Paulina Bohater: Triathlon w rodzinie od lat
Pochodzi z triathlonowej rodziny. Do sezonu, jeszcze przed epidemią, przygotowywała się na obozie w Hiszpanii wraz z zawodnikami GVT BMC.
Niedawno wróciłaś z obozu w Hiszpanii. Jesteś zadowolona z przebiegu zgrupowania?
Oczywiście, to był bardzo dobrze przepracowany czas. Wierzę, że ta praca zaprocentuje w najbliższym sezonie startowym. Cały obóz trwał 10 dni.
Trenowałaś razem z innymi zawodnikami z GVT BMC. W jaki sposób pomagaliście sobie oraz wzajemnie motywowaliście?
Wspólne treningi są same w sobie już wielką motywacją dla mnie, bo zazwyczaj trenuję sama. Więc starałam się jak najwięcej z tego korzystać na obozie. Podczas zgrupowania trenowałam z doświadczonymi zawodnikami. Od nich mogłam uzyskać cenne rady. Do tego mogłam zawsze liczyć na pomoc trenerów na obozie. Dawali mi cenne wskazówki, przy tym jeszcze dodawali mi otuchy i motywowali do dalszych treningów.
Jak wyglądał Twój obóz w liczbach pokonanych kilometrów na każdej z tych płaszczyzn?
Podczas tego zgrupowania najbardziej skupiliśmy się na rowerze, żeby rozkręcić nogi po zimie. Dlatego przejechaliśmy na rowerach około 400 kilometrów. Do tego przepłynęłam 20 km oraz przebiegłam ok. 60 km.
Ile jednostek treningowych składało się na tę liczbę pokonanych kilometrów?
Zazwyczaj każdy dzień składał się z dwóch lub trzech treningów. W ten sposób zamknęliśmy się w 28 godzinach treningowych
Czy przywiązujesz wagę do takich liczb?
Liczba nie zawsze przekłada się na założony cel oraz osiągnięcia. Dlatego według mnie liczy się jakość treningów, a nie objętość.
Zobacz też:
Paulina Klimas: Chcę wrócić do startów w Pucharze Europy
W jaki sposób regenerowałaś się pomiędzy treningami?
Regeneracja przy ciężkich treningach jest ważna. Po każdej jednostce starałam się rozciągać oraz rolować. To ma za zadanie rozluźnić powięź i rozbić mięśnie poprzez ukrwienie ich. Zdarzały się też wejścia do zimnego morza po mocnych jednostkach. Oprócz tego starałam się dużo odpoczywać między treningami.
Co chciałaś poprawić podczas tego obozu?
Przede wszystkim bardzo ważny był dla mnie rower, żeby więcej pokręcić nogami. Jednak równie istotne było bieganie, z którym walczę każdego roku. Mimo to wszystkie treningi przebiegły zgodnie z planem. Teraz pozostało cierpliwie dalej robić swoje.
Jak oceniasz miejsce, w którym przebywaliście na zgrupowaniu?
Lloret de Mar jest idealnie przystosowanym miejsce do treningów. Do dyspozycji mieliśmy wspaniałe trasy rowerowe przy pięknych krajobrazach. Niecały kilometr od hotelu znajdował się basen 50 metrowy, na który chodziliśmy spacerkiem. Do tego obecność grup kolarskich i triathlonowych motywowało podczas treningów.
Jakie masz dalsze plany przygotowawcze do sezonu?
Przede wszystkim dalej realizuję plan treningowy zgodnie z zaleceniem trenera. Na pewno w planach mamy zgrupowania krajowe (rozmowa przeprowadzona została na początku marca).
Którą dyscypliną zajmowałaś się na początku sportowej drogi?
Moja przygoda sportowa zaczęła się od pływania. Od 2010 roku pływałam w klubie MKS JUVENIA Wrocław. Pierwszy raz o triathlonie usłyszałam od mojego taty, który zaczął trenować, dzięki mojemu wujkowi. W ten sposób triathlon zawitał w naszej rodzinie. Można powiedzieć, że triathlon przechodzi u nas z pokolenia na pokolenie.
Więc jak Ty trafiłaś do tego sportu?
Towarzyszyłam mojemu tacie na każdych jego zawodach triathlonowych jako kibic, aż któregoś dnia postanowiłam, że muszę sama spróbować. W tym roku zaczynam szósty sezon w triathlonie. Szczególny wpływ na początek mojej kariery oczywiście mieli rodzice. Na nich zawsze mogłam liczyć. Cały czas mnie w tym wspierają.
Czytaj także:
Piotr Łazaronek. Mistrz Polski w pływaniu, a teraz także triathlonista
Czy od razu byłaś przekonana do debiutu w tym sporcie?
Potrzebowałam większej adrenaliny, jaką daje triathlon. Dlatego nie mogłam się doczekać pierwszego startu.
Właśnie, jak wspominasz ten pierwszy start?
Zadebiutowałam w Górznie w 2014 roku. Nie było łatwo. Tym bardziej że trasa była bardzo ciężka. Pamiętam, że po przebiegnięciu mety, jedyne moje słowa, które padły to “Nigdy więcej….”. Dopiero po roku wystartowałam w kolejnym triathlonie.
Dzięki komu polubiłaś triathlon?
Triathlon pokochałam dzięki mojemu tacie. Uważam, że każdy jego etap niesie inne emocje. Podczas startu cały czas coś się dzieje i adrenalina towarzyszy do samego końca. Tym różni się od samego pływania, gdzie tylko ,,ściana, ściana…”. Potrzebowałam większego kopa. Dzięki dobrej organizacji czasu umiem rozplanować sobie każdy dzień, żeby ze wszystkim się wyrobić. Można wszystko pogodzić, jeśli się naprawdę chce.
Skąd czerpiesz motywację do dalszych treningów oraz startów?
Po prostu kocham to, co robię. Nikt mnie nie zmusza do tego. Czasami przed treningami robię małe wizualizacje swoich startów. Dzięki temu mam jeszcze większą ochotę na trening.
Czym jest dla Ciebie triathlon?
Myślę, że przede wszystkim triathlon jest moim sposobem na życie. Nie umiem już inaczej funkcjonować bez treningów, jest to prawdziwe uzależnienie. Zdarzały się lepsze i te gorsze starty. Mimo to za każdym razem nie było mowy, żeby ten sport porzucić. Sport w moim życiu jest jedną z najważniejszych wartości.
Zajrzyj do:
Janusza Szymczaka pierwszy rower kosztował 200 złotych!
Jak triathlon wpływa na życie prywatne?
Fakt triathlon zajmuje większość mojego czasu. Jednak umiem to pogodzić i zawsze znaleźć chwile dla rodziny i przyjaciół.
Wywodzisz się z pływania, co bez wątpienia jest Twoim atutem, a co jest słabszym punktem?
Weszłam w triathlon jako pływaczka. Nie ukrywam, że na tym etapie czuję się niczym ryba w wodzie, ale od kilku sezonów jazda na rowerze sprawia mi największą frajdę. Tutaj widać progres z każdym rokiem. Moim najsłabszym punktem natomiast jest bieganie, które staram się poprawić.
Sama przyznałaś, że Twoja rodzina ma triathlonową tradycję. W jaki sposób najbliżsi pomagają Ci w sportowej pasji?
Moja rodzina wspiera mnie w tym, co robię, a to jest najważniejsze. Mam to szczęście, że mój tata też trenuje triathlon i jest moim partnerem treningowym. Dzięki temu mamy bardzo dobry kontakt ze sobą.
Które zawody będą dla Ciebie najważniejsze w tym sezonie?
Najważniejszymi startami w tym roku będą MP na dystansie sprint i olimpijce.
Zważywszy na Twój młody wiek, czy w przyszłości chciałabyś spróbować sił jeszcze w innych sportach?
Triathlon jest sportem, w którym odnalazłam siebie. Dzięki niemu czuję się szczęśliwa. Myślę, że żadnego innego sportu nie pokocham tak, jak triathlon. Dlatego jestem pewna, że na długo pozostanę przy nim.
Rozmawiał: Przemysław Schenk, przemek@triathlonlife.pl
rozmowa przeprowadzona 9.03.2020
foto: materiały prywatne