Rozmowa

Robert Karaś: Czuję się mocniejszy niż przed wypadkiem

Marcin Dybuk: Robert jak zdrowie?
Robert Karaś: Trwa siódmy tydzień obozu i praktycznie w tym czasie zrealizowałem sto procent treningów. A tych mam dziennie trzy. Praktycznie chyba tylko jednego dnia było tak, że głowa już miała dosyć i nie chciało się, ale ciało podawało i trening został zrealizowany. To najlepszy dowód, że wszystko jest w porządku. Jeszcze przez dwa tygodnie będę trenował na wyspie i na początku maja wracam do Polski.

Czyli forma jest?
Tak. Nawet lepsza niż przed wypadkiem. Jestem naprawdę zadowolony. Nie ma już nawet śladu po chorobach, które przeszedłem. W maju planuje pierwszy kontrolny start.

Robert Karaś: Cud, że przeżyłem to zderzenie

Czy możesz powiedzieć, że po wypadku nie ma już śladu?
Prawie nie ma. Kilka dni temu zanurkowałem na głębokość około siedmiu metrów i zaczęła mnie boleć buzia. Zapomniałem, że muszę uważać na ciśnienie. Jednak to jedyny problem, który przytrafił się w ostatnim czasie. Znalazłem nawet okularki, w których mogę swobodnie pływać i nie przeciekają. Tak więc wszystko zmierza w dobrym kierunku, choć bałem się, że z tymi blachami w twarzy będzie ciężko pływać. Ale okazuje się, że nie. Podczas normalnego pływania, bez nurkowania na kilka metrów wszystko jest dobrze.

A jakie w tej chwili realizujesz treningi, jakie objętości?
Tydzień treningowy wygląda tak, że codziennie realizuję trzy jednostki. Na zmianę na bieganiu i rowerze robię akcent, na pływaniu w ogóle ich nie robię. Jak mam akcent w poniedziałek na biegu, to na rowerze we wtorek itd. W piątki robię zakładkę i wtedy akcent jest na rowerze i biegu. W sumie trenuję sześć dni, oprócz niedzieli, w tygodniu i mam 18 treningów, a siedem to mocne jednostki w tym czasie. Reszta to wytrzymałość. Odpuściłem w ogóle treningi na siłowni, bo byłem zmęczony. Trenuję przez trzy tygodnie narastająco: objętość i intensywność. W każdym miesiącu jest tak, że pierwszy tydzień jest mocny, drugi bardzo mocny, a trzeci ekstremalnie mocny. Czwarty na regenerację i aby forma urosło.

To ile tygodniowo godzin treningu wychodzi?
Nie wiem dokładnie, bo kasuję treningi i nie liczę tego dokładnie. Około 30 godzin treningu tygodniowo. Najkrótszy rower to dwie godziny, najdłuższy w piątek zakładkowy cztery. Jeśli chodzi o biegi, to siła biegowa jest najkrótsza około godziny, a dłuższy bieg około godzina 40 minut. Pływanie to cztery kilometry podczas jednostki. Czyli godzinka. Nie jest tego dużo…

Ha, ha, ha. A w jakich prędkościach teraz biegasz?
Odpowiem na to pytanie na przykładzie poprzedniego tygodnia:

Poniedziałek siła biegowa. Ciężko to określić, ale nachylenie miało 6-7 procent.  To było 12 podbiegów. Pierwsze cztery 90 sekund, rytmowe, około 3:50 na kilometr. Następne cztery to minutówki, około 3:30 i na końcu cztery razy 30 sekund poniżej 3 minut.

Wtorek 22 kilometry luźnego wybiegania, około 4  minut na kilometr

Środa tempo osiem razy cztery minuty w granicach 3:15 na kilometr z przerwą na 80 sekund

Czwartek długi bieg około 30 kilometrów, poniżej 4 minut na kilometr. Trochę spokojniejszy bieg.

Piątek to zakładka i tempo biegu szybsze niż do Ironmana. Cztery godziny roweru na 16 kilometrów biegu z trzy pięćdziesiąt parę na kilometr.

Sobota to krótki trening. 8 razy 90 sekund – 3:15, 8 razy 60 sekund – 3:00 i 8 razy 30 sekund poniżej 3 minut na kilometr.

Wygląda na to, że nie masz na co w tej chwili narzekać…
Dokładnie. Jestem zadowolony i czuję moc. Jak przyjeżdżałem tutaj to rozjazdy w pierwszym tygodniu jeździłem około 220 watów, a teraz, w siódmy tygodniu około 270 watów. Przy mojej wadze 62 kilogramy, na płaskim odcinku to prędkość jest powyżej czterdziestu kilometrów na godzinę.

To jakie plany startowe?
W maju start, aby się przetrzeć, przepalić, a główny start 14 lipca 2019 roku IRONMAN Vitoria-Gasteiz w Hiszpanii. Jestem już zapisany. O kwalifikacje w PRO będzie ciężko, bo jest tylko jeden slot. Muszę wygrać lub być wysoko i liczyć, że zawodnicy przede mną będą już mieli kwalifikację. Liczę, że będzie bardzo gorąco, powyżej 30 stopni Celsjusza, bo ja kocham takie warunki. A jak będzie gorąco, to warunki mogą być ciężkie nawet dla Hiszpanów. Jak tam się nie uda zdobyć kwalifikacji, to start ostatniej szansy będzie w Szwecji w Kalmar, 17 sierpnia 2019 roku. To ostatnia impreza podczas, której można uzyskać slota na Hawaje.

To nie pozostaje nic innego jak życzyć także szczęście, bo będzie potrzebne.
Dokładnie. Będę walczył…

 

Marcin Dybuk
foto metriały prywatne

 

Czytaj także:

Robert Karaś: Zdążę się przygotować

Robert Karaś po operacji. Opuścił już szpital

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X