Rozmowa

Ewa Urbańska: Moim celem jest IRONMAN Thun

Ukończyła LOTTO Challenge Gdańsk na piątym miejscu kobiet open AG. Mimo wywalczenia slota na MŚ, głównym startem Ewy Urbańskiej pozostaje Ironman Thun.

Jakie masz odczucia po niedzielnym starcie w Challenge Gdańsk, gdzie zajęła piąte miejsce w AG open?
Jestem bardzo zadowolona ze startu, zwłaszcza z etapu biegowego i równego tempa, które utrzymałam na całym dystansie.

Czy osiągnięty czas oraz miejsce spełniły przedstartowe oczekiwania?
Trudno powiedzieć, bo nie miałam sprecyzowanych oczekiwań co do miejsca. To jest zawsze wypadkowa tego, jak mocne będą dziewczyny i jaką będę miała dyspozycję danego dnia. Liczyłam na dobre ściganie i czułam się mocno przed startem. Miałam przekonanie, że stać mnie na dobry wynik. Z entuzjazmem czekałam na te zawody.

Jaki miałaś plan?
Gdybym nie miała trenera, to prawdopodobnie pojechałabym za mocno rower i nie starczyłoby mi sił na bieganie. Tomek odradził mi przekraczanie zadanej mocy i mimo że korciło mnie, żeby jechać mocniej to pilnowałam, aby waty nie wychodziły poza widełki. Osobnym założeniem było zwrócenie szczególnej uwagi na to, żeby dobrze nawodnić się na rowerze.

Przebieg rywalizacji Urbańskiej

Czy towarzyszyły Ci jakieś obawy przez tym startem?
Nie miałam obaw, towarzyszyła mi ciekawość, na jaki wynik przełoży się to odczucie, że mam moc, które towarzyszyło mi w ostatnim tygodniu przed startem.

Pierwszą część trasy przepłynęłaś w 38:58. Jak było na pływaniu?
Dobrze czułam się w wodzie. W falującej wodzie trudno jest utrzymać się w nogach, więc dużo płynęłam sama.

Jak czułaś się na rowerze?
Na rowerze czułam się jak zawsze rewelacyjnie. Uwielbiam tą część rywalizacji. Dużo piłam, żeby uniknąć odwodnienia.

Z jakim planem wybiegłaś z T2?
Już po pierwszych krokach po zejściu z roweru wiedziałam, że mam szanse dobrze pobiec półmaraton. Nogi nie były zmęczone. Nie starałam się utrzymać konkretnego tempa, biegłam na samopoczucie. Tempo z poszczególnych kilometrów wychodziło dosyć równe.

Na którym odcinku trasy najbardziej odczuwałaś panujące upały?
Dla wszystkich upały były najbardziej dotkliwe na bieganiu, nie jestem tu wyjątkiem, ale nie miałam żadnych kryzysów.

Jakimi sposobami starała się przetrwać te trudne warunki?

Na pierwszym bufecie biegł przede mną Łukasz Wójt i zatrzymał się przy misce z lodem, który wrzucał za koszulkę. Postanowiłam zrobić to samo i  bardzo dobrze to się sprawdziło. Uznałam, że w tych warunkach warto poświęcić te kilka sekund na zadbanie o schłodzenie.

Dodatkowo miałam wspaniały support Gosi Lackorzyńskiej i syna, którzy podawali mi schłodzone żele, czy Vitargo. W takim upale różnica między przyjmowaniem rozgrzanego, a schłodzonego żelu jest ogromna.

Czy miałaś oprócz zmagań z pogodą inne problemy na trasie?
Jak na rowerze wyrzucałam pustą butelkę do strefy zrzutu, zawiał silny podmuch wiatru i niebezpiecznie zachwiałam się. Na szczęście opanowałam rower i obyło się bez wywrotki.

Jakie masz spostrzeżenia po Challenge Gdańsk?
Bardzo cieszę się, że taka impreza światowej klasy jest w Polsce. Bardzo dobre trasy, miłym zaskoczeniem był wjazd do tunelu, gdzie panował przyjemny chłód. Chciałabym przy okazji bardzo podziękować wszystkim wolontariuszom za ich zaangażowanie.

Czy teraz MŚ federacji Challenge będą Twoim głównym celem tego sezonu?
Moim głównym celem sezonu są zawody Ironman Thun 5 września. To się nie zmienia. Chcę w końcu wystartować na długim dystansie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne; Alexander Lipko

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X