Odszedł Damian Szymczak. Zapamiętany jako dusza towarzystwa na treningach
Doszła do nas smutna wiadomość o śmierci jednego z triathlonistów – Damiana Szymczaka. Zostanie zapamiętany w środowisku triathlonowym jako uśmiechnięty i zarażający optymizmem człowiek.
Damian trenował w grupie triathlonowej CTS pod okiem Jakuba Czai od kilku lat. Trafił do niego poprzez znajomego. Sam dzięki triathlonowi przeszedł niesamowitą metamorfozę.
Schudł kilkadziesiąt kilogramów
Jeszcze trzy lata temu ważył 150 kilogramów. To też rzutowało na jego złe samopoczucie, aż w pewnym momencie postanowił zawalczyć o zdrowie fizyczne.
– Moja kondycja fizyczna, ale przede wszystkim psychiczna była w bardzo kiepskim stanie. Przestałem cieszyć się życiem. Nie miałem motywacji do niczego. Jedynym sensem było zatracanie się w samotności. Obwiniałem wszystkich o problemy i niepowodzenia. Nie widziałem problemu u siebie. Stanąłem tak naprawdę przed wyborem. Coś zrobię ze sobą i własnym życiem albo to zwyczajnie bardzo źle się skończy. Z pomocą rodziny, przyjaciół i bliskich najpierw wyszedłem z psychicznego dołka. Następnie zacząłem walczyć o powrót do zdrowia fizycznego – mówił Damian Szymczak w rozmowie z Nami, w 2021 roku.
– Najpierw trzeba było zadbać o głowę. Później zaczęła się przemiana fizyczna. Sam sobie gotowałem. Jadłem bardzo regularnie, odstawiłem alkohol. Szybko zacząłem odczuwać i zauważać spadek wagi. Bardzo mnie to motywowało. Po 3-4 miesiącach wsiadłem na rower i zacząłem spokojnie kręcić. Kiedy waga znacząco spadła, wrzuciłem spokojne marszobiegi, które po czasie zamieniły się w coraz dłuższe wybiegania. Podczas jednego ze spotkań z moją trójmiejską grupą morsów byłem obecny przy rozmowie o triathlonie. Mówię: to jest to! Choć nie umiałem pływać – opowiadał Damian.
Ostatecznie Damian wówczas wygrał walkę o zdrowie fizyczne. Przy wzroście 1,94m ważył 86-87kg.
Dusza towarzystwa na treningach
Damian Szymczak zostanie zapamiętany przez wiele osób, z którymi miał do czynienia jako uśmiechnięty i optymistyczny człowiek. Nadal będzie obecny w wielu wspomnieniach. Jedną z takich osób jest Beata Jarmołowicz, klubowa koleżanka Damiana.
– Zaniemówiłam po tej strasznej wiadomości. Zapamiętam Damiana jako człowieka niezwykle sympatycznego, pełnego energii, zawsze uśmiechniętego, i co tu dużo mówić, bardzo przystojnego (śmiech przez łzy). Na treningach był duszą towarzystwa. Gdy przychodził czasami w jakiejś drobnej sprawie, zawsze siadał, żeby pogadać i zawsze bił od niego zaraźliwy optymizm. Podczas wspólnej podróży do Elbląga na zawody, opowiadał o swojej chorobie, wychodzeniu z niej. Nie ukrywał prawdy, był zawsze wdzięczny za okazaną mu wówczas pomóc. Nie umieliśmy mu teraz pomóc, gdy ponownie zachorował, nie znamy tej choroby. Straszny żal, że tak wspaniały, młody człowiