Rozmowa

Po siedmiu latach w tri zadebiutuje na Hawajach

#polskieHAWAJE Jest w triathlonie od siedmiu lat i w Gdyni udało mu się wywalczyć slota na Hawaje. Dla Pawła Helaka to będzie debiut na tych kultowych zawodach.

Już coraz bardziej zbliżają się kultowe zawody na Hawajach. Jak przebiegają przygotowania?
W dwóch etapach. Pierwszy to były przygotowania do zawodów w Vitoria Gasteiz 10 lipca na pełnym dystansie. Forma była szykowana na te zawody. W bonusie zebrałem tam sporo doświadczeń, jeżeli chodzi o start w wysokiej temperaturze. To się przyda. Po krótkim odpoczynku właśnie zacząłem treningi już pod październikowe zawody na Hawajach. Po drodze będą też jakieś starty kontrolne.

Na jakich zawodach udało się wywalczyć slota na Konę?
W Gdyni w 2021 roku. Wszystko przesunęło się o rok przez pandemię.

Jak wspominasz start, na którym udało się wywalczyć przepustkę na Hawaje?
Nie miałem planów walki o slota. Raczej miał być to porządny start z dobrze przepracowanych przygotowań. W trakcie okazało się, że dobrze pojechałem rower i było o co powalczyć na biegu. Z trasy trener i znajomi krzyknęli, że mam dobrą pozycję w AG i trzeba tylko utrzymać. Wyszło 6 lub 7 miejsce w AG, co dało w miarę pewnego slota. 

Czy tegoroczny start będzie pierwszym na tej historycznej imprezie?
Tak, to będzie mój pierwszy start na mistrzostwach, chociaż już piąty IM na pełnym dystansie.

Z jakim nastawieniem pojedziesz na Hawaje?
Pierwszy start na Hawajach jest zwykle zapoznawczy i to rozsądne podejście. To jest dystans i trasa, do której trzeba mieć respekt. Jednym słowem, nie planuję bicia życiówek.

Przygotowujesz się pod Hawaje tylko od strony treningowej, czy próbujesz czerpać jak najwięcej informacji o zawodach, trasie, czy panujących tam warunkach?
Mam ten komfort, że moja trener Olga Kowalska, z którą już współpracuję siedem lat, wie, do czego mnie przygotowuje. Wcześniej sama startowała na Hawajach i w tym roku też wystartuje. Wielu znajomych z Trinergy też ma Hawaje za sobą. Naprawdę dużo się nasłuchałem.

Ile planujesz jeszcze startów przed Hawajami?
Na tym etapie już tylko dwa. Zawody rozbijają weekendy i brakuje czasu na długie jazdy i zakładki. Trzeba to pogodzić.

Jak oceniasz dotychczasowe starty w tym sezonie?
Bardzo dobrze. W Warszawie na 1/2IM poprawiłem życiówkę. Start w Vitorii też zaliczam do udanych jak na warunki, które panowały. 

Czy masz określone oczekiwania względem startu na Hawajach?
To pierwszy mój start na tych zawodach. Chciałbym uniknąć błędów i dotrzeć na metę z poczuciem, że dałem z siebie wszystko.

Jak trafiłeś do triathlonu?
Już dawno, to był 2015 rok. Zapisałem się na zawody w Gdyni i trafiłem do Olgi Kowalskiej. Tak zaczęły się treningi, a potem kolejne starty. Wcześniej tylko biegałem.

Jak wyglądały początki w tym sporcie?
Od początku starałem się nie startować bez przygotowania. Może dlatego ominęły mnie przykre niespodzianki i nie zniechęciłem się do tego sportu. Co roku jest jakaś mała poprawa, dokładanie cegiełek i tak doszedłem do szansy na start na Hawajach.

Jak wspominasz triathlonowy debiut?
Na debiucie na 1/4IM w Stężycy koleżanka, która miała już kilka startów za sobą, powiedziała, że bardzo mi zazdrości, bo pierwszy start jest najfajniejszy. Pamięta się go do końca życia. I tak jest. Start z wody, jazda na szosie bez lemondki i bieg po jakichś krzakach. Dziś już nie zdarza mi się tak zmęczyć.

Co na początku sprawiało Ci najwięcej problemów w triathlonie?
Jak prawie każdemu, pływanie. Przyczyny też są typowe. Brak przeszłości pływackiej i wyrobionych za młodu nawyków w wodzie. 

Czym zafascynował Cię triathlon?
Uprawiam ten sport nie z fascynacji tylko jako sposób na utrzymanie się w dobrej formie, trochę oszukanie upływu lat, a do tego jak zdarzy się sukcesik, czy okazja na coś nowego, jak wyjazd na Hawaje, to tylko dodatkowa motywacja.

Jaki był dla Ciebie najbardziej wymagający start do tej pory?
Myślę, że prawdziwie trudny start jest dopiero przede mną.

Jak udaje Ci się na co dzień łączyć treningi z obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi?
Jak dotąd jest to możliwe. Treningi to rzecz ważna, ale spośród tych mało ważnych. Staram się ich nie przekładać ani pomijać z powodów błahych, to wystarczy.  

Ile czasu w ciągu tygodnia poświęcasz na treningi?
Zależy od okresu przygotowań. Powyżej 10 godzin, ale jak wpadają długie jazdy i zakładki przed pełnym IM, to 10 godzin wpada w weekend.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Aktualnie, dotrzeć do mety na Kona.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X