Rozmowa

Paulina Klimas: Mam ochotę na ściganie się z najlepszymi

Podczas ME w Kitzbühel wygrała finał B, a ze sztafetą zajęła 11 miejsce. Paulina Klimas dzieli się spostrzeżeniami po tym wymagającym weekendzie. Nie zwalnia także tempa. 

Jak samopoczucie po weekendowych zmaganiach podczas ME Kitzbühel?
Nie do końca jestem zadowolona z wszystkich wyścigów, w szczególności ze startu w eliminacjach. Niestety, zabrakło tam trochę szczęścia na pływaniu, bo znalazłam się w samym centrum bijatyki. Na pewno nie pokazałam w tej konkurencji tego, na co mnie stać. Ten finał A był na wyciągnięcie ręki, ale niestety taki jest sport. Bardzo zależało mi na finale A i wiem, że byłam na niego przygotowana. Nie ukrywam, że po wyścigu eliminacyjnym polały się łzy, ale szybko wzięłam się w garść i powiedziałam sobie, że nie ma innego wyjścia, jak wygrać finał B. Cieszę się, że mi się to udało i choć nie jest to wynik marzeń, to nie ukrywam, że wygrywać ten finał było bardzo miłe.

Który z tych trzech startów uważasz za najlepszy w swoim wykonaniu?
Myślę, że start w sztafecie pokazał w 100 procentach to, jak byłam przygotowana do tych mistrzostw. Tak naprawdę nie popełniłam tam błędu, no może jeden przy zejściu do T2, ale pomimo tego był to wyścig, gdzie nawiązałam rywalizację z czołówką nie tylko europejską, ale już światową. Tak naprawdę każdy z nas na starcie sztafetowym dał z siebie wszystko.  Przez cały wyścig byliśmy w czołówce z najlepszymi krajami. Cieszę się, że mogliśmy dostarczyć tylu emocji i z pewnością zaskoczyć dużo osób, w tym samych siebie. Bez wątpienia to 11 miejsce jest naszym małym, wielkim sukcesem i tu jeszcze raz chcę podziękować mojej drużynie, że zostawili całych siebie na trasie.

Jakie wnioski wyciągnęłaś po tych startach?
Po startach w weekend widzę, że ten świat wcale nie jest tak daleko, jak się ciągle nam wydaje. Wierzę, że dalszą sumienną, konsekwentną, systematyczną i mądrą pracą z każdym sezonem będziemy gonić czołówkę.

W ciągu trzech dni trzykrotnie pojawiłaś się na starcie. Jak wyglądała regeneracja pomiędzy startami?
Trzy dni startów z rzędu to naprawdę ciężkie zadanie. Trzeba szybko się regenerować, żeby w następnym dniu znowu dać z siebie 100 procent. Myślę, że kluczem  przede wszystkim jest sen, dużo snu, nogawki do masażu i jedzenie! Jak widać, te trzy rzeczy pomogły, bo z każdym startem byłam coraz szybsza.

Sama też zaznaczasz, jaki zrobiłaś postęp przez ostatnie dwa lata. Czego to zasługa?
Zasługa jest przede wszystkim trenera. Podjęłam najlepszą z decyzji i myślę, że wybrałam dla siebie najlepszego trenera. Z Mateuszem Kaźmierczakiem bardzo dobrze się rozumiemy i ufam mu w 100 procentach. Pokazał mi, że ciężką pracą można osiągnąć sukces.

W której płaszczyźnie czujesz największy progres?
Największy progres co widać gołym okiem, zrobiliśmy na biegu. Sama czasem jestem w szoku, jak jestem w stanie biegać. Jest to dla mnie coś nowego, że po zejściu z roweru to ja mijam zawodniczki, a nie one mnie. Nigdy bym chyba nie uwierzyła w to, że będę wygrywać wyścigi biegiem. Ale to jest zasługa nie tylko samego treningu biegowego, ale również siłowego i motorycznego. Dzięki współpracy z trenerem na siłowni pozbyłam się wiecznych kontuzji i mogę wchodzić małymi krokami na coraz wyższy poziom biegowy.

Zobacz też rozmowę z Tomaszem Szalą

 

Czym różni się pod względem mentalnym i podejścia do triathlonu Paulina Klimas dzisiaj od zawodniczki sprzed dwóch lat?
Na pewno dużo zmieniło się w mojej głowie. Wyścigi znowu przynoszą mi dużo pozytywnych wrażeń, a ja mam ochotę ścigać się z najlepszymi. Mam też większą pewność siebie, dzięki czemu łatwiej mi jest na samym starcie. Mam w sobie dużo motywacji do treningu i stawiam sobie cele wysoko i wierze, że uda mi się je osiągnąć.

Do tej imprezy przygotowywałaś się na zgrupowaniu w Zakopanem. Jak przebiegało?
Zgrupowanie w Zakopanem na szczęście przebiegało bez żadnych problemów. Pogoda była idealna do treningu i tylko dwa razy musiałam kręcić na trenażerze, a z kadrą wzajemnie się motywowaliśmy. Dzięki temu było nam łatwiej znieść ciężkie treningi.

Nad którymi elementami był kładziony nacisk podczas treningów?
Przed startem duży nacisk kładliśmy na treningi łączone typu rower-bieg, pływanie-rower. Na takim dystansie jak supersprint jest to bardzo ważne, bo każdy nawet najmniejszy błąd dużo na tym wyścigu kosztuje.

Jak wyglądają dalsze plany startowe na ten sezon?
Powoli organizm dochodzi do siebie po trzech dniach ścigania i podróży. Dalsze plany to oczywiście mistrzostwa Polski na dystansie olimpijskim w Suszu, następnie Puchar Europy w Tiszaujvaros.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X