Rozmowa

Mateusz Gajewski: To był mój najlepszy sezon

Sezon zakończył we Włoszech, mimo planowanego startu w mistrzostwach świata Ironman 70.3. Mateusz Gajewski zdradził, dlaczego nie pojechał do USA.

Za Tobą ostatni start w sezonie, czyli Ironman 70.3 Venice-Jesolo. Jakie masz odczucia po tych zawodach?
Całkiem dobre, w końcu ukończyłem zawody z życiówką. Chociaż żałuję tych 48 sekund, których zabrakło mi do złamania czterech godzin. Same zawody były bardzo przyjemne. Trasa kolarska wyjątkowo urokliwa, a pogoda wręcz idealna.

Jak podchodziłeś do tego startu?
Po zawodach w Poznaniu, gdzie zdecydowanie nie czułem się dobrze na rowerze i biegu, wyciągnęliśmy z trenerką Moniką Smaruj wnioski. Skupiliśmy się trochę bardziej na pracy nad specyficznymi dla dystansu połowy Ironmana intensywnościami, szczególnie na rowerze. Dlatego na zawodach w Wenecji najbardziej chciałem skupić się na dobrym wyegzekwowaniu części rowerowej i biegowej. Natomiast pływanie potraktować trochę “ulgowo”.

I jak wyszedł start?
Etap pływacki bez problemów. Kiedy kilkukrotnie opływałem trasę pływacką przed zawodami, fala była dość mocna, ale w dniu zawodów woda była spokojna. Na odcinku do pierwszej boi było trochę gęsto i trwała zacięta walka o zajęcie najlepszej pozycji w grupie. Niestety, moje okulary prawie ucierpiały w tej rywalizacji. Dalsza część była już spokojna. Z wody wyszedłem przytomny, w przeciwieństwie do ostatnich startów na dystansie 70.3. Na rowerze pojawił się problem z draftingiem. Zawodnicy z tyłu wyprzedzali i wpychali się, jeśli tylko trzymało się regulaminowy odstęp. Przez to jechałem na końcu grupy, trochę rwąc tempo.

Kiedy pojawiły się problemy na trasie?
Na biegu niestety, dopadły mnie kłopoty żołądkowe i od trzeciego kilometra nie byłem w stanie nic zjeść ani wypić. Na całe szczęście na rowerze zaliczyłem wszystkie stacje żywieniowe. Dzięki temu zszedłem na bieg, chociaż trochę “zatankowany”. Dlatego z części biegowej nie jestem do końca zadowolony. Dopiero cztery kilometry przed metą kłopoty trochę minęły i udało mi się przyspieszyć. 

W jakim nastroju wbiegłeś na metę?
Dobrym, mimo że nie jestem do końca zadowolony, ale tak jest tak naprawdę zawsze. Na zawodach w Wenecji udało mi się znowu poprawić kilka elementów, zdobyć trochę doświadczenia i przyjemnie pościgać. Dodatkowo meta była ulokowana w bardzo ładnym miejscu na plaży.

Czy start we Włoszech był potwierdzeniem, że cały sezon okazał się najlepszym jak do tej pory?
Tak, ten sezon zdecydowanie był moim najlepszym. Starty podczas zawodów na Majorce, w Wenecji, a także w Poznaniu pozwoliły także na wyciągnięcie ważnych wniosków i lepsze oswojenie się z dystansem połowy Ironmana.

Miałeś wystartować w mistrzostwach świata Ironman 70.3 St. George. Dlaczego ostatecznie nie staniesz na starcie w USA?
Zawody w Wenecji zostały przesunięte o dwa tygodnie w stosunku do pierwotnej daty, co znacznie przybliżyło te dwa wydarzenie w czasie. W tym roku akademickim czeka mnie ostatni rok studiów informatycznych, czyli także pisanie pracy magisterskiej. Wydłużenie mojej nieobecności na uczelni o kolejne tygodnie byłoby problemem.

Jak oceniasz sezon 2022?
Dobrze, rozwinąłem się we wszystkich dyscyplinach. Zadebiutowałem na dystansie połowy Ironmana. Zaliczyłem kilka świetnych wyjazdów razem z Trójmiejską Akademią Triathlonu. Dzięki mojej trenerce, Monice Smaruj, udało się mądrze ułożyć sezon i zrobić znaczne postępy. Dodatkowo miałem okazję wyjechać na kilka obozów treningowych i potrenować z Martą Łagownik, co miało również dobry wpływ na moją technikę pływacką. W tym sezonie dużo się nauczyłem pod względem treningowym. Kilka razy trochę się również przetrenowałem. Zrozumiałem dzięki temu, jak ważne jest trzymanie się stref intensywności.

Który ze startów uważasz za przełomowy, z którego byłeś najbardziej zadowolony?
Nie mam jednego, z którego byłbym w pełni zadowolony. Zawsze udawało mi się zepsuć chociaż jedną konkurencję, a jedną wykonać przyzwoicie. Pod względem pływackim była to Majorka. Tam popłynąłem, tracąc tylko ok 1.5 minuty do pierwszej grupy. Biegowo uważam,  że najlepiej poszło mi w Olsztynie lub w trakcie mini Kalmar Tri w Szwecji, które wygrałem.

Jakie wnioski wyciągnąłeś po sezonie?
Zdecydowanie chciałbym się skupić na poprawie roweru, zarówno pod kątem fizjologicznym jak i aerodynamiki. Myślę, że mam jeszcze rezerwy w treningu, ale poprawa pozycji powinna także pomóc osiągnąć bardziej zadowalające wyniki.

Jak wygląda u Ciebie roztrenowanie?
Po starcie w Wenecji miałem około 10 dni przerwy od treningu. W tym czasie nie robiłem nic związanego z triathlonem, nie licząc dojazdów rowerem na uczelnię. Nie odczuwam znużenia po sezonie, a dodatkowo miałem dość długą przerwę w środku sezonu, stąd dość krótkie roztrenowanie po ostatnim starcie. Aktualnie zakończyłem już czas roztrenowania. Jestem już po kilku dniach treningu wprowadzającego i zaczynam przygotowania do następnego sezonu.

Czy masz ułożone cele na sezon 2023?
Nie mam jeszcze ułożonego pełnego kalendarza startowego, ale zdecydowanie chcę się dobrze przygotować do mistrzostw świata w Finlandii na dystansie 70.3 organizowanych przez federację Ironman. Oprócz tego na pewno sezon zacznę startami w duathlonach – myślę o dystansie długim w Czempiniu, a następnie kilka połówek. W przyszłym sezonie chciałbym skupić się przede wszystkim na dystansie połowy Ironmana.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X