że jestem nie tam, gdzie powinienem, a moja alejka jest obok. Straciłem na tym pewnie jakieś 30-50″.

Jakie wyciągnąłeś wnioski po starcie w Żyrardowie?
Upgrade’owanie roweru to gra warta świeczki. Ceramika, strój, lepszej jakości szybkozamykacze ale także stabilna pozycja, nieruchoma głowa, maksymalnie równy i prosta linia i tor jazdy. To wszystko oraz inne małe rzeczy mam wrażenie, że robią robotę. Zobaczymy jak w kolejnych startach sezonu ale po Żyrardowie jestem zadowolony z inwestycji w rowerowy osprzęt.

Przed zawodami zmagałeś się przez długi czas z chorobą. Co Ci dolegało?
Zaczęło się od zapalenia zatok. W momencie, kiedy zatoki zaczęły odpuszczać, rozpoczynało się zapalenie ucha. Straciłem słuch do około 20%. Całość trwała 2 tygodnie, większość z wysoką gorączką oraz momentami sporym bólem ucha. Pomógł finalnie antybiotyk ogólnoustrojowy na 7 dni. Dawno mnie tak nie przeorało. Do dziś widzę, że organizm pracuje na wyższym tętnie niż przed chorobą. Mam nadzieję, że częstotliwość chorowania tego typu nie będzie częstsza i będę miał spokój na kolejne około 10 lat.

Czy skutki problemów zdrowotnych odczuwałeś jeszcze na trasie?
Bezpośrednich raczej nie, choć na rowerze dosyć mocno paliło mnie w płucach i serduchu. Pośrednie tak. Gorsze pływanie czy problem z wejściem na wyższe waty to zapewne pozostałości choroby.

Już za kilka dni wystartujesz w Ironman Lanzarote. Z jakim nastawieniem staniesz na starcie?
Paradoksalnie nie stanę na starcie z mentalnym nastawieniem triathlonowego boju czy rywalizacji na najwyższym możliwym poziomie. Mój cel i taktyka to równa dyspozycja od początku do końca. Nie zamierzam patrzeć na rywali. Trochę boję się tego startu ze względu na warunki jak wiatr czy przewyższenia ale moją niepewną dyspozycję ze względu na chorobę 3 tygodnie temu. Zakładam, że będzie to bardzo wolny wyścig. Sportowym celem jest kwalifikacja na mistrzostwa świata Ironman 140.6 Nicea 2023r. Jeśli zrobię swój własny wyścig, kierując się własnymi odczuciami, nie podpalając się rywalizacją, to powinienem osiągnąć zamierzony cel.

Jaki wynik byłby dla Ciebie satysfakcjonujący?
Slot na mistrzostwa świata. Nie mam celu czasowego, nie nastawiam się na to.

Jakie cele sportowe stawiasz sobie na sezon 2023?
Po pierwsze podnieść mój sportowy poziom. Marzę o wejściu na wyższy level. Jest to moją codzienną motywacją do ciężkiej treningowej pracy oraz dbania o wszystkie elementy dookoła, które wpływają na szeroko pojęty sportowy poziom. Wynikowo to samo co od kilku lat + na dystansie Ironman, czyli TOP 3 na mistrzostwach świata Ironman 70.3 oraz 140.6. Jeżeli mistrzostwa Polski wylądują w Suszu to TOP 3 overall.

Czego Ci życzyć?
Żebym razem ze swoją rodziną był zdrowy i mógł spokojnie prowadzić życie, które mam aktualnie. Wszystkim innym zajmę się sam, jestem wystarczająco zmotywowany i głodny sukcesów. Jeśli tylko będę miał neutralne bądź dobre warunki dookoła, to osiągnę to, co zamierzam! No dobra, życzcie mi również trochę szczęścia na trasie! Bez gumy, bez kapcia, bez studzienki etc!

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Sergiusz Sobczyk FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X