Rozmowa

Mai Wąsik droga od skoków narciarskich do triathlonu

Trenowała narciarstwo. Próbowała sił w skokach narciarskich, ale to triathlon ją wciągnął najbardziej. Kiedy zobaczyła strój kadry Polski ze swoim nazwiskiem poczuła wzruszenie. 15-letnia Maja Wąsik debiutowała w wieku dziesięciu lat. 

Obecnie zmagamy się z pandemią koronawirusa. Jak się w tym odnajdujesz?
Wszystko się zmieniło, ale staram się, żeby chociaż w jakimś stopniu przypominało to codzienność. Najbardziej doskwiera mi brak trenowania w grupie. Mimo to staram się, jak tylko mogę realizować plan treningowy otrzymywany od trenera.

W jaki sposób radzisz sobie z tymi wszystkimi nałożonymi ograniczeniami?
Nasz trener robi co może, żeby dostosować plan treningowy do zaistniałej sytuacji. Dynamika zmian powoduje pojawianie się kolejnych obostrzeń. Pływanie zamieniłam na treningi na gumach i sprawność siłową. W zależności od pogody staram się wyprowadzać rower na pole,  ale jednak dominuje trenażer. Moje ulubione bieganie realizuję, jak tylko się da w miejscach, gdzie nie mam styczności z większą liczbą ludzi.

Jak przebiegało mentalne dostosowanie się do zaistniałej sytuacji?
Na początku było ciężko się przyzwyczaić do nowej codzienności. Z każdym dniem  koncentrując się na poszczególnych treningach, staram się, jak najmniej myśleć o całej sytuacji.

Czy w obliczu panującej pandemii masz w głowie myśli i obawy odnośnie tego sezonu?
Muszę tu zaznaczyć, że naprawdę znajduję przyjemność z treningów.  Przede wszystkim to mi daje satysfakcję. Jestem w takim wieku, że mam nadzieję, że jeszcze wiele sezonów przede mną. Dlatego nie koncentruję się na tym konkretnym sezonie tylko na długofalowym rozwoju.

wasik

Zobacz też:

Mateusz Wamka: od pływania do triathlonu

Kiedy sport pojawił się w Twoim życiu?
Był od samego początku. Tata próbował ze mną wszystkiego (śmiech). Jako bobas uczestniczyłam w zajęciach na basenie, potem w wózku “biegałam” z nim. Jednak tak naprawdę moją pierwszą stycznością ze sportem przed duże „S” było narciarstwo zjazdowe. Mając osiem lat, rozpoczęłam starty w cyklu zawodów narciarskich organizowanych przez MOZN (Małopolski Okręgowy Związek Narciarski). Zaliczyłam również kilka startów w Pucharze Polski PZN, ale gdzieś obok było zawsze bieganie, które mi sprawiało dużo frajdy. Wychodziło mi lepiej, niż narty. W końcu trzeba było się na coś zdecydować, bo nie dało się trzymać dwóch srok za ogon.

Kto Cię zainspirował do spróbowania sił w triathlonie?
Dla mnie sprawa jest oczywista, że tata. Zawsze szukał partnera do treningów i nieświadomie wychował go sobie w domu. Finalnie zaraził mnie tym sportem. Teraz to on mnie musi gonić, ale chyba nie narzeka.

Jak wyglądały Twoje początkowe?
Na początku były starty w biegach dla  dzieci i generalnie zabawa, a nie treningi jako takie. Potem troszkę bardziej na poważnie było pływanie, ale teraz okazuje się, że za mało. W końcu trzy lata temu na mojej drodze pojawił się Piotrek Hydzik, który wprowadził mnie w świat profesjonalnego triathlonu. Zaczęło się też „takie na serio” trenowanie wszystkich trzech dyscyplin, składających się na triathlon.

Czy miałaś zawsze towarzystwo do treningów?
Tak naprawdę zawsze ktoś był przy mnie. Najpierw tata, potem treningi z Piotrkiem Hydzikiem, a teraz mam przyjemność trenować z super ludźmi z mojego klubu.

wasik

Zajrzyj do:

Alicja Ulatowska: Tego sezonu może nie być

Czy obawiałaś się czegoś przed debiutem?
Można powiedzieć, że mój debiut był w triathlonowych zawodach dla dzieci podczas Frydman Triathlon. Miałam wtedy dziewięć lat. Nawet nie myślałam, że coś może pójść nie tak. Bardziej chyba byli zestresowani rodzice.

Trenujesz obecnie pod okiem Marcina Błaszczyka. Jak oceniasz współpracę z trenerem?
Chyba najważniejsze jest, że to nie praca, tylko pewien proces, w którym jesteśmy razem z trenerem. Kluczem do wszystkiego jest atmosfera na treningach, czyli brak jakiejkolwiek presji a jedynie mega wsparcie z jego strony.  Na treningach jest czas na żarty i zabawę, ale też na szczerą opinię trenera o nas. To daje dużego „kopa” do dalszej pracy. Nie mogę nie wspomnieć o wielu celnych sentencjach trenera, które nas „pionizują” i mobilizują, ale one  zostaną tajemnicą naszego klubowego warsztatu.

Jak zaczęła się wspólna praca?
Początek współpracy łączy się z założeniem klubu SportWise, którego Marcin Błaszczyk jest głównym pomysłodawcą i współtwórcą. Wraz z założeniem klubu powstał pomysł poszerzenia starego składu Triathlon YMCA Kraków o nowe osoby. W ten sposób w ocenie trenera mogłam dołączyć do  grupy.

Co uważasz za swój największy sukces w tej  dotychczas krótkiej karierze?
Powołanie do kadry narodowej zrobiło na mnie największe wrażenie. Bo wydawało mi się ono bardzo odległe na ówczesną chwilę. Moment, w którym zobaczyłam strój kadrowy z moim nazwiskiem na pewno zapadnie w mojej pamięci na długo.

Jak w tej triathlonowej pasji odnajduje się rodzina?
Znakomicie! Ojciec od wielu lat amatorsko uprawia triathlon. Mama pomaga mi fenomenalnie w logistyce, a dziadkowie są moimi najwierniejszymi kibicami.

wasik

Przeczytaj też:

Julia Sanecka dziewczyna z potencjałem

Jak w szkole reagują na Twoją triathlonową pasję?
Nauczyciele są naprawdę mega wyrozumiali. W miarę możliwości podchodzą bardzo indywidualnie i z życzliwością do „mojego przypadku”.

Jaką rolę w Twoim życiu pełni triathlon?
No trzeba powiedzieć, że chcąc czy nie, moje życie się kręci wokół triathlonu. Kiedyś w Internecie zobaczyłam takie zdanie: Triathlon jest jak poranna kawa – da się bez niej żyć, ale to nie to samo”. Chyba dokładnie tak jest w moim przypadku.

Jakie masz inne pasje poza triathlonem?
Nie wiem, czy można to nazwać pasją, ale ogromną przyjemność sprawiają mi spotkania z przyjaciółmi i to nie tylko tymi triathlonowymi.

Jakie masz triathlonowe marzenia?
Tak się zastanawiam, co odpowiedzieć Kona, czy igrzyska śmiech. Kurczę chyba jednak KONA!

Czy chciałabyś jeszcze po triathlonie zadebiutować w innych sportach?
Jako dziecko dzięki tacie próbowałam już wielu sportów, nawet skoków narciarskich na Memoriale Kornela Makuszyńskiego w Zakopanem. Dlatego obecnie mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to właśnie triathlon jest tym, czego szukałam.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
rozmowa przeprowadzona 27.03.2020
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X