Triathloniści walczą w Kirgistanie
Od kilku dni czterech polskich triathlonistów jedzie w Silk Road Mountain Race. Niestety jeden z nich musiał przedwcześnie zakończyć zmagania ze względu na kontuzję.
Kiedy oczy wielu z nas w Polsce są skierowane w stronę Szwajcarii, gdzie od niedzieli rywalizują ultratriathloniści, w dalekim Kirgistanie, w wyścigu Silk Road Mountain Race jedzie czterech triathlonistów. Do Azji udali się: Marcin Kępka, Krzysztof Miszewski, Jakub Kubiński oraz Marek Barczewski. Są w trakcie pokonywania 1900 kilometrów z 37 000 metrów przewyższeń.
– Są to już moje któreś zawody w tej formule (unsupported bikepacking race). Zdobywając doświadczenie na innych wydarzeniach, często słyszałem od ludzi o legendarnym wyścigu, jakim jest Silk Road Mountain Race w Kirgistanie. Jest on uważany za jeden z najtrudniejszych wyścigów na świecie. Decyzja o wzięciu udziału w tym wydarzeniu, była tylko kwestią czasu – mówił Krzysztof Miszewski prosto z Kirgistanu. – Ponieważ w tym roku nie miałem żadnych poważniejszych celów triathlonowych i planowałem skończyć sezon tri wcześniej, doszedłem do wniosku, że to jest najlepszy moment na spróbowanie sił w tym wyścigu. W grudniu podjąłem decyzję o starcie, zapisałem się i praktycznie od tej pory przygotowuję się do tego wydarzenia (psychicznie, fizycznie i sprzętowo). Razem z nim pojechał przyjaciel Marcin Kępka, z którym nieraz startował w parze, ale w Kirgistanie rywalizują solo.
Ciężka przeprawa Miszewskiego
Dochodzą do nas informacje z przebiegu rywalizacji. Specjalnie dla TriathlonLife.pl krótką relację przedstawiła Beata Jarmołowicz, partnerka Krzysztofa Miszewskiego.
– Pierwszy dzień był bardzo ciężki dla Krzyśka i prawie się poddał. Trasa biegła przez przełęcz, która zasypana jest kamieniami, luźnymi, dużymi ostrymi, więc rower trzeba było pchać przez 4 godziny pod górę po kupie luźnych kamieni, a potem schodzić z rowerem po tych kamieniach w dół. Na koniec Krzysiek się przewrócił i mocno poturbował. Uszkodził też rower, ale udało mu się go samodzielnie naprawić – informuje Beata Jarmołowicz.
– Morale podupadło. Rano okazało się, że boli głównie kolano i da się jechać, więc pojechał. Od tamtej pory jest raczej stabilnie, bez większych przygód. Krzysiek obawiał się zimna, a problemem są upały po 40 stopni. Dwa razy ratował innego kolarza z powodu przegrzania; jeden stracił zupełnie kontakt z rzeczywistością. Z drugim spali we trzech gdzieś po drodze i ten rano źle się poczuł z wymiotami, osłabieniem. Więc wezwali ratunek i czekali 4 h, co opóźniło mu start o 4 h w stosunku do zaplanowanej godziny (zamiast o 5 rano, wyjechał o 9).
Marcin Kępka musiał skończyć wyścig
Niestety problemy nie ominęły Marcina Kępki, o których informuje nas Jarmołowicz.
– U Marcina duży problem z kolanem 2 dni temu. Przewrócił się i stłukł kolano plus doszło przeciążenie, tak, że wieczorem nie mógł stanąć na nogę ani jej wyprostować. Poszedł do miejscowego lekarza. Ten wstrzyknął mu steryd i zalecił kilka dni odpoczynku. Marcin podjął próbę i wczoraj rano ruszył dalej. Spadł ze znakomitej 6 pozycji open na 26. Już z tą nogą nie powalczy, ale mam nadzieję, że ukończy. Był wczoraj w rejonie bez zasięgu, więc nie wiadomo, na ile ból doskwiera. Niestety są jakieś komunikaty rządowe o załamaniu pogody na kolejne 3 dni w górach, deszczu i śniegu, oby przeszło bokiem – relacjonowała Beata Jarmołowicz, choć potem dodała aktualizację o stanie zdrowia Kępki.
Finalnie Marcin musiał zakończyć wyścig (po przejechaniu 1274 km), bo ból doskwierający w kolanie był zbyt wielki. Jak dodaje w relacji Marek Barczewski, wielu zawodników wycofuje się z wyścigu z różnych przyczyn.
Aktualne wyniki (19.08.2022 16:00)
Najwyżej z Polaków znajduje się Krzysztof Miszewski. Jedzie na 38 miejscu i pokonał 1115 km. Na 40 i 41 miejscu OPEN jadą natomiast Jakub Kubiński i Marek Barczewski (przejechane 1099 km), którzy w rywalizacji par są na czwartym miejscu.
Rywalizację w Kirgistanie możesz śledzić TUTAJ
Przemek Schenk
foto: materiały prywatne