Rozmowa

Ola Korulczyk: Dużo startów na spontanie

Dobrze zaczyna sezon, zajmując drugie miejsce w Żyrardowie na 1/4IM. Ola Korulczyk przyznaje, że ten rok będzie wyjątkowy z wielu względów.

Zajęłaś drugie miejsce w Żyrardowie na 1/4IM. Czy jesteś zadowolona z wyniku?
Pewnie, że tak. Aczkolwiek zawsze jak się przegra o niewiele ponad minutę, to człowiek wie,  gdzie zrobił błąd i co mógł zrobić lepiej. Dla mnie zgubne zawsze jest to, że jestem goniona, a nie ja gonię. Nie czując zajączków z tyłu, człowiek czasami nie chce wyjść ze strefy komfortu.

Jakie miałaś oczekiwania wobec tego startu?
Niby nie miałam żadnych, ale jednak chcę zawsze wypaść jak najlepiej. Po to w końcu trenuję. Na szczęście mam cudownego trenera Marcina Fabiszewskiego z TRIWAWY, który umie nastawić mnie na fajną zabawę i walkę w jednym.

Jak przebiegał sam wyścig?
Było dużo lepiej, niż się spodziewałam. Wszyscy obawialiśmy się zimnej wody, której nie było. Obawiałam się też bardzo roweru. W zeszłym roku wypadłam z trasy podczas Triathlon Energy w Starogardzie Gdańskim, gdy mocno wiało, a jechałam z kołami z wysokim stożkiem z przodu. W Żyrardowie też miało wiać. Więc były obawy przed kolejnymi przygodami. Poza tym przez nigdy nienadchodzącą wiosnę, tego roku przed zawodami byłam na zewnątrz tylko raz na czasówce i nie czułam się na niej najlepiej. Finalnie okazało się, że udało się pojechać całkiem dobrze rower.

Jakie wyciągnęłaś wnioski po tych zawodach?
Nie mogę odpuszczać. Przegrałam troszkę ponad minutę z Igą, która fenomenalnie biegła. Przez pogodę i brak presji ze strony dziewczyn, bo nie widać ich było goniących na rowerze, odpuściłam sobie drugie kółko na rowerze. Wiał mocny wiatr. Woda lała się z nieba, jakby ktoś na nas wylewał wiadra wody. W zeszłym roku miałam wypadek na rowerze.  Stwierdziłam, że lepiej dotrzeć cała i zdrowa do strefy zmian i trochę później, niż na granicy bezpieczeństwa. Na mecie żałowałam, że nie wypośrodkowałam tego. 

Kiedy planujesz kolejne starty?
Ten sezon jest wyjątkowy. Nie mam konkretnych planów. Mamy też masę pracy, bo zaangażowaliśmy się z mężem w nowe projekty. Sami organizujemy bieg u nas w Bałtowie na kilkaset osób, zajęliśmy się też wyjazdami sportowymi. Myślę, że dużo startów będzie na spontanie. Na pewno w najbliższym czasie będę startować w Triathlon Energy w Starogardzie Gdańskim. Potem Bydgoszcz, Triathlon Sokoła i na pewno Malbork. A co pomiędzy? Czas pokaże!

Jakie postawiłaś sobie główne cele na ten sezon?
Dawać z siebie wszystko na każdych zawodach, robić progres, bo to mnie cieszy, ale też bawić się tym. Jestem bardzo ambitną osobą, więc rywalizacja i nakładanie presji na siebie nie jest mi obce. Staram się jednak od tego uwolnić i chcę cieszyć się tym sportem tak, aby zawody były przyjemnością, a nie presją.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X