Paweł Miziarski: W Dubaju zrealizowałem wszystkie założenia
Zawody Ironman 70.3 Dubaj były dla niego powrotem po poważnej kontuzji oraz rozpoczęciem sezonu. Do tego startu przygotowywał się w Hiszpanii. Paweł Miziarski w rozmowie z TriathlonLife.pl ocenia pierwszy start w 2020, opowiada o treningach oraz zdradza dalsze plany sportowe.
Udanie rozpocząłeś sezon oraz powróciłeś po kontuzji, zajmując 23 miejsce podczas IM 70.3 Dubaj. Jak wrażenia po starcie?
Jestem bardzo zadowolony ze startu w Dubaju i spełniłem założenia przedstartowe. Ubiegły sezon był dla mnie bardzo pechowy. Liczne kontuzje nie pozwalały mi zrealizować celów sportowych. Kontuzja, której nabawiłem się przez wypadek w Malborku, czyli pęknięta kość strzałkowa i naderwane rozcięgno piszczelowo-strzałkowe komplikowała mi treningi aż przez trzy miesiące. Próbowałem szybciej je wznowić, ale skończyło to się powrotem do punktu wyjścia.
Nad którymi elementami skupiałeś się w tym okresie?
Przez ten czas skupiłem się głównie na treningu siłowym. Nie próżnowałem. Z tego względu jestem zadowolony z efektów tej pracy. Wcale nie biegałem. Delikatnie pływałem i jeździłem na rowerze.
Odczuwałeś na trasie jeszcze skutki niedawnej kontuzji, a co za tym idzie trzymiesięcznej przerwy od treningów?
Po kontuzji nie ma już śladu. Bardzo mało czasu poświęciłem jednak na treningi biegowe i na zawodach było widać tego efekty. Po raz pierwszy w życiu wystartowałem na dystansie ½ IM już w początkowej fazie przygotowań. Ten start dał mi wiele odpowiedzi. Widzę, że praca, jaką wykonałem w pływaniu i na rowerze „zwróciła się” na zawodach. Nic nie ma za darmo. Muszę teraz wykonać mnóstwo pracy, aby podobny poziom prezentować na bieganiu. Taki był plan przygotowań do sezonu, którego się trzymam i nic nie przyspieszam.
Zobacz też:
Pomoc przez triathlon i bieganie. W 2020 na pełnym dystansie
Czego zabrakło do złamania czterech godzin?
Zabrakło tylko i wyłącznie formy biegowej i byłem tego w pełni świadomy przed startem. Taki start i bezpośrednia rywalizacja ze znakomitymi zawodnikami jest świetnym doświadczeniem. Pomimo tego, że mogłem ścigać się na niezłym poziomie tylko podczas pływania i jazdy na rowerze, to zebrałem mnóstwo cennych wniosków. Na pewno zaprocentują w przyszłości.
Z jakimi problemami zmagałeś się już na miejscu w Dubaju?
Podczas treningu rowerowego na trzy dni przed startem, który wykonywałem na trasie wyścigu (pustynia), przebiłem szytkę. Stało się to 15 kilometrów od miasta. Jakoś wybrnąłem z tej sytuacji, ale wolałbym uniknąć takich przygód.
W grudniu pracowałeś na obozie w Hiszpanii. Jak teraz z perspektywy czasu oraz po pierwszych zawodach oceniasz wykonaną pracę?
Solidnie zacząłem trenować dopiero pod koniec grudnia na zgrupowaniu w Hiszpanii. Przez trzy tygodnie wykonałem tam kawał solidnej roboty. Przepłynąłem 50 kilometrów, 1200km przejechałem na rowerze oraz przebiegłem 100 kilometrów.
Przeczytaj też:
Paweł Skorupa: Postaram się pogodzić obie role
Jak wyglądają Twoje najbliższe plany sportowe?
Przez najbliższe dwa miesiące będę w domu, łącząc własne przygotowania z pracą trenera. Zdaję sobie sprawę, że przy tak mocno napiętym grafiku i ograniczonej regeneracji, nie będę w stanie trenować tak dużo, jak bym chciał. Jednak muszę zarobić na realizację dalszych przygotowań i opłacenie startów.
Kiedy można teraz spodziewać się Ciebie na starcie zawodów triathlonowych?
W kwietniu planuję wyjazd na zagraniczne zgrupowanie. Po nim chciałbym rozpocząć sezon startowy. To, w jakich wyścigach wystąpię, uzależniam głównie od kwestii finansowych. Na pewno chciałbym jak najwięcej ścigać się w wyścigach serii IRONMAN i IRONMAN 70.3, gdzie rywalizacja z kilkudziesięcioma innymi zawodnikami PRO napędza mnie do działania. Daje niesamowitą frajdę. Do tego zdobywam kolejne bezcenne doświadczenia, które potem mogę wykorzystać jako zawodnik i trener.
Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne