Wiadomości

Dobrze przepracowana zima i ambitne cele na sezon 2019

Sezon triathlonowy w Polsce zbliża się dużymi krokami. Już 14 kwietnia, na rozgrzewkę, odbędą się Mistrzostwa Polski w duathlonie. Na listach startowych Lotto Duathlon Energy kilka mocnych nazwisk: Łukasz Kalaszczyński, Piotr Ławicki, Sylwester Kuster, Tomasz Szala. Wśród Pań dwie Marie: Cześnik i Pytel. Na uwagę zasługuje także obecność Daniela Formeli, który po zmianach życiowych wraca do ścigania.

 

W Rumi czekają nas duże emocje na szybkiej trasie. A póki co już w ten weekend dwie imprezy Chalenge Salou i Puchar Europy w Melilli, w których wystartuje silna reprezentacja naszych triathlonistów. Kilku z nich zadaliśmy trzy szybkie pytania:

 

  • Przed Tobą to pierwszy start w sezonie. Jaki stawiasz sobie cel na te zawody?
  • Jak przepracowałeś zimę i jak się czujesz?
  • Jakie plany, cele startowe w roku 2019?

Odpowiedzi udzielają zawodniczki i zawodnicy w kolejności alfabetycznej.

 

Testowanie możliwości
Kacper Adam:

1. Moim celem jest codzienna praca. Tak też pozostanie podczas Challange Salou, 7 kwietnia. Skupiając się na elementach, które w ostatnim czasie szlifowałem wejdę w wyścig po swojemu. Chcę rywalizować i sprawnie reagować na to co się dzieje. Cieszę się że zbliżają się dni startów. Z jednej strony to sprawdzian dla przepracowanego czasu, a z drugiej okazja do zabawy z nieco intensywniejszymi emocjami i wyciśnięciem z organizmu maksimum możliwości.
2. Czuję się bardzo dobrze i chcę się ścigać. Prawdopodobnie będzie tak przez najbliższe 10 lat. Zimę przepracowałem w zdrowiu i z dużym skupieniem na sprawności siłowo motorycznej. Opanowanie 194cm wzrostu wymaga równowagi jak i siły. Dopracowuję te elementy biorąc pod uwagę ostatnie sezony doświadczeń z rożnego rodzaju treningiem.
3. Oczywiście mam wybrane wyścigi w kalendarzu startowym, jednak będę reagował na plany biorąc pod uwagę każdy sprawdzian jakim są zawody lub testy. Wraz z trenerami szukamy możliwie wysokiej dyspozycji sportowej. Nigdy nie jest to liniowy proces where sky is the limit. Chcemy uzyskać najwyższą dyspozycje na największe imprezy w Polsce na dystansie ½ IM. Każdy wyścig ma jeden podstawowy cel. Dobrą zabawę w testowaniu swoich możliwości. Zapraszam na moją stronę www.KacperAdam.pl, gdzie możecie sprawdzić, gdzie się spotkamy.

 

Brakuje kilometrów na zewnątrz
Maciej Bodnar:

1. Celem na start w Salou jest wyjście z wody w pierwszej grupie i jazda na rowerze pozwalająca trzymać czołówkę.
2. Zimę przepracowałem w Polsce. Nieco brakuje mi wyjeżdżonych kilometrów na zewnątrz, ale jestem dobrej myśli. Najważniejsze, że obyło się bez chorób i kontuzji.
3. Dalsze plany startowe nieco uzależniam od wyniku w Salou, ale na pewno pojawię się na Mistrzostwach Polski na dystansie ½ IM oraz na 5150 w Warszawie.
 

Przekonałem się do trenażera
Tomasz Brembor:

Hmmm, zacznę może od odpowiedzi na drugie pytania. Cały okres zimowy przepracowałem solidnie. Przekonałem się w końcu do treningów na trenażerze, a wszystkie kontuzje i choroby ominęły mnie szerokim łukiem. Czego chcieć więcej ?
Jeżeli chodzi o Salou to…. będzie, to mój pierwszy start w tym sezonie, pierwsza "połówka" i dlatego też nie mam ściśle ustalonego celu. Jeżeli wszystko zagra i przełożę na wyścig to, co wypracowałem na treningu to będzie dobrze.

