Rozmowa

Paweł Ochal: Po narodzinach syna podejście do startów się zmieniło

Był szóstym amatorem OPEN i wygrał kategorię wiekową. Mimo tego Paweł Ochal nie przyjął wywalczonego slota na mistrzostwa świata. Zdecydowały o tym względy rodzinne.

Wygrałeś kategorię wiekową oraz zająłeś szóste miejsce OPEN amatorów. Czy jesteś zadowolony z tego startu?
Tak, jestem zadowolony z samej rywalizacji oraz poszczególnych etapów, nie licząc oczywiście T1. To był mój pierwszy start w tym sezonie. Nie skupiłem się za bardzo i w strefie przegapiłem własny rower. Zrobiłem jeszcze jedno małe kółko, by go znaleźć. Nie mniej gdyby nie ten incydent, to start uważałbym za dobry z plusem.

Prowadziłeś pierwszy bieg od startu. Czy taki był plan, aby zaatakować od początku?
Nie było takiego planu. Liczyłem, że bieg będzie mocniejszy, skoro wszyscy startowaliśmy  razem, a tak większość trasy ciągnąłem sam. Cóż taki los biegacza (śmiech). Znacznie lepiej podobała mi się wersja rolling start. Nie trzeba było startować z pierwszej linii i można było gonić przez pierwsze minuty biegu. Finalnie 15:42 na pięć kilometrów w tym sporcie nie przynosi wstydu.

Jak czułeś się na trasie?
Na trasie biegu nie dałem z siebie wszystkiego ani na pierwszym, ani na drugim etapie. Celem było pierwsze miejsce w kategorii wiekowej. Trzeba było rozegrać taktycznie bieg. Drugi etap biegu potraktowałem na zaliczenie i utrzymanie pozycji. Jeśli chodzi o część rowerową, była to moja trzecia jazda na zewnątrz i jestem pozytywnie zaskoczony własną postawą.

W mediach społecznościowych stwierdziłeś, że to był najszczęśliwszy start dla Ciebie ze wszystkich. Dlaczego?
Na start pojechałem z rodziną. Nie czułem tej atmosfery około startowej, a raczej atmosfera panowała jak na pierwszym wypadzie na weekend, nad morze z rodziną. Zamiast treningu, był spacer i zabawa z dzieckiem. Zamiast ładowania węgla były inne nigdy niespożywane posiłki przed startem. Dla mnie jest to zupełna nowość, która mi się bardzo podoba. Do tego sprawia, że ten sport jest rzeczywiście tylko przerywnikiem w życiu, a nie odwrotnie.

Mogłeś liczyć na wsparcie m.in.: rocznego synka. Czy to była dodatkowa motywacja dla Ciebie?
Mogłem i jestem z tego powodu szczęśliwy. Tak, Szymuś jest dla mnie mega motywacją.  Mimo, tego że od roku przewrócił nasze życie do góry nogami, to i tak motywuje nas do działania i dawania z siebie jeszcze więcej, niż to jest możliwe.

Wywalczyłeś slota na mistrzostwa świata w duathlonie, które były Twoim celem. Postanowiłeś z niego jednak zrezygnować. Jakie są powody tej decyzji?
Dwa tygodnie temu biegnąc na treningu próbowałem sobie wizualizować czas w Rumuni. Pamiętam, jak to było rok wcześniej, kiedy wyjechałem na Mistrzostwa Europy do Targu Mures. Olga została praktycznie sama z 3-miesięcznym dzieckiem na tydzień. Nie było jej z tym lekko, a mi nie było dobrze, jak sobie o tym myślałem. Nie chcę zrobić tego samego co w zeszłym roku. Te myśli bardzo pomogły mi w podjęciu właściwej dla nas decyzji. Oczywiście można jechać z rodziną, ale wypad na tydzień do Rumunii z rocznym dzieckiem to żadna atrakcja. Wolimy ten czas spędzić na wakacjach.

Czy przy obowiązkach trenerskich oraz rodzinnych już całkowicie wykluczasz w przyszłości wyjazdy na międzynarodowe zawody?
Nie, nie wykluczam jeszcze. Musi się tylko zgrać wszystko w jedną całość w tym samym czasie. Myślę, że jeśli zdrowie i forma sportowa pozwoli, to wystartuję jeszcze w reprezentacji.

Jakie masz obecnie cele sportowe?
Cele pozostają bez zmian, dobrze bawić się i czerpać radość z tego, co można zrobić, oczywiście rywalizacja sportowa na każdym starcie, jednak nie za wszelką cenę. Wiem, jak potrafię z siebie wycisnąć 120% normy, kosztem samopoczucia przez następne kilka dni. Teraz nie mam tych następnych dni. Więc czasem zwyczajnie odpuszczę.

Kiedy planujesz kolejne starty?
Kolejnym startem ma być Duathlon Czempiń. Jeszcze tylko nie wiem na jakim dystansie. Sprint mi się podoba i w obecnym stanie mojego kolana mogę sobie pozwolić na wysiłek około 60 minut, ale blisko 3 godziny, to już poważne wyzwanie. Dlatego decyzja jeszcze nie jest pewna, czy tam pojadę.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne, Olga&Paweł Ochal FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X