Robert Wilkowiecki zmaga się z arytmią serca
Wada serca Roberta Wilkowieckiego wymusiła przedwczesne zakończenie sezonu i wpłynęła na jego występy w najważniejszych zawodach, między innymi na Hawajach.
Problemy zdrowotne, objawiające się nagłymi skokami tętna, osłabieniem, zawrotami głowy i innymi symptomami, utrudniły mu rywalizację na pełnych obrotach. Robert Wilkowiecki mimo diagnozy kontynuował rywalizację.
-Startowałem tylko dlatego, że lekarze poinformowali mnie, że arytmia bezpośrednio nie zagraża mojemu zdrowiu czy życiu – zdradził w rozmowie z Mateuszem Puką z Wirtualnej Polski.
Robert bał się o bezpieczeństwo
Zawodnik miał nadzieję, że nauczy się zarządzać swoimi objawami i że nie wpłyną one na jego osiągnięcia sportowe, lecz rzeczywistość okazała się inna. Najbardziej niepokojące doświadczenia spotkały Wilkowieckiego podczas zawodów we Frankfurcie i na Hawajach. Zdradził, że w Niemczech płynąć w czołówce miał atak.
– To był “atak” arytmii. Nie wiedziałem, co się dzieje, a do wszystkiego doszła jeszcze panika – powiedział.
Musiał zatrzymać się w wodzie, a moment wywołał u niego obawy o bezpieczeństwo i dalsze uczestnictwo w wyścigu. Po wyjściu z wody poczuł się „fatalnie” i od razu poinformował swój team o złym samopoczuciu, które było widoczne gołym okiem.
Czy Wilku wróci na szczyt?
Problemy zdrowotne powróciły również podczas mistrzostw świata na Hawajach, gdzie na etapie kolarskim zmagał się z osłabieniem i drętwieniem rąk.
– Każda próba wejścia na wyższe obroty skutkowała objawami typu osłabienie, drętwienie rąk czy “odcięcie prądu w nogach” – wspomina Wilkowiecki, tłumacząc, dlaczego nie był w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. – Wierzę, że wkrótce znów będę mógł ścigać się na najwyższym poziomie – dodaje z nadzieją, że planowany zabieg ablacji pozwoli mu powrócić do pełnej sprawności. Lekarze, którzy zajmują się nim, również dodają mu otuchy, przypominając, że podobny zabieg przeszła kolarka Katarzyna Niewiadoma, która wróciła na szczyt.
Pomimo trudnych chwil, Wilkowiecki podkreśla, że dzięki współpracy z psychologiem sportowym udało mu się pokonać swoje obawy, co pomogło mu skupić się na rywalizacji, szczególnie przed zawodami na Hawajach.
– Jeszcze wrócę na najwyższy poziom – deklaruje z determinacją, wierząc, że przejdzie pełną regenerację i w przyszłym roku znów będzie mógł rywalizować w najlepszej formie.
Opracował Remigiusz Kamiński
foto IRONMAN Poland
Źródło wp.pl