Rozmowa

Paweł Reszke: Chcę wrócić na Hawaje

Paweł Reszke z Hawajów wrócił oczarowany. Całym sobą chłonął atmosferę imprezy. Po starcie towarzyszyła mu satysfakcja i niedosyt. Nie ukrywa, że chciałby osiągnąć lepszy wynik (9:30:30) i dlatego planuje wywalczyć kolejnego slota.

Jakie masz odczucia po debiucie na mistrzostwach świata Ironman?
Epickie zawody, wspaniała atmosfera i wbieg na metę wynagrodził całe cierpienie szczególnie na biegu. Jest satysfakcja, jest lekki niedosyt.

Czy doszedłeś fizycznie do siebie po tym wymagającym starcie?
Kilka dni przerwy, lekkiej regeneracji na wyspie pomogło. Po trzech dniach czułem się już bardzo dobrze. Praktycznie nie odczuwałem żadnych dolegliwości.

Jakie wrażenie zrobiła na Tobie cała atmosfera i otoczka mistrzostw świata?
Zdecydowanie tak, jak je sobie wyobrażałem. Spodziewałem się, że będzie wyjątkowo i tak było. Organizacja na perfekcyjnym poziomie, od ceremonii otwarcia, poprzez same zawody po ceremonię zakończenia. Kibice w szczególności na biegu na ALI DR byli niesamowici, czułem na każdym kilometrze, że jestem na mistrzostwach świata.

Uczestniczyłeś w paradzie narodów?
Byłem, przeszedłem wraz z innymi Polakami całą paradę. Było czuć atmosferę mistrzostw. Może jeszcze nie było tego stresu przed zawodami, ale zdecydowanie fajne wydarzenie, ciekawie zorganizowana otoczka, kilka punktów z instrumentami, które przygrywały hawajskie rytmy.

Czy przed zawodami pojawiały się jakiekolwiek problemy?
Trochę zaskoczyły mnie, chyba nie tylko mnie, ilość śmieci na trasie kolarskiej. Z tego względu straciłem chyba ze cztery dętki na treningach przed startem. Na całe szczęście służby porządkowe posprzątały całą trasę przed samymi zawodami.

Jak się czułeś w dniu startowym?
Zdrowy, zmobilizowany do rywalizacji, może jakoś nie bardzo zestresowany. Chociaż jeszcze nie doszedłem do poziomu, że nie boję się tego dystansu. Cały czas czuję pewną niepewność przed startem.

Jak przebiegał sam wyścig?
Start z wody był w jednej fali każdej kategorii wiekowej, także duża walka o pozycję, już pierwsze 100m kosztowało dużo energii. Dodatkowo na pierwszych 300 m w wyniku uderzenia straciłem Garmina. Został pochłonięty przez ocean. Zdecydowanie nie pasowała mi ta słona woda. Dużo kosztował mnie etap pływacki. Nie mając zegarka i kontroli czasu, pozostało mi czucie własnego organizmu i może to było lepsze. Rower pojechałem z dużą (może trochę za dużą) rezerwą, ale dzięki temu mogłem pobiec trochę szybciej. Udało się utrzymywać przez dłuższą część dystansu przyzwoite tempo i przebić się trochę wyżej w klasyfikacji. Oczywiście wbiegając na metę, chciałbym, aby wynik był lepszy, ale start uważam za dobry.

Na której części trasy najbardziej Ci doskwierały warunki atmosferyczne?
Zdecydowanie na biegu upał dawał się we znaki, szczególnie przy około 30km.

Co Ciebie najbardziej zaskoczyło podczas zawodów?
Spodziewałem się wielu rzeczy, ale najbardziej chyba poziom sportowy wszystkich amatorów.

W jakim humorze wbiegłeś na metę?
Mocno doskwierało mi zmęczenie, skurcze i nie pamiętam już co jeszcze. Jednak przez ostatnie 500 m wśród kibiców na ALI DR dałem radę cieszyć się każdym przebiegniętym metrem.

Czy jesteś zadowolony z debiutu na Hawajach?
Oczywiście chciałbym osiągnąć lepszy rezultat, ale zależało mi na tym, aby nie osłabnąć na żadnym etapie wyścigu i to się udało. Uważam, że wykonałem kawał dobrej roboty.

Czy chciałbyś jeszcze wrócić na Big Island?
Zdecydowanie tak, brakowało w tym roku możliwości, żeby odpowiednio się przygotować. W przyszłości będę chciał zakwalifikować się w taki sposób, aby mieć cały rok na przygotowania. 

Co Ci się najbardziej podobało podczas pobytu na Hawajach?
Podejście mieszkańców do wyścigu, wytworzyli taką atmosferę, że długo jej nie zapomnę.

Czy to było zwieńczenie tegorocznych startów?
Sezon przez występ na Hawajach i tak się przedłużył. Teraz trzeba trochę odpocząć.

Jak oceniasz ten sezon?
Jak co roku nie mam zbyt wiele czasu, żeby dużo startować. Zazwyczaj ograniczam się do maks. 3-5 startów w roku. W tym roku były 2 x 1/2IM, 2 x IM, 1 x 1/4IM. Wszystkie uważam  za solidne, ale nigdzie nie było błysku. Przygniotły mnie w dużej mierze inne obowiązki, ale niczego nie żałuję. Marzyłem od dłuższego czasu o starcie na Big Island, gdzie jeszcze niedawno występ tam wydawał mi się niemożliwy. Dzisiaj myślę o tym, co mogę zrobić lepiej kolejnym razem na Hawajach.

Czy masz już wstępne plany na kolejny sezon?
Nie, na razie chcę się skupić na odpoczynku i poukładaniu spraw osobistych. Przyszły sezon na pewno będzie, ale nie planuję więcej niż jednego pełnego dystansu.

Kiedy wracasz do treningów?
Pewnie już od listopada, chcę odpocząć 2-3 tygodnie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X