Rozmowa

Paulina Klimas nie wie co ze sobą zrobić

Została wybrana Zawodniczką Roku 2021 Polskiego Związku Triathlonu. Zmagała się z kontuzją oraz boreliozą. Paulina Klimas powoli wraca do treningów przed nowym sezonem.

Jak żebro?
Zrosło się. Teraz mogę już się śmiać, ale w grudniu było z tym ciężko. A kichnięcie doprowadzało mnie prawie do łez.

I jeszcze przyplątała się borelioza?
Niestety tak, nawet nie wiem, kiedy to się stało, kiedy doszło do ugryzienia. Nie miałam żadnego śladu. Najprawdopodobniej to było przed wyjazdem do Korei. Gdybym nie złamała żebra, to pewnie nie doszlibyśmy do tego, że mam boreliozę. Przyleciałam z Hiszpanii, aby specjalnie udać się do fizjoterapeuty Jarosława Dobosza. Podejrzewał, że kręgi mi się zrotowały i dlatego boli mnie przód klatki piersiowej. Powiedział, jednak żebym poszła jeszcze się przebadać, aby wykluczyć boreliozę i okazało się, że jestem chora. Na szczęście przeszłam już terapię antybiotykową.

Świetne zwieńczenie udanego sezonu. Gratuluję. Jak czułaś się wręczając oraz przyjmując nagrody?
Wstydzę się za każdym razem, kiedy mam robić takie rzeczy. To jest miłe, jeśli ktoś docenia to, że coś się zrobiło i osiągnęło wyniki. Jestem dumna z tego, że zostałam Zawodniczką Roku. Przyjeżdżając do Warszawy na galę nie miałam pojęcia, że będzie taka nagroda. Wiedziałam, że dostaniemy stypendia i wyróżnienia za Puchar Polski. Dopiero jak usiadłam do stolika z koleżankami i kolegami, to od nich usłyszałam, że jest nagroda dla najlepszej zawodniczki w ubiegłym sezonie. Wszyscy mówili, że ja ją otrzymam.

Trener w rozmowie z Triathlonlife.pl przyznał, że nie stresuje się tym, że na razie nie trenujecie. Jak jest z Tobą?
Bardzo cieszę się, że trener się nie stresuje. Generalnie też się nie stresowałam, ale wiadomo, zaraz będzie luty. Dziewczyny teraz biegały na testach. Gratuluję im wyników, które uzyskały. Więc zaczyna pojawiać się stres, że człowiek został gdzieś w tyle. Choć z drugiej strony miałam długi sezon. Jeszcze w listopadzie byłam na wysokich obrotach. Wierzę w to, że zaczniemy trenować i szybko wrócę do prędkości, na których byłam. Wiadomo, potrzeba na to trochę czasu 1-1,5 miesiąca, aby wrócić do normalnych obciążeń treningowych.

Jak wykorzystałaś ten czas, kiedy wracałaś do zdrowia po kontuzji i chorobie?
To były trudne miesiące. Działo się dużo rzeczy, niestety tych złych, ale to może musiało się wyrównać po tym wspaniałym roku. Dużo odpoczywałam. Miałam już nawet tego dosyć. W trakcie sezonu tęskniłam za tym, aby w końcu rozpakować rzeczy z walizki do szafy, tak już teraz mam dosyć i ciesze się, że w środę wyjeżdżam do Hiszpanii, bo nie wiedziałam już co ze sobą zrobić.

Czyli wracasz do treningów?
Już powoli zaczęłam trenować. Raz wyszłam pobiegać. Niestety, po antybiotyku odporność nie jest taka jak wcześniej. Znowu się rozchorowałam i musiałam odpuścić treningi na tydzień, ale wracam. Nawet zaczęłam pływać, więc zaczniemy powoli się wprowadzać w mocniejsze treningi.

Podobno pierwsze zawody kwalifikacyjne już w czerwcu.
Myślę, że już w maju musielibyśmy zacząć startować, żeby czerwcowe zawody nie były pierwszymi startami w tym roku. Lubię rozkręcać się startami. Dlatego bardzo dużo startuję. Mnie to nakręca do dobrych wyników. Myślę, że zaczniemy w maju, a w czerwcu będą ważne starty, bo otworzą się rankingi.

Czego Ci życzyć w 2022 roku? Zdrowia?
Też szczęścia na startach. To jest bardzo ważne. Moje czwarte miejsce w mistrzostwach Europy było kwestią dobrego przygotowania i szczęścia. Wyszłam pod koniec pierwszej grupy. Jechałam tak, aby z nią się zabrać. Był też taki moment, że prawie się przewróciłam. Dlatego to szczęście też jest ważne. Tam, gdzie jest rower, zawsze istnieje niebezpieczeństwo. Nie wszystko jest zależne od nas.    

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Maciej Żywek Tripower

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X