Rozmowa

Sara Perez Sala: Jestem mile zaskoczona startem w Challenge Miami

Świetnie popłynęła i pojechała na rowerze. Ku zaskoczeniu wielu Sara Perez Sala prowadziła po T2. W rozmowie z TriathlonLife.pl dzieli się wrażeniami z Challenge Miami, zdradza szczegóły wyścigu i nie ukrywa radości. 

Podczas Challenge Miami zajęłaś czwarte miejsce. Jak się czujesz po tym starcie?
Nie spodziewałem się takiego wyniku. To było dla mnie niesamowite. Cieszę się, że nie popełniałam błędów na trasie. Bieganie z najlepszymi motywuje mnie i sprawia, że ​​chcę więcej trenować, żeby się doskonalić. Czuję się zmęczona, ale bardzo podekscytowana.

Co czułaś, stając na starcie po długiej przerwie od zawodów?
Moje ostatnie zawody odbyły się w listopadzie. Na szczęście w zeszłym roku mogłam dużo startować. Czułam stres, ale przede wszystkim chciałam zaprezentować efekty pracy ostatnich miesięcy.

Zobacz też:

Marcinek: Wierzę w złamanie 8h w debiucie Ironman

Jak czułaś się w wodzie?
W porządku. Wiedziałam, że Lucy dobrze pływa. Moim celem było wyjście z nią z wody. Czułam się bardzo dobrze, pływając w jej nogach. Kiedy opuściłam T1, pojechałam zgodnie z planem. Musiałam zejść o kilka watów. Próbowałam rozsądnie jechać i dobrze się nawadniać. 

Byłaś pierwsza po rowerze. Jaką taktykę miałaś na bieg?
Najgorsze to było bieganie. Do tego to była moja pierwsza 1/2IM. Niepełna, ale bliżej do połówki niż do olimpijki (śmiech). Upalne warunki kosztowały mnie dużo sił. Wyszłam na bieg, aby utrzymać tempo, które pozwoliło mi uplasować się w czołówce.

Co się stało podczas biegu, że spadłaś na czwarte miejsce?
Biegałem lepiej, niż się spodziewałem, ale to mój najsłabszy element. Do tego inne dziewczyny są dużo lepszymi biegaczkami ode mnie. Dlatego tak to się skończyło. 

Czy miałaś jakieś problemy lub przygody na drodze?
Tak, na przedostatnim okrążeniu biegu miałem skurcze w prawej nodze, które sprawiły, że musiałam się zatrzymać. Rozciągnęłam się i przez to straciłam wiele sekund.

Jakie są Twoje wrażenia po tym starcie?
Fantastycznie, bardzo podobał mi się format wyścigu. Więc chciałabym ścigać się w Daytonie w grudniu. Czułem się dobrze, pływając i jeżdżąc na rowerze. Wcześniej nie znałam własnego poziomu w stosunku do innych dziewczyn. W Miami byłam mile zaskoczona. Wiedziałem, że bieganie to mój słaby punkt, ale bardzo dobrze się broniłem. Myślałem, że stracę więcej pozycji.

Kiedy planujesz kolejne starty?
Nie mam pewnych zawodów. Nadal będę łączyć wyścigi ITU, z niektórymi średnimi dystansami oraz krajowymi startami w Hiszpanii. Na razie skupię się na Pucharze Europy w Melilli 18 kwietnia i prawdopodobnie 24 kwietnia zapiszę się na Challenge Mogan.

Rozmawiał Przemek Schenk
foto: Deborah Castellanos i Challenge Miami

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X