Rozmowa

Sandra Kopiczko: Przejście do PRO marzeniem

Wróciła z mistrzostw świata w Abu Dhabi z kolejnym medalem. To było zwieńczenie wymagającego sezonu dla Sandry Kopiczko, która nie kryje radości z osiągniętych wyników.

W jakim nastroju wracałaś z MŚ w Abu Dhabi do Polski?
Bardzo cieszę się, że wywalczyłam medal, bo ten wyścig trwał dużo dłużej niż tylko te dwie godziny z hakiem, które widnieją na wynikach. I jak się okazuje, czego się nie spodziewałam, to roztrenowanie i zatrzymanie się na chwilę, też sprawia radość.

Wyjechałaś ostatecznie z brązowym medalem w AG. Patrząc na przebieg wyścigu, jesteś zadowolona z tego startu?
Ten start pozostawił duży niedosyt. Nie wszystko ułożyło się po mojej myśli. Jestem bardzo zadowolona z roweru, chociaż nie obyło się bez przygód. Spodziewałam się, że bieg będzie bardzo wymagający i nie zawiodłam się. Największym rozczarowaniem okazał się początek wyścigu. Wiem, że stać mnie na dużo lepsze pływanie, ale mam już parę teorii na ten temat.

Jak zniosłaś samą adaptację przed zawodami do tamtejszych warunków atmosferycznych?
Przyjechałam do ZEA parę dni wcześniej. Więc miałam trochę czasu na adaptację do panujących warunków. Bardzo przyjemnie pływało się w końcu bez pianki. Na rowerze również miło było pośmigać na krótko. Dopiero przy bieganiu zdałam sobie sprawę, że nie będzie dużego komfortu i jak ważne będzie nawodnienie i chłodzenie w trakcie wyścigu. 

Czy przed zawodami borykałaś się z jakimiś problemami zdrowotnymi lub innej natury?
Był to dla mnie bardzo długi i intensywny sezon. Skumulowały się problemy prywatne i fizyczne, co miało ogromny wpływ na moją dyspozycję. Z perspektywy czasu widzę, że trochę przeceniłam własne możliwości i nie wszystko da się zawsze pogodzić.

Jak przebiegał sam wyścig?
Nie czułam się swobodnie w wodzie. Większość dystansu przepychałam się z jedną z Brytyjek, co bardzo wybijało mnie z rytmu. Widziałam, jak odpływa nam pierwsza grupa, co potęgowało moją frustrację. Do strefy zmian prowadził długi dobieg, który dawał możliwość rozeznania się w sytuacji i zwizualizowania dalszej części wyścigu. Wchodząc na rower… moja ulubiona część wyścigu.. wpadłam w stojące barierki. Szybko się zebrałam i pojechałam robić swoje. Mój tato za pośrednictwem mamy informował mnie, jak to się rozkłada w czasie i goniłam rywalki. Na drugiej pętli ciężko było depnąć, ze względu na tłok na trasie, spowodowany wjazdem na drogę pozostałych kategorii. T2 też nie należało do sprawnych i początkowo obawiałam się, że goni mnie czwarta zawodniczka. Jednak po pięciu kilometrach starałam się trzymać stabilną pozycję.

Który etap był dla Ciebie najbardziej wymagający?
Zdecydowanie bieg. Temperatura dawała się we znaki i nie ukrywam, że wypatrywałam z niecierpliwością kolejnego punktu żywienia. Podawano wodę, izo i gąbki namoczone wodą. Co ciekawe woda była podawana w hermetycznych kubeczkach, co trochę utrudniało korzystanie z nich. A o walce o więcej niż jedną gąbkę to już nie wspomnę!

W jakim nastroju wbiegałaś na metę?
Finalnie cieszyłam się, że kończę sezon z kolejnym medalem mistrzostw świata.

Tym startem skończyłaś wymagający sezon. Jak przebiega u Ciebie roztrenowanie?
Zajmuje się sobą, rozwiązaniem zaległych spraw i kontaktów. Ale przeprosiłam  się z siłownią i ergometrem wioślarskim, bo nieswojo tak bez tętna powyżej 120 bpm (śmiech).

Jakie wnioski z trenerem wyciągnęłaś po tym starcie?
Właściwie to ja wyciągnęłam wniosek, że należy słuchać trenera i nie jestem niezniszczalna (śmiech). Bardzo cieszymy się z trenerem, że ten sezon się tak potoczył. Mówię o tych dobrych i złych momentach, bo dzięki temu szybciej poznajemy mój organizm, możliwości i potrzeby.

Kiedy planujesz wznowić treningi z myślą o kolejnym sezonie?
Tylko jak mi Trener Piotr na to pozwoli! Czekam w blokach startowych.

Czy myślałaś już o planach i celach na sezon 2023?
Tak, już docelowe imprezy są wybrane. Chociaż zostawiam sobie miejsce na ‚drobne’ zmiany i możliwe niespodzianki.

Czy na podstawie bardzo dobrych wyników w tym roku z tyłu głowy przewija się u Ciebie myśl o przejściu do PRO?
Jest to moje marzenie. Jednak jestem realistką i dopiero co zakończyłam drugi sezon w TRI. Nadal zbieram cenne doświadczenia i jeśli kiedyś pojawią się możliwość rywalizacji w kategorii PRO, to z chęcią z niej skorzystam.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Sandra Kopiczko FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X