Rozmowa

Ola Kieda: Wyjście na trening był jak terapia

#polskieHAWAJE Ten rok obfitował w wiele problemów oraz zmian w życiu prywatnym Oli Kiedy. Mimo tego nie poddała się i pojedzie na Hawaje, aby cieszyć się z realizacji marzenia.

Jak przebiegają obecnie Twoje przygotowania treningowe oraz logistyczne do startu na Hawajach?
Jestem po lekkim roztrenowaniu. Po zawodach w Białymstoku dopadło mnie zmęczenie fizyczne i psychiczne. Poczułam, że potrzebuję, żeby moje ciało odpoczęło, ale już wróciłam. Tak naprawdę pozostaje mi już utrzymać formę, bo jest malutko czasu. Natomiast jeśli chodzi o logistykę, to jestem na etapie kupowania biletów, kalkulowania podroży. Oczywiście, żeby wyszło jak najtaniej i jak najszybciej. Całe szczęście apartament jest już wynajęty. Mam gdzie spać i najważniejsze z cudownymi ludźmi, którzy na Hawajach już byli, więc czuję się bezpieczna.

#polskieHAWAJE. Najdłuższa lista startowa Polaków. Prezentujemy naszych

Które z tych przygotowań są dla Ciebie większym wyzwaniem?
W sumie to logistyka, bo lecę sama. Więc cała logistyka zaczyna się już w domu, ponieważ muszę zaplanować opiekę do córki Helenki na minimum 10 dni. Będzie to też nasza pierwsza rozłąka na tak długo. Dodatkowo pozyskanie sponsorów, to wszystko pochłania mnóstwo czasu. Mając na uwadze, że pracuję na etacie i jestem sama z Helą doba skurczyła mi się do minimum.

Czym jest dla Ciebie start na Hawajach, mając w pamięci te wszystkie zmiany oraz trudności, które spotkały Cię od początku tego roku?
Druga połowa tego roku to przeciwność pierwszej. Mam wrażenie, że los się przewrócił i dostałam nagrodę, za to co mnie spotkało. Jestem ogromnie szczęśliwa, chwilami zapominam w tym pędzie, żeby czerpać z tych chwil (przygotowania, logistyka) jak najwięcej radości, bo aktualnie spełniam swoje największe marzenie. 

Czy te wszystkie problemy (rozstanie z mężem, zmiany zawodowe oraz odejście Ojca) zmieniły w jakiś sposób Twoje podejście do triathlonu?
Na pewno przewartościowałam, co w życiu jest najważniejsze. Jest to zdrowie i rodzina (najbliżsi). Samo podejście do triathlonu się nie zmieniło. Kocham to, co robię. Realizuję się w tym. Triathlon nauczył mnie walki nie tylko na zawodach, ale przede wszystkim w życiu prywatnym, walki ze słabościami, stratą, smutkiem.

Czy triathlon odegrał jakąś rolę w przystosowaniu się do nowej dla Ciebie rzeczywistości życiowej po tych zmianach?
Triathlon, treningi pomagały mi w trudnych momentach. Każde wyjście na trening było jak terapia, naładowanie się endorfinami, „przewietrzenie” głowy często dawało odpowiedź na to, jak rozwiązać dany problem.

Było ryzyko, że z powodu tych zawirowań zrezygnujesz z tegorocznego startu na Hawajach?
Cały sezon był pod znakiem zapytania. Prawie wszystkie jednostki treningowe odbywają się wspólnie z Helenką. Jeśli chodzi o Hawaje, to przede wszystkim obawy finansowe. Nie jest to tani wyjazd. Tym bardziej, że jestem teraz samotna i budżet wygląda inaczej.

W czym odnajdujesz/odnajdywałaś motywację, aby pokonywać wszystkie trudności i dążyć do spełnienia marzeń m.in.: start na Hawajach?
Największą motywacją była Helenka. Widzę, jaka jest dumna z moich startów, medali. Widzę, jak mnie naśladuje, bawiąc się w triathlon w domu. To piękne, że mogę pokazać jej, czym jest sport, triathlon. Jak wiele cudownych jest momentów z tym związanych i ile pozytywnych emocji. Dodatkowo triathlon to ludzie, to w nich miałam też ogromne wsparcie. Nawet przed samą dekoracją w Gdyni, kiedy nie czułam, że do końca powinnam wziąć slota, cała moja „ekipa” szybko wybiła mi ten pomysł z głowy i mieli rację. Bo to trwa, a ja za kilka tygodni będę na Hawajach.

Ile czasu zamierzasz poświęcić na aklimatyzację, na miejscu zawodów?
Wylot planuję 30 września, więc będzie to tydzień.

Z jakim nastawieniem pojedziesz na Konę?
Jadę cieszyć się realizacją marzenia, czerpać każdą chwilę, każdy moment i każdy kilometr na trasie, walcząc o jak najlepsze miejsce.

Czego Ci życzyć przed nadchodzącymi tygodniami i startem na Hawajach?
Dłuższej doby i szybszej regeneracji (śmiech). Szczerze? To spokoju i szczęśliwej podróży, żeby wszystko odbyło się bez dodatkowego stresu, a na Hawajach to życiówki.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X