Cele na ten sezon :
– zrobić 2-3 starty zagraniczne z mocną obsadą
– zebrać cenne doświadczenie
– ustabilizować formę na 1/2 IM

 

Pierwszy start w Pucharze Europy
Maciej Bruździak:

1.To niby bardzo proste pytanie w moim przypadku jest bardzo trudne. To mój pierwszy start w Pucharze Europy, a przecież startów w ogóle mam bardzo niewiele ponieważ w triathlonie jestem dopiero rok. Każdy ze startów jest dla mnie okazją do zebrania cennych doświadczeń. Ale oczywiście jak w każdym sporcie najważniejsza jest rywalizacja, więc z pokorą względem moich kolegów z kadry oraz wszystkich zawodników startujących w Melilli będę walczył o jak najwyższą lokatę.
2.Przede wszystkim zgodnie z planem treningowym przygotowanym przez trenerów Monikę Smaruj i Juana Rodrigueza i na szczęście bez żadnych kontuzji. Po zmianie dyscypliny z pływania na triathlon trenerzy dopasowują obciążenia i programy zgodnie z tym na co wchodząc w tę dyscyplinę jestem gotowy. Dodatkowo brałem udział we wszystkich etapach testów organizowanych przez PZTri. Wyniki tam osiągnięte pozwoliły mi na zakwalifikowanie się do kadry narodowej. W tej chwili pod okiem trenera głównego Tomasza Kowalskiego i trenerów wspomagających uczestniczę w zgrupowaniu kadry w Monte Gordo i przygotowuję się do najbliższych startów. Bardzo dziękuję PZTri oraz trenerom za danie mi szansy i możliwość uczestniczenia w kolejnym już zgrupowaniu. Dziękuję też Marcie Łagownik, z którą na co dzień trenuję w klubie oraz moim wszystkim koleżankom i kolegom uczestniczącym w zgrupowaniu, od których dostaję mnóstwo cennych wskazówek a dodatkowo mogę ich codziennie obserwować w czasie treningów.
3.Najbliższe i na ten moment najważniejsze to na pewno Puchary Europy w Melilli i Olsztynie oraz Mistrzostwa Polski w sprincie i na dystansie olimpijskim. Od tego jakie osiągnę wyniki zależą kolejne starty, o których zadecydują trenerzy. Wierzę, że to początek mojej długiej drogi w triathlonie. Trenuję z pełnym zaangażowaniem i chcę zdobywać doświadczenie, którego niewątpliwie najbardziej mi brakuje. Oczywiście myśląc o przyszłości mierzę wysoko. Chcę rywalizować na najwyższym poziomie, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną jeszcze daleka droga, dużo ciężkiej pracy i nauki.
 

Debiut za granicą jako PRO
Ola Jędrzejewska:

1.Niedawno zakończyliśmy już trzeci w tym roku zgrupowanie w Hiszpanii i wiem, że została wykonana porządna praca. Pierwsze zawody w sezonie zawsze są pewną niewiadomą, ale jestem dobrej myśli. Zapowiada się naprawdę mocna obsada. To będzie mój pierwszy w życiu zagraniczny start w kategorii PRO, więc wszystko będzie nowością. Założeń co do miejsc czy czasów póki co raczej nie mam, ale zamierzam dać z siebie wszystko, żeby móc z uśmiechem wbiec na metę.
2.W tym roku moje przygotowania wyglądały nieco inaczej niż w poprzednich latach z racji tego, że od listopada łączę pracę na etat z treningami. Udało się jednak wszystko jakoś pogodzić i jestem zadowolona z przepracowanego okresu jesienno-zimowego. Wprowadziliśmy trochę nowości do stałego planu. Dzięki super warunkom treningowym i dużemu wsparciu ze strony trenerów udało się popracować nad brakującymi elementami. Teraz mogę wykonywać pracę w większym komforcie. Na pewno też wielkim plusem jest bardzo zgrana grupa treningowa, dzięki czemu ani na chwilę nie spada motywacja do działania. W kwestii samopoczucia, dopiero niedawno weszliśmy na wyższe intensywności, dlatego spokojnie podchodzę do najbliższych startów i wiem, że ta prawdziwa “lekkość” ma nadejść dopiero za parę tygodni na główne imprezy sezonu.
3.Przede wszystkim czerpać radość z każdego treningu czy startu. Niedawno oficjalnie rozpoczęliśmy sezon i czuję, że już naprawdę mi brakowało tych wszystkich emocji związanych ze ściganiem się. To jest niesamowite. W tym roku zapowiada się, że będę miała okazję kilka razy powalczyć na “połówce” w Polsce i za granicą z czego bardzo się cieszę, bo na tym dystansie czuję się najlepiej. Mamy też z trenerem plany co do wyścigów w konwencji no drafting. Startem głównym pozostanie jednak MP w Poznaniu. Natomiast na koniec sezonu, jeśli zdrowie pozwoli, możliwe, że spróbuję sił w nieco bardziej ekstremalnej wersji triathlonu. W końcu raz się żyje.
 

Założenia treningowe zrealziowane
Łukasz Kalaszczyński:
1.Zawody w Salou są drugim startem w tym roku. Sezon rozpocząłem wyścigiem IM 70.3 w Dubaju. Celem na Challange Salou jest zaprezentować się na 100% możliwości we wszystkich trzech dyscyplinach. Wtedy to wszystko na pewno złoży się na fajny wynik na mecie.
2.Zimę przepracowałem bardzo dobrze. Wszystkie założenia treningowe zostały zrealizowane. Dzięki wsparciu mojej drużyny @kmsportproteam formę „ na Salou” szlifowałem przez blisko trzy tygodnie na Majorce.
3.Głównym celem na ten rok są Mistrzostwa Polski: w Poznaniu na dystansie „połówki” oraz pełny dystans w Malborku oraz Mistrzostwa Polski w Duathlonie w Czempiniu. Na pewno w tym sezonie będę przede wszystkim startował w Polsce. Jeżeli natomiast forma będzie wysoka i finanse pozwolą mam w planach start również w zawodach federacji IM oraz Challange.

 

Walka na mistrzostwach świata
Sebastian Karaś:
1. Celem w Salou jest zdobycie kwalifikacji w mojej kategorii 25-29 lat na Mistrzostwa Świata do Samorin.
2. Zimę przepracowałem bardzo dobrze. Bez większych problemów zdrowotnych. Pomimo dużej liczby obowiązków związanych z prowadzeniem Akademii Pływania znalazłem czas, aby trenować ok 4 godzin dziennie. Czuję, że wszedłem na level wyżej od zeszłego roku i wierzę, że uda mi się to zaprezentować na zawodach.
3. Najważniejszym startem będą Mistrzostwa Świata i chciałbym zająć tam możliwe najlepsze miejsce.

 

Wracam do formy sprzed ciąży
Paulina Kotfica:

Paulina mimo, że jest na liście startowej w Salou, to jednak z powodu kontuzji nie wystartuje. Natomiast jeśli chodzi o przygotowania do sezonu, to w głównej mierze spędzam je w Hiszpańskiej miejscowości Tossa de Mare. Tu co roku przyjeżdżamy wraz z drużyna GVT BMC. W tym roku doszły jeszcze babcie, które z nami jeżdżą. Wtedy mam dwa tygodnie, gdzie mogę się skupić na mocnym treningu, bo w domu już tak łatwo nie jest. Małymi kroczkami wracam do formy sprzed ciąży i mam nadzieje, że na sezon już będę w pełnej gotowości. Zwłaszcza, że najważniejszy start w roku mam dopiero w październiku. Są to Igrzyska Wojskowe. Wcześniej kilka zagranicznych połówkę, ale to jeszcze z trenerem ustalimy gdzie i kiedy.
 

Powalczę o mistrzostwo Polski
Jacek Krawczyk:

1.Celem na zawody w Melilli będzie TOP 16. Taki wynik pozwoli mi na osiągnięcie kryterium i możliwość startu na Mistrzostwach Europy w Weert. Liczę na dobry strat. Dam z siebie wszystko.
2.Z pracy wykonanej w zimę jestem zadowolony. Jest to mój pierwszy rok, w którym poświęcam więcej czasu na triathlon. W poprzednich latach bardzo angażowały mnie studia. Zimą miałem możliwość brać udział w dwóch zgrupowaniach w Monte Gordo wraz z kadrą narodową, na których wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Bardzo się cieszę że kończącą się zimę przetrenowałem bez większych przerw spowodowanych zdrowiem.
3.Głównymi celem na nadchodzący sezon jest podniesienie poziomu sportowego. Chce powalczyć o tytuł Mistrza Polski zarówno na dystansie sprinterskim jak i dystansie olimpijskim.

 

Być lepszą od siebie
Marta Łagownik:

1.Cel na te zawody to nic nowego czyli być lepszą od samej siebie. Popłynąć, pojechać i pobiec. Wyścig w porównaniu do poprzedniego w Melilli jest o połowę krótszy, a to oznacza że emocji także nie będzie brakowało. Długi dobieg do strefy, techniczna trasa i ciepły klimat… Już się nie mogę doczekać.
2.W zimę każdy zawodnik szykujący się do sezonu letniego buduje fundament, na którym powstaje jego forma startowa. Nie muszę się martwić, ponieważ moja zima była solidna. Monika Smaruj bardzo dobrze zaplanowała każdy trening. Czuję się zmotywowana i pełna energii, w końcu przebywam w słonecznym Monte Gordo na obozie kadrowym. Tutaj każdy skupia się na treningu i na tym żeby każda sesja wypadła dobrze.
3.Plan startowy w tym roku powstaje na bieżąco. Wszystko jest podporządkowane mojej dyspozycji, którą wspólnie z Moniką monitorujemy i podejmujemy decyzje co i jak. Dodatkowo imprezy rangi Pucharów Europy oraz Świata uzależnione są od miejsca w rankingu światowym, wiec trzeba czekać na ukazanie się listy startowej, która jest potwierdzeniem udziału w zawodach. Startów będzie mniej, a dzięki temu będzie można lepiej się do nich przygotować. Trzymajcie za Nas kciuki bo będzie gorąco.

 

Zero minut kręcenia w miejscu
Marcin Ławicki:

1.Start traktuje poważnie, choć forma nie jest docelowo szykowana na zawody w Salou.
Niedawno wróciłem z trzy tygodniowego zgrupowania w Hiszpanii i jestem dość mocno zmęczony treningami jakie tam wykonałem. Zostało 10 dni do startu, będę się teraz starał łapać świeżość i wypaść jak najlepiej podczas wyścigu. Może życiówka? (Dotychczasowy najlepszy czas na „połówce” Marcina to 4 godziny – dop. red.)
2.Zimę przepracowałem wręcz wzorowo. Dwa zgrupowania w Hiszpanii. Łącznie 5,5 tygodnia dni obozowych w ciepłym klimacie. Moim sukcesem jest nie używanie trenażera tej zimy. Zero minut kręcenia w miejscu! Okres przygotowawczy był ciężki, ale mam już sygnały od organizmu, że jest dobrze.
3.Głównym celem na 2019 rok jest dla mnie start – debiut na dystansie pełnym IM. Poza tym kilka zagranicznych startów na 1/2 IM – niektóre egzotyczne, MP na 1/2 oraz kilka startów na 1/4. Będzie ciekawie.
 

Chcę się pokazać za granicą
Michał Oliwa:

1.Nie jestem osobą, która lubi stawiać sobie przed zawodami cele. Podczas startu w Melilli chciałbym sprawdzić aktualną dyspozycje. Na pewno mogę obiecać ogromną walkę i chęć pokazania się z jak najlepszej strony.
2.Zimna w moim odczuciu została przepracowana bardzo solidnie jak na polskie możliwości i warunki do treningów. Przygotowania do sezony 2019 przebiegły bez zbędnych przygód zdrowotnych. Mogły jednak one wyglądać znacznie lepiej, ale pewnych rzeczy niestety, nie przeskoczymy i nie mamy na nie większego wpływu. Jestem aktualnie dopiero po pierwszym obozie w Lloret de Mar, gdzie w końcu mogłem wyjeździć trochę kilometrów na szosie.
3.Bardzo ciężko jest określić cele na rok 2019. W tym sezonie chciałbym z bardzo dobrej strony pokazać się na starych zagranicznych. Ile szans dostanę tyle razy chciałbym pokazać, że jestem zawodnikiem na którego warto stawiać.

 

W maju starty i matura
Marta Sikora:

Zawody w Melilli są kwalifikacjami na Mistrzostwa Europy Juniorów dlatego zależy mi na bardzo dobrym występie. Nie skupiam się na miejscu. Chcę dać z siebie 100%. Jest to drugi start w sezonie, więc wszystko może się wydarzyć. Jednak po solidnie przepracowanej zimie, wierzę, że będzie dobrze. W dalszej części sezonu chciałabym wykorzystać ostatni rok w kategorii juniora i pościgać się za granicą. Oprócz startów w maju czeka mnie także matura, więc nudno na pewno nie będzie

 

Najcięższa zima w życiu
Alicja Ulatowska:

1.Cele jakie sobie stawiam przed tymi zawodami (Melilli), czy też każdymi innymi to: świetnie się bawić oraz wykonać moją pracę najbardziej profesjonalnie jak tylko mogę. Wynik w ogóle mnie nie martwi. Chcę tylko cieszyć się tym sportem i spokojnie kontynuować sezon.
2.Zimę w tym roku przepracowałam elegancko. Był to mój najcięższy okres treningowy w życiu. Ale po treningach i startach kontrolnych widzę wyraźnie, że decyzja o podjęciu współpracy z firmą TGU sport, była najlepszym krokiem jaki mogłam wykonać w poszukiwaniu szansy na stanie się profesjonalnym zawodnikiem. Bardzo się cieszę, że mój wysiłek, wysiłek mojego trenera, OTEsports, Pawła Pietrzaka, Grzegorza Pisarka i wszystkich osób zaangażowanych w mój rozwój, ewidentnie daje fajne rezultaty. Jako zawodnik czuję się świetnie. Jestem silna i głodna rywalizacji. Bardzo mnie cieszy moja postawa, bo uczucie ekscytacji przed każdym startem jest bardzo podobne do tego, kiedy byłam mała i rodzicie zabierali mnie na pełną przygód wycieczkę. Poziom kortyzolu w mojej krwi ma się nijak do poziomu endorfin.
3.W tym sezonie tak jak wspomniałam powyżej, zamierzam cieszyć się każdym startem. Wykonywać pracę najbardziej poprawie jak mogę oraz rozwijać się jako zawodnik. Po Pucharze Europy w Melilli chcę wystartować w Mistrzostwach Świata w Aquathlonie oraz w Pucharze Świata w Madrycie. Jak na razie są to moje najbliższe starty międzynarodowe.

 

Plany startowe dyktuje praca
Emil Wydarty, El Capitano:

1.Kwalifikacja na mistrzostwa serii challenge, które odbędą się 2 czerwca w Samorin na Słowacji. Automatycznie pierwsza szóstka w kategorii oraz ewentualny rolldown nie dalej jak do 12. Miejsca.
2.Ze względu na operację zatok przynosowych zacząłem dość późno przygotowania, bo w drugiej połowie listopada. Pierwszy start to zawsze jest zagadka i tak na prawdę nigdy nie jestem do końca pewny formy na początku sezonu. Niby trasa jest szybka, ale na życiówkę może jeszcze nie być formy. Zresztą nie myślę o życiówce. Jadę na fajny start, z żoną, ze znajomymi, z kilkoma innymi znajomymi spotkam się na miejscu. Mam się zamiar dobrze bawić, ale też jadę z celem kwalifikacji do Samorin. Jak się uda, to super. Jak nie, to płakać nie będę. Najważniejsze, to czerpać z tego przyjemność.
3.Plany na ten sezon dyktuje praca, a wiec rotacja na statku. Na teraz to Salou, Samorin, może Praga pod koniec lipca (wszystko challenge), inferno w sierpniu i może jesienią jakaś impreza serii WTC na dystansie 70.3 ale to zbyt daleko, bo nie wiem czy coś nie poprzesuwa się w pracy i czy nie będę zmęczony sezonem. Oprócz tego kilka startów na szosie, w planie jest Amstel Gold Race i Gran Fondo Dolomiti, a także etapówka MTB Energy na Kaszubach.

 

Zebrał Marcin Dybuk
Foto materiały prywatne i Szymon Gruchalski

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X