Ola Jędrzejewska: Utah jest głównym celem na ten sezon
Zajęła trzecie miejsce podczas Enea Ironman 70.3 Gdynia. Dla Oli Jędrzejewskiej to był jeden z ostatnich startów przed mistrzostwami świata w Utah.
Zażartowałbym i zapytał, czy gumki pomogły? (Ola żele do ramy przymocowuje za pomocą gumek recepturek. Na każdy żel jedna gumka – dop. red.) Jak wrażenia ze startu w Gdyni?
Myślę, że pomogły gumki, bo nie pogubiłam żeli i wbiegłam na metę, w fantastycznej formie. Jestem szczęśliwa. To jest niesamowite. To był dopiero drugi start w Polsce, w tym sezonie. Najpiękniejsze jest to, że biegnie się wśród kibiców i wszyscy krzyczą: Ola, Ola. Aż ciarki przechodzą i nie wiadomo, czy to z odwodnienia czy z emocji.
To niebezpieczne, bo skoro nie wiesz, czy to odwodnienie, to nie wiesz, jak zareagować (śmiech).
Nie wiem, co robić, ale trzeba biec swoje i tyle. A podczas dzisiejszego wyścigu do końca miałam nierozwiązaną sytuację, bo trener stał na rogu i krzyczał, że jestem coraz bliżej rywalek przede mną, tak więc nie było mowy o odpuszczaniu.
Pływanie nie wyszło najlepiej i nie byłaś z niego zadowolona?
Tak, bo zrobiłam dobry początek, a potem urwały się nogi i miotałam się między grupami. Na szczęście finalnie wcale tak źle nie wyszłam z wody.
Na rowerze zrobiłaś robotę i wszystko rozegrało się na biegu. To rozstrzygnęło się w mięśniach, czy w głowie?
Myślę, że w głowie. Przestawiłam sobie też myślenie po mistrzostwach Europy. Uświadomiłam sobie, że mój rower wcale nie jest taki zły. Nie muszę na nim tracić, a po prostu robić swoje. Na biegu musiałam zachować chłodną głowę. Nieraz przekonałam się, że wyścig trwa do ostatnich metrów.
-
Zobacz też: Kamil Kulik: Udało się fajnie wystartować
Co dalej?
Teraz będę mieć kilka dni wolnego od trenera.
Łaskawy Jakub (śmiech).
Tak, a potem przygotowuję się do mistrzostw świata w Utah. To cel główny na ten sezon. Zrobimy jeszcze jeden wyścig po drodze, ale na razie nie znam konkretów.
Przygotujesz się do Utah w Polsce, czy planujesz wyjazd?
Mamy obóz w Słowenii, z czego się cieszę. Tam jeszcze nigdy nie byłam. Myślę, że to będzie wspaniałe doświadczenie.
Pojedziesz do Utah z wyprzedzeniem czasowym?
Z racji tego, że łączę sport z pracą, to nie mogę sobie pozwolić na taki wyjazd, że miesiąc spędzę w Utah. Planuję tam pojawić się na 7-8 dni przed zawodami.
Pojedziesz z trenerem?
Myślę, że nie. Na pewno będzie wspierać mnie mentalnie. Będzie z moim narzeczonym na łączach.
Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk, Ola Jędrzejewska FB