Rozmowa

Robert Karaś: Czuję się dobrze i jestem szczęśliwy

Jak wyglądały przygotowania do zawodów? Jak doszło do wypadku? Kiedy kolejny start i na jakim dystansie? O tym między innymi rozmawiał Łukasz Grass z Robertem Karasiem.

– Czuje się bardzo dobrze i jestem szczęśliwy – to pierwsze słowa, które powiedział Robert Karaś podczas video rozmowy, którą nagrał z nim już z trasy do Polski, na parkingu przy hotelu na terenie Niemiec, Łukasz Grass. – Kiedyś po przegranym wyścigu inaczej do tego podchodziłem. Każdy nieudany start zostawał mi w głowie, a teraz wiem, że są ważniejsze rzeczy w życiu i wiem, że ten wyścig, wyjątkowy i idealny w końcu będzie. 

Robert Karaś w poniedziałek 29 czerwca 2021 roku o godzinie 7 wspólnie z 17 śmiałkami i jedną kobietą rozpoczął zmagania na dystansie pięciokrotnego Ironmana, w ramach IM Bretzel Ultra Triathlon. We francuskim Colmer biało-czerwone barwy reprezentowało jeszcze dwóch zawodników: Adrian Kostera oraz Tomasz Lus, ale to Karaś był zdecydowanym faworytem. Przed startem przyznał, że jedzie do Francji, aby pobić rekord świata na tym dystansie, który należy do Francuza  Emmanuela CONRAUX i wynosi 73:18:16.

Karaś planował rekord lepszy o 20 godzin

Plan Polaka na te zawody to było 53-54 godziny na pokonanie 19 kilometrów pływania, 900 na rowerze i 211 biegu . Kosmos. Do Francji przyjechał z suportem, z którym współpracuje od kilku lat. Znają jego potrzeby, zachowania na trasie. Wiedzą jak reagować. I wszystko układało się idealnie do 366 kilometra na rowerze. 

foto Paweł Frenczak dla CUPRA #Anotherway”

Pierwsza dyscyplina w wykonaniu Polaka była rewelacyjna. 19 kilometrów na 50 metrowym basenie przepłynął w 4:38:35, co daje 1:26 na sto metrów. A trzeba pamiętać, że Karaś zatrzymywał się co 1900 metrów „na posiłek”. Podawano mu żel, Izo i wodę. Pływanie Roberta było o prawie trzy i pół godziny lepsze od wyniku Conrauxa, kiedy ten ustanawiał rekord świata. 

Duża przewaga Roberta nad rywalami

Kiedy wyruszył na trasę rowerową, 900 kilometrów do pokonania, miał dużą przewagę nad kolejnym zawodnikiem. Kręcił bardzo mocno, nie oszczędzając się na trudnej technicznie i niebezpiecznej trasie. Jednak pętla, to 8,7 kilometra, a Robertowi pokonanie jej zajmowało zaledwie 15 minut. Tempo było tak duże, że suport miał pełne ręce pracy. Średnia prędkość odcinak to 35 km/h.

Wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku do godziny 22.55. 

Ale zanim Łukasz Grass i Robert Karaś porozmawiali o wypadku wrócili do dnia przed zawodami, do odprawy, która była profesjonalnie przygotowana. Karaś rozdzielił zadania poszczególnym członkom suporty. Każdy wiedział za co jest odpowiedzialny. Powiedział także, jakich słów podczas wyścigu nie mają używać: Dajesz. Jedziesz. 

– W tej ekipie były nowe osoby i chciałem, aby dowiedziały się wcześniej jakich błędów nie popełniać. Przez całe życie sportowe nauczyłem się co na mnie działa, a co mnie denerwuje, dlatego chciałem, aby to wiedziały. Zależało mi abyśmy nadawali na tych samych falach, podczas wyścigu ultra, który rządzi się swoimi prawami – mówił Robert Karaś.

Pełna koncentracja i misiaczki

W poniedziałek już przed zawodami Robert Karaś był bardzo skoncentrowany i słuchał muzyki, ale przed samym startem zrobił misiaczki z poszczególnymi członkami suportu, którzy życzyli mu powodzenia. Przyznał także, że tempo, które utrzymywał na pływalni przez 19 kilometrów – 1:26, było najwolniejszym na jakie mógł sobie pozwolić, bo wiedział, że musi oszczędzać siły na dwie kolejne dyscypliny, a szczególnie na trzecią. Plan był taki, aby rower przekręcić w komforcie, a całą moc zachować na bieg, który miał trwać dwadzieścia pare godzin.

fot. Paweł Frenczak dla CUPRA #Anotherway”

– Wystraszyłem się, że przez dłuższy czas nie miałem przytomności. Jakiś gość z trasy mnie obudził. Nie mogłem też ruszyć karkiem i bałem się tego, bo nie wiedziałem co się dzieje. W szpitalu jak usłyszałem od lekarki, że nie mam nic połamanego i nic poważnego mi nie jest to poczułem ulgę – relacjonował pierwsze chwile po wypadku Karaś.

Kiedy Robert wyszedł ze szpitala ciągle jeszcze był na pierwszym miejscu klasyfikacji. Z suportem żartowali, że może wrócić na trasę. 

– Dawny Karaś chciałby wrócić na trasę i wygrać, ale teraz jest już inaczej. Kiedy wiem, że za kilka dni na świat przychodzi mój synek. Przeganiałem podczas wyścigu swoje demony, które podpowiadały, że jeśli się dobrze czuję, to aby napiera… Teraz jednak się hamowałem. Pilnowałem – opowiadał zawodnik. 

A co się wydarzyło o godzinie 22.55?

Robert jechał w dobrym tempie. Nie było po nim widać zmęczenia. Niestety, od trzech pętli było już bardzo ciemno. Na pętli wcześniej  Karaś został oślepiony przez samochód, który jechał z naprzeciwka, na długich światłach. Jak przyznał, musiał się wtedy mocno skupić, aby zobaczyć drogę i skręcić, bo w tym miejscu była prosta droga i lekki zakręt. Jedno okrążenie później w tym właśnie, nieoświetlonym przez organizatorów miejscu, doszło do wypadku. 

– Nie wiem co się stało. Czy straciłem chwilę koncentracji, czy myślami gdzieś odpłynąłem. Złapałem pobocze, nie dałem rady skręcić i poleciałem, a potem do mnie jakiś zawodnik coś mówił. Wszystko działo się bardzo szybko i nie jestem tego wstanie odtworzyć – zdradził triathlonista.

fot. Paweł Frenczak dla CUPRA #Anotherway”

We wrześniu Ironman, a później 5-krotny

Na pytanie Łukasza co dalej, Robert powiedział, że przede wszystkim cieszy się, że nic mu się nie stało, bo obok było drzewo i gdyby w nie uderzył, to różnie mogłoby się to skończyć. Stwierdził, że jest zadowolony z formy i kolejny start we wrześniu na dystansie krótszym, czyli Ironmanie, aby w październiku chce wrócić na dystans 5-krotnego. Nie odwołano jeszcze zawodów w Meksyku i Stanach Zjednoczonych i w którymś z nich Robert wystartuje, aby pobić rekord świata.

W drodze z Calmar do Polski z Robertem Karasiem rozmawiał Łukasz Grass

Opracował Marcin Dybuk
fot. Paweł Frenczak dla CUPRA #Anotherway”

Całą rozmowę obejrzycie i wysłuchacie TUTAJ

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X