Paweł Reszke: Nadal marzę o Hawajach

Niedawno podczas Enea Bydgoszcz Triathlon zajął trzecie miejsce na 1/2IM. To był dla Pawła Reszke sprawdzian przed Ironman Gdynia, gdzie powalczy o wymarzonego slota na Hawaje. #polskieHAWAJE
W Bydgoszczy na 1/2IM zająłeś trzecie miejsce. Jak oceniasz ten start?
Wszystko wyszło równo. Zwracam uwagę na solidny rower mimo bocznego wiatru na trasie. Cała trasa zawodów była fajna i szybka, mimo wielu pętli. Nie czuło się tych nawrotek. Na ostatnim okrążeniu biegu próbowałem gonić Lisa, ale trochę zabrakło. Mam w planie jeszcze Ironman w Gdyni. Bydgoszcz był ważnym sprawdzianem i wyjeżdżałem stamtąd z życiówką (4:11).
Co u Ciebie słychać?
Staram się łączyć życie sportowe, zawodowe oraz rodzinne. Cały czas marzę o Hawajach. Może w Gdyni uda się wywalczyć slota jako AG.
Czyli szanse na slota w Gdyni są duże?
Zdecydowanie, chciałbym to zrobić w dobrym stylu, czyli powalczyć w AG OPEN. Starałem się w zeszłym roku startem we Francji dostać się na Hawaje. Trochę jednak zniszczyła mnie tamta trasa i ostatecznie byłem siódmy w kategorii wiekowej. Ale za to zebrałem sporo doświadczenia. Mimo wielu obowiązków w tym roku, to uważam, że dyspozycja jest wyjątkowo dobra.
Przy obecnym natłoku obowiązków trenujesz też zawodników, czy skupiasz się na sobie?
Przede wszystkim skupiam się na sobie. Jeśli chodzi o pracę z innymi, to mam grupę dzieci w Rumi. To bardziej jest moją pasją. Na razie nie to miejsce i czas na trenowanie starszych zawodników.
Ile obecnie udaje Ci się godzinowo trenować w skali tygodnia?
Standardem jest 14 godzin. Dobrym wynikiem, który się zdarzał, to 18-20h. Jeszcze czeka mnie trochę pracy, bo niedługo wyjeżdżamy na 10-dniowy obóz. Tam będzie robota nad objętością i to będą typowe przygotowania pod długi dystans.
Nad czym skupiasz się na treningach?
Staram się dopracować umiejętność jazdy na rowerze w odpowiednich intensywnościach. Do tego niedoprowadzanie organizmu do dużego zakwaszenia.
Trenujesz już sam?
Nadal pracuję z Piotrem (Netterem – dop. red.). Analizujemy, a kiedy mam większe problemy, to wtedy wszystko konsultujemy.
Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: materiały prywatne