Rozmowa

Sabina Bartecka: Jestem zdeterminowana i powalczę o jak najlepszy wynik w Utah

Przebywa już na miejscu przed nadchodzącymi MŚ Ironman 70.3 St. George. Sabina Bartecka ma za sobą poważne zmiany w życiu zawodowym, które miały też wpływ na treningi przed wisienką na torcie tego cyklu przygotowawczego.

Już od kilku dni przebywasz na miejscu przed mistrzostwami świata Ironman 70.3 Utah. Jak przebiega aklimatyzacja?
Jest tutaj przepięknie. Widoki robią wrażenie. Ludzie przemili, bardzo chętni do pomocy. Jestem z grupą Polaków, więc wszyscy się wspieramy i pomagamy sobie. Przyjechałam sama.  Mąż został w domu, więc muszę sama wszystko ogarnąć.

Za kilka dni wystartujesz w MŚ Ironman 70.3. Jak ocenisz przygotowania do tego startu?
Tak jak zwykle. Starałam się sumiennie realizować plan treningowy, co jednak w ostatnim czasie stało się niezwykle trudne ze względu na zmiany w moim życiu.

Co się stało?
Dwa miesiące temu zmieniłam pracę. Właściwie z dnia na dzień rzuciłam dotychczasowe obowiązki, które wykonywałam przez ponad 20 lat. Postawiłam wszystko na jedną kartę, ale czułam potrzebę zmian. Wcześniej miałam nienormowany czas pracy. Teraz jestem na etacie. Wcześniej pracowałam w miejscu zamieszkania, teraz przez 3 dni w tygodniu nie ma mnie w domu. Musiałam na nowo zorganizować i ułożyć treningi, poznać nowe trasy biegowe itp. Pracuję i trenuję w miejscu, którego nie znam i w którym nie mam znajomych. Mieszkam w hotelu. Poza tym doszedł stres związany z nowymi obowiązkami zawodowymi.

Czy to najważniejszy start dla Ciebie w tym sezonie?
Właściwie nie. To jeden z trzech najważniejszych obok Mistrzostw Świata Challenge w Samorin oraz Challenge Roth.

Jakie miałaś problemy w czasie przygotowań oprócz wspomnianych zmian zawodowych?
Właściwie to całe mnóstwo, ale nie są one związane z treningami. Te staram się realizować sumiennie i z radością zauważyłam, że po IM Italy zeszliśmy trochę z objętości. Od grudnia jestem w reżimie treningowym, a moim celem jest zawsze pełny dystans. W tym roku miałam dwa starty na tym dystansie, mistrzostwa świata w Utah traktuję jako wisienkę na torcie całego cyklu przygotowań.

Z jakim nastawieniem staniesz na starcie w St. George?
Jestem zdeterminowana i chcę powalczyć o jak najlepszy wynik. Wiem, że stać mnie na to, aby być w czołówce w mojej kategorii wiekowej. Na zawodach wszystko może się jednak zdarzyć. Pokazały to Włochy. Poza tym nie znam przeciwniczek. Nie wiem, z kim przyjdzie mi się zmierzyć. To w końcu mistrzostwa świata, więc będę walczyć z najlepszymi na świecie. Nie zamierzam jednak tanio skóry sprzedać. Będę walczyć do ostatniego metra, do ostatnich sił.

Jesteś zadowolona z dotychczasowych startów w tym sezonie?
To zależy. Jedne wyszły świetnie, jak Challenge Roth, gdzie z nową życiówką jako jedyna osoba z Polski stanęłam na pudle i IM 70.3 Warsaw, gdzie z czasem 4:46 byłam I w kategorii i uzyskałam slota do Utah. Mniej zadowolona jestem ze startu w Samorin, a zwłaszcza z pływania i roweru. Pecha miałam także podczas IM Italy, gdzie na 120 km miałam defekt roweru. Najpierw 5 km prowadziłam rower, a później ponad godzinę spędziłam w serwisie. To spowodowało, że mogłam kontynuować wyścig dopiero po 2,5 godzinie. Ale wróciłam na trasę i ukończyłam zawody. Choć oczywiście nie z takim czasem, o jakim marzyłam.

Czego Ci życzyć przed tym startem?
Spokoju. Już żadnych problemów, bo te przed startem mnożyły się jeden za drugim. I żadnych więcej defektów roweru!!!

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X