Rozmowa

Sergiusz Sobczyk: Skupiam się, żeby trenować jak mistrz świata i regenerować się jak król życia

Sumiennie przygotowuje się do MŚ Ironman. Sergiusz Sobczyk przybliża przebieg przygotowań i zdradza, z jakim nastawieniem uda się na Hawaje.

Do mistrzostw świata Ironman Kona-Hawaii zostały dwa tygodnie. Jak przebiegają przygotowania do tego wyzwania?
Przygotowania już przebiegają dobrze. Jestem zdrowy, mam sprzęt. Po potrąceniu przez samochód na treningu kolarskim niewiele już zostało. Złamane żebro się zrosło, ból bywa, ale do większego jestem przyzwyczajony, zatem trenuję. Rower pożyczył mi mój zawodnik.

Nad którymi aspektami obecnie się skupiasz?
Skupiam się, żeby trenować jak mistrz świata i regenerować się jak król życia. Oznacza to tyle, że w życiu robię tylko to, co muszę, odpuściłem zbędne obowiązki, ale i przyjemności. To nie jest proste, ale uczę się tego. Trening realizuję na 100% jakości, tyle samo wkładam w regenerację.

Przygotowujesz się też do tych zawodów pod kątem ciepła, które może panować na miejscu. Jakimi sposobami starasz się przygotować na te spodziewane upały?
2-3x w tygodniu ostatnie 30 minut treningu nie piję i staram się zwiększyć temperaturę otoczenia, zazwyczaj to trenażer i wtedy wyłączam wiatrak, zamykam okna. Po tym na 30 kolejnych minut wchodzę do wanny z wodą o temperaturze 40-42 stopni, również bez picia. Ostatnie 5 dni przed wylotem zamierzam taki protokół stosować codziennie. Ma to na celu usprawnienie procesów termoregulacji, zwiększeniu osocza krwi, przystosowaniu tętna i odczuwalnego komfortu przy wyższej temperaturze i wilgotności.

Niejednokrotnie realizujesz poszczególne treningi z innymi zawodnikami. Z kim udało się potrenować?
W ostatnim okresie jednak trenuje zdecydowanie więcej samemu. Czasami złapie się ze swoim zawodnikiem, żeby równolegle wykonać trening, a jeden trening zakładkowy wykonałem z Mariuszem Pirkiem. To tyle.

Jak dużą wagę przywiązujesz do regeneracji podczas tych przygotowań?
Od około dwóch lat zacząłem zwracać szczególną uwagę na regenerację po treningową. Jestem w tym coraz lepszy i zwracam uwagę na coraz więcej elementów. Największe skupienie ląduje na to, co najprostsze, ale i zarazem najważniejsze, czyli długość i ilość snu, dieta, nawodnienie, czas biernego odpoczynku o ograniczonych stresorach. Kolejnym krokiem jest wsparcie suplementacją jak RegeNervit, który jest dużą pomocą dla układu nerwowego, który to w znacznej części odpowiada za adaptację po treningową, ale i poziom skupienia na treningowej jakości, czy chęci realizacji w mocno obładowanym kalendarzu treningowym. Do tego dochodzą systematyczne wizyty u fizjoterapeuty. Regenerację polecam każdemu. Zanim zaczniecie robić czegoś więcej, można robić to samo, ale lepiej, czyli dbać właśnie o jakość treningu i regeneracji.

Masz też za sobą kilka startów w tym sezonie. Jak je oceniasz?
Jestem lepszy niż kiedykolwiek, a ten sezon jest dla mnie bardzo dobry. 8h08’ w Hamburgu na dystansie Ironman, wygrana w trzech poszczególnych startach 1/4 ale i całym cyklu Garmin Iron Triathlon. Na pewno przeskoczyłem o kolejny poziom, zacząłem rywalizować z zawodnikami, którzy jeszcze nie tak dawno temu byli o półkę wyżej ode mnie. To cieszy! Ze względu na wypadek nie wystartowałem na mistrzostwach Polski dystansu Ironman, gdzie czułem się na siłach w walce o medal mistrzostw Polski open. Choć co ma wisieć, nie utonie. Byłem w Malborku i widziałem zwycięstwo Tomka Brembora. Chcę poczuć te same emocje, zmotywowało mnie to jeszcze bardziej do treningów, ale i odważnego myślenia. Chcę być mistrzem Polski dystansu Ironman. Kiedyś to zrobię.

Co chcesz jeszcze poprawić przed Hawajami?
Chcę wykonać kilka jakościowych sesji o specyfice Ironmana. Kilka długich biegów, wielogodzinnych zakładek czy treningów kolarskich.

Na ile dni planujesz udać się już na miejsce zawodów?
Na 11 dni przed startem pojawię się na Hawajach. Będzie czas na adaptację zarówno cieplną jak i czasową oraz wykonanie kilku ważnych sesji treningowych na miejscu zawodów.

Kto będzie Ci towarzyszyć na Hawajach?
Rodzina oprócz Cookie(piesek). Ja, moja żona Ewa i syn Igor. Lecimy i mieszkamy również z Maćkiem Skórnickim, moim tri ziomeczkiem. Na pewno będzie mnóstwo śmiechu, ale i dobrego motywowania się przed zawodami. To na pewno będzie piękny wyjazd.

Jakie zakładasz sobie cele względem startu na MŚ Ironman?
Zamierzam odciąć się od świata i informacji, który jestem, jak mi idzie. Chcę skupić się na sobie i zrobieniu najlepszego Ironmana na własnych zasadach. Celem jest zaakceptowanie bólu i kontynuowanie zadanego wysiłku aż do samej mety. Tam mogę się przewrócić, ale w trakcie wysiłku mam być jak czołg, który rozjeżdża każdą napotkaną przeszkodę. Wiem, jak to zrobić, mentalnie już tam byłem. Im mniej będę miał informacji z zewnątrz, które są haczykami dla umysłu w momentach zmęczenia, tym lepiej. Oczywiście to nieuniknione, że je otrzymam, jednak wiem jak sobie z tym poradzić w trakcie. Za to dziękuję Kamilowi Damentce, mojemu psychologowi. Nie mogę się doczekać tej wewnętrznej walki.

Czego Ci życzyć przed tym największym wyzwaniem w sezonie?
Żebym niczego nie spierdolił. Żebym dbał o zdrowie, sprzęt, żebym nie tworzył sytuacji, które mogą wybić mnie z rytmu. Dzięki!

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X