Rozmowa

Przemysław Szymanowski zdobył 50 medal MP

Wygrał w aquathlonie w Rzeszowie. Tym samym ma na koncie już 50 krążków mistrzostw Polski w różnych formułach. Jednak Przemysław Szymanowski na tym nie poprzestaje i już myśli o kolejnych celach.

Tym razem wygrałeś w aquathlonie w Rzeszowie. Jakie masz odczucia po tych zawodach?
Bardzo pozytywne. Przyznam, że organizacyjnie było bardzo dobrze. Mieliśmy rozpisane serie pływania, jaka kategoria, o której godzinie, kto na jakim torze. Wszystko przebiegało zgodnie z harmonogramem. Dodatkowo w Rzeszowie studiowałem dwa lata magistra wychowania fizycznego. Znałem dobrze basen i stadion, fajnie było wrócić tu po przeszło 10 latach. 

Czy cały start poszedł po Twojej myśli?
Prawie tak, chciałem troszkę szybciej popłynąć, ale i tak jestem zadowolony z wyniku. Na biegu miałem założenie, aby zejść poniżej 16 minut. To również udało się zrealizować. Rzadko kiedy jest możliwość szybszego biegania na stadionie. Więc chciałem to wykorzystać.

To był też dla Ciebie wyjątkowy start, bo zdobyłeś tym samym 50 medal MP. Co czułeś,  wbiegając na metę z tą świadomością?
Przyznam szczerze, że podczas wbiegania na metę cieszyłem się ze zwycięstwa. Natomiast nie myślałem o tym, że to jest 50 medal. Dopiero po starcie dotarł do mnie ten fakt.  Warto dodać, że to było 30-te złoto. Przyznam, że to jest bardzo fajne uczucie. Tym bardziej, że nieprzerwanie startuję od 1998 roku.

Z którym medalem masz najlepsze wspomnienia po tych 22 latach kariery sportowej?
Myślę, że pierwszy tytuł Mistrza Polski seniorów w triathlonie. To było w Górznie w 2007 roku na dystansie sprinterskim. Wtedy zdobyłem dwa złote medale jako senior i młodzieżowiec. Myślę, że od tamtego czasu wszedłem na wyższy poziom sportowy, a także mentalnie stałem się mocniejszym zawodnikiem. Uwierzyłem w siebie, że mogę wiele osiągnąć. Wówczas to były moje najlepsze 5-6 lat kariery. Znalazłem sponsorów. Zacząłem jeździć na starty zagraniczne. Zdobyłem brązowy medal Akademickich Mistrzostw Świata w drużynie, zająłem 12 miejsce na młodzieżowych ME i 5 miejsce w Pucharze Europy. Nawet byłem na serii Mistrzostw Świata w Yokohamie, gdzie zająłem 29 miejsce. Poznałem światowy poziom oraz topowych zawodników świata m.in mojego idola Javiera Gomeza. To były świetne doświadczenia.

Po zdobyciu tych 50 medali MP jakie masz kolejne cele sportowe?
Chciałbym jeszcze wrócić do poziomu sprzed lat. Czuję, że wszystko jest na dobrej drodze. Wiem, że mam przed sobą jeszcze kilka lat, aby być mocnym zawodnikiem. To byłoby fajne uwieńczenie mojej kariery zawodniczej. Jednak potrzebuję na to więcej czasu i środków, żeby móc dobrze się przygotować. Obecnie jestem również trenerem. To też pochłania sporo czasu w ciągu dnia. Nie ukrywam, że ta praca daje mi dużo satysfakcji. Jednak aby być na najwyższym poziomie, trzeba się w pełni podporządkować treningowi, a na życie również trzeba zarabiać. Może uda się znaleźć większą pomoc, w co wierzę. Jednak przede wszystkim chcę podnosić własny poziom sportowy, na ile to możliwe z moją pracą.

Zajrzyj do:

Ogrodnik był pierwszym polskim dzieckiem na IRONKIDS w USA

Właśnie, z drugiej strony jesteś też trenerem. Jak oceniasz starty podopiecznych?
Ta praca daje mi ogromnie dużo satysfakcji, gdyż mam ogromne zawodnicze doświadczenie. Poznałem wiele szkół, treningów. To wszystko przerabiałem na sobie i wyciągnąłem najlepsze. To przekazuję moim podopiecznym. Trenują tak, aby nie popełniali tych błędów, które ja przerabiałem. Więc efekty są super m.in. złoty medal mojej żony Marii Pytel, złoto Elizy Pitury w aquathlonie, brąz Dagmary Krawczyk-Bieleckiej, czy 4 miejsce Tomka Macha, i to mnie bardzo cieszy. Poza tym osoby, z którymi pracuję, są chętne do wysiłku. Poprawiają się z każdym rokiem i to nas wszystkich napędza do dalszej pracy. Dlatego jestem z podopiecznych bardzo zadowolony. Chętnych nadal zapraszam do współpracy.

Jak podsumowujesz całe tegoroczne Grand Prix w aquathlonie?
Tegoroczne Grand Prix było bardzo krótkie, bo odbyły się zaledwie trzy imprezy: Rumia, Kraków, Rzeszów. Miało być ich pięć. Jednak covid pokrzyżował plany organizatorom. Postanowiłem, że będę startować do 11 listopada w tym sezonie. Udało się. Jedynie biegi w środę (11 listopada) są odwołane. Więc kończę na aquathlonie sezon 2020.

Teraz rozpoczynasz roztrenowanie?
Tak, teraz krótkie roztrenowanie i czas na odpoczynek. Niedługo wracam do treningów i planowania kolejnych wyzwań sportowych oraz startów w kolejnym sezonie dla siebie i podopiecznych.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X