Rozmowa

Hajnos-Małecka: Głowa zdecyduje o wyniku w Gdyni

Wygrała na 1/2IM w Borównie, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnym startem, tym razem w IM 70.3 Gdynia. O końcowym wyniku zdecyduje głowa. Maria Hajnos-Małecka przyznaje, że obawia się pływania w morzu.

Czy opadły już emocje po wygranej na 1/2IM w Borównie?
Organizator jak zwykle zapewnił emocje na najwyższym poziomie. Bardzo było mi miło, że mogłam wystartować w pierwszej fali jako elita. To było dla mnie ogromne wyróżnienie i zaszczyt otworzyć zawody wraz z najlepszymi zawodnikami i stanąć obok takich nazwisk jak Marcinek, czy Adam.

Miałaś mocne rywalki m.in.: Agnieszkę Fijołek-Warszewską, Ritę Biskupską, czy Bożenę Jaskowską. Czy taka konkurencja dodatkowo Cię motywowała na trasie?
Już nie przeglądam list startowych jak kiedyś. Dlatego nie wiedziałam, z kim będę rywalizować. Z Bożeną Jaskowską spotkałyśmy się tuż przed startem i wymieniłyśmy między sobą przyjazny uścisk. Obecność Bożeny na zawodach to dla mnie znak, że na rowerze nie będzie lekko. W związku ze startem w systemie rolling do samego końca nie mogłam być pewna  pozycji. Ta myśl była największym motywatorem, aby cisnąć na maxa.

Już na pływaniu wyszłaś pierwsza z kobiet. Jak oceniasz ten etap rywalizacji?
Nie pamiętam, aby kiedykolwiek wcześniej płynęło mi się lepiej jak w tym roku w Borównie. Być może to zasługa cotygodniowych treningów open water, które regularnie wykonuję w tym sezonie.

Zrealizowałaś wszystkie założenia na rowerze?
Ach ten rower. Powtarzam sobie, aby pierwsze kółko jechać spokojnie i delikatnie według założeń. Niestety, po pływaniu czułam, że mam tę moc i pierwsze 50 kilometrów pojechałam zdecydowanie za mocno. Oczywiście przełożyło się to na gorszy wynik podczas biegu.

hajnos

Zobacz też:

Krzysztof Augustyniak: Wszystko podporządkowane pod Malbork

Jak się czułaś na biegu?
Już na samym początku etapu biegowego czułam kolki. Wiedziałam, że to nie będzie dobry bieg. Ostatnie okrążenie chciałam przyśpieszyć. Wydawało mi się, że tak jest, ale tempo wyświetlone na zegarku wcale nie było tym oczekiwanym.

Finalnie jesteś zadowolona ze startu?
Ze startu i ostatecznej pozycji jestem zadowolona, ale wynik mnie nie satysfakcjonuje,  ponieważ wykręcony czas jest gorszy od tego sprzed roku.

To jest kolejny dobry wynik. Jak oceniasz obecną formę?
To był ciężki rok dla wszystkich. Zazwyczaj rozpoczynam sezon od krótszych dystansów jak sprint, czy olimpijka. Dopiero później ścigam się na moim ulubionym dystansie, czyli 1/2IM. W tym roku takiej możliwości nie było i czuć, że organizm nie jest przystosowany do ścigania się na najwyższym możliwym poziomie.

Następnym Twoim startem będzie IM70.3 Gdynia. W jaki sposób podchodzisz do tego startu?
Mam nadzieję, że nie powtórzę na nim błędów z Ocean Lava i uda mi się ustanowić nową życiówkę. Jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne, to wiem, że jestem pod dobrym skrzydłem mojego trenera Jakuba Czaji. Oboje wiemy, że jestem silniejsza i bardziej wytrzymała w porównaniu do ubiegłego roku. Więc o ostatecznym wyniku zadecyduje głowa. Obawiam się pływania w morzu,  ponieważ to będzie mój debiut pod tym względem.

Czy Twoje plany wybiegają poza Gdynię?
Start w Gdyni rozpocznie mój tegoroczny urlop tygodniowy. Jak tylko dopisze pogoda,  tydzień później chciałabym wystartować w TRIMINATORZE na dystansie I’ll be back 1/4. Uwielbiam wracać do Radkowa i bardzo żałuję, że po raz kolejny nie wystartuję na dłuższym dystansie Dzień Sądu 1/2. No cóż. Nie można mieć wszystkiego. W tym roku nie można być niczego pewnym, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mój sezon startowy zamkną zawody w Osieku, które zazwyczaj go otwierają.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X