Rozmowa

Przemek Olkowski: Mierzę wysoko w Samorin

Jest bojowo nastawiony na zbliżającą się rywalizację w Samorin. Przemek Olkowski liczy na TOP5 w kategorii wiekowej.

Z jakim nastawieniem wybierasz się do Samorin?
Bojowym, jestem mocno zmotywowany. Tym bardziej że ostatni start nie do końca dobrze mi wyszedł. Gorsze zawody motywują mnie do cięższej pracy i lepszych wyników. Więc mierzę wysoko w Samorin.

W jakiej jesteś formie i na jaki wynik liczysz?
W lepszej formie nigdy nie byłem. Może dlatego, że trenuję dopiero od czterech lat (śmiech). Na początku roku było trochę komplikacji – zerwanie wiązadła stawu skokowego, chwilę potem Covid mocno mnie sponiewierał. Reszta przygotowań poszła bardzo dobrze. W lipcu wpadł również obóz w Hiszpanii. Jestem gotowy na mocne ściganie. Liczę na TOP5 w kategorii wiekowej.

Czy ten start jest dla Ciebie najważniejszy w sezonie?
Każdy start jest dla mnie ważny. Za ciężko trenuję, aby pozwolić sobie na “starty treningowe”. Nie ukrywam, że jest to mój pierwszy start takiej rangi i muszę przyznać, że jest wyjątkowy. Tak, są emocje.

Co Ciebie kręci najbardziej w triathlonie i dlaczego poświęcasz tyle godzin tygodniowo (ile) na treningi?
Triathlon to zmienność i różnorodność, brak monotonii treningowej i startowej. Mam to szczęście, że rodzina często trenuje razem ze mną. Praktycznie zawsze towarzyszą mi i kibicują na zawodach. Obrażają się, kiedy jadę sam (śmiech). Mam tak duże wsparcie w rodzinie, to poza pracą i obowiązkami domowymi mogę pozwolić sobie na 10-12 godzin treningowych tygodniowo. Wiadomo przed samym sezonem startowym trener dorzuca mi dodatkowe godziny. Wtedy trzeba trenować przed wyjściem do pracy, wcześnie rano i to jest to czego nie lubię. Szczególnie, wtedy kiedy trzeba było wstać o czwartej rano, żeby dojechać 50 km do najbliższego basenu, bo większość była zamknięta ze względu na covid.

Jakie jest Twoje największe marzenie triathlonowe?
Co roku mam nowe marzenia. Zmieniają się tak samo, jak obecna sytuacja pandemiczna. Chciałem jeździć po świecie i uczestniczyć w międzynarodowych zawodach, polecieć na Hawaje, ale nie za wszelką cenę. Obecnie to tylko problemy, kombinacje i same niewiadome. Może kiedyś, zobaczymy. Teraz jaram się zawodami w Samorin. Może następne w Roth, tam również bardzo chciałbym pojechać. Tym bardziej że zawody w Challenge Gdańsk bardzo mi się podobały – trasa, mocna obsada, organizacja. Muszą popracować jedynie nad temperaturą w przyszłym roku, bo było jak w piekle.

Kto jest dla Ciebie inspiracją i czy może wystartuje także w ten weekend w Sanmorin?
Nie mam ulubieńców. Choć podziwiam zawodników PRO i obserwuję czasy, jakie osiągają. Doceniam każdego, który ciężko pracuje na sukces, bez względu na to, czy jest zawodowcem, mocnym amatorem lub początkującym zawodnikiem. Inspirują mnie sportowcy, którzy się rozwijają. Idą do przodu, pomagają. Wspierają i odpowiednio motywują innych w osiąganiu sukcesów.

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X