Rozmowa

Mariusz Olejniczak: Nie wykluczam wznowienia regularnych treningów

Przez cztery lata był „najszybszym Polakiem na Hawajach”. Mariusz Olejniczak specjalnie dla TriathlonLife.pl podsumował tegoroczne starty Polaków, w tym Roberta Wilkowieckiego, na Big Island.

Jak oceniasz start polskich zawodników na Hawajach?
Nie znam wszystkich wyników naszych AG, ale fantastycznie wystartowała Magdalena Lenz, która nie dość, że wygrała kategorię wiekową, to dodatkowo była pierwsza w Overall AG na Hawajach, naprawdę czapki z głów. Oczywiście MKON „profesor” wykorzystał  doświadczenie i po walce do końca stanął na drugim stopniu podium. Bardzo dobrze wystartował Dariusz Drapella, który ukończył zawody tuż za podium na siódmym miejscu w kategorii wiekowej. Nie można pominąć Christophera Pietruczuka, który po bardzo dobrym i równym starcie złamał 9h i ukończył zawody na wysokim 12 miejscu w kat.

Robert Wilkowiecki w PRO skończył na 39 miejscu, z czasem 8:45:18. Jak oceniasz jego wynik?
Oglądałem relacje na żywo. Cieszyło mnie, jak zobaczyłem Polaka na trzecim miejscu po pływaniu. To zapowiadało niesamowite emocje, jednak Kona nie była łaskawa dla Roberta. Mam wielki szacunek za walkę do końca. Brawo.

Tym sposobem odebrał Ci miano „najszybszego Polaka na Hawajach”. Jak się z tym czujesz?
Gratulacje dla Wilka, obserwowałem ostatnie kilometry na Tracker App i na około 36-37km szacowany czas dotarcia do mety wskazywał na 8:49h. Poszedłem wtedy spać, a rano okazało się, że Robert przyspieszył na ostatnich kilometrach i ukończył zawody z czasem 8:45:18. 90 sekund to niewiele, taką wiadomość dostałem od Rafała Medaka. Zgadzam się.  Jest to nieduża różnica czasu. W dużej mierze zrobienie dobrego czasu na Hawajach zależy od warunków atmosferycznych danego dnia. Pogoda na Big Island zmienia się co kilka godzin i trafić na korzystne warunki to loteria.

Czy pobicie Twojego hawajskiego czasu przez Wilka jakoś Cię motywuje do tego, żeby znowu pojawić się na Big Island jako zawodnik i spróbować poprawić jego czas?
Są osoby, które we mnie wierzą i bardzo chcą mnie zmotywować do powrotu na Hawaje. Nie ukrywam, że wiąże się to z finansami, ale jeżeli uda się pozyskać sponsora, rower i wygenerować wolny czas, to nie wykluczam wznowienia regularnych treningów.

Na Hawajach wystartowało troje Twoich podopiecznych. Czy jesteś zadowolony z ich startów?
Tak, jestem bardzo dumny. Dla zawodnika jak i trenera jest to wyjątkowa chwila. Mistrzostwa świata Ironman na Hawajach to najbardziej znane i prestiżowe zawody triathlonowe, na które patrzy cały świat. Bycie częścią tej imprezy jest niesamowite i pozostawia wspomnienia na całe życie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X