Poradnik

Odżywianie. Czwarta dyscyplina triathlonu

Jeśli szykujemy się do startu w istotnych dla nas zawodach, zagadnienie prawidłowego odżywiania zapewne jest nam bliskie. Nie zawsze jednak pamiętamy o tym, żeby ze szczególną uwagą przyjrzeć się tej kwestii bezpośrednio przed zawodami. Nie wszystko to co zdrowe, smaczne i korzystne na co dzień, będzie służyło nam na trasie wyścigu. W przeddzień zawodów odpuśćmy sobie urozmaicone sałatki pełne świeżych warzyw, smażone dania, ciężkostrawne mięsa, grzyby, warzywa. Postawmy na prostotę, lekkość i… węglowodany. Dobrym pomysłem będzie zaserwowanie sobie kanapek z jasnym pieczywem, ryżu z miodem i bananem czy porządnej porcji makaronu z lekkim sosem. Nie zapominajmy też o piciu odpowiedniej ilości wody.

 

Żele, na co zwrócić uwagę

Strategia żywienia na wyścig będzie zależała przede wszystkim od pokonywanego dystansu. Na trasie sprintu czy 1/8 Ironmana nie ma potrzeby uzupełniać energii – wystarczy nam popijanie wody z bidonu. Na dłuższych zawodach, trwających dwie godziny i więcej, warto zasilać się w szybko przyswajalny cukier.

Nie ma diety cud, są cudowne nawyki

Najpopularniejszym i najpewniejszym, choć z pewnością nie najtańszym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w żele energetyczne. Jakie? To już kwestia indywidualnych preferencji i osobniczych predyspozycji. Warto kierować się nie tylko smakiem, lecz także tym, jak nasz organizm reaguje na dany produkt. Najlepszą miarą będzie wypróbowanie żelu podczas treningu z prędkością okołostartową – przyjęcie żelu podczas rozbiegania może nie być w stu procentach wiarygodną próbą. Niektórzy zawodnicy, świadomie wybierając bardziej naturalne i ekonomiczne produkty, wolą zaopatrywać się w energię z suszonych owoców, takich jak rodzynki, figi, banany czy daktyle.

 

Jak często się wspomagać

Pokarmy powinniśmy przyjmować w takich odstępach czasu, aby zapewnić sobie stały poziom cukru we krwi. Błędem jest traktowanie żeli jako koło ratunkowe i sięganie po nie dopiero wtedy, gdy czujemy spadek sił. Wtedy jest już za późno! Żel energetyczny, choć działa bardzo szybko, nie da nam zastrzyku energii w ciągu minuty. Pamiętajmy o tym, gdy będzie nas kusiło, aby ominąć porcję węglowodanów.

Wraz z wydłużaniem dystansu naturalnie zwiększa się też potrzeba uzupełniania energii. Nie jest to jednak proporcjonalny wzrost. Czołowi zawodnicy zwykle na dystansie sprintu nie jedzą nic, na dystansie olimpijskim/”ćwiartce” przyjmują 2-4 żele, a na 1/2 Ironmana już 9-13. Zapotrzebowanie najlepiej ustalić indywidualnie z trenerem, jako że zależy ono od naszej wagi, stażu na danym dystansie i osobniczych możliwości.

 

Dbaj o nawodnienie

Warto wziąć pod uwagę, że – zwłaszcza w upalne dni – na zawodach trzeba również dbać o odpowiednie nawodnienie. Niezależnie od tego, czy wybierzemy wodę, izotonik czy vitargo, przetestujmy to rozwiązanie na treningach. Połączenie żelu energetycznego z napojem izotonicznym nie zawsze jest dobrym pomysłem, a jeśli mamy przekonać się o tym na własnej skórze, lepiej żeby nie nastąpiło to na wyścigu.

 

Joanna Skutkiewicz
foto Pablo by Buffer

 

Czytaj także:

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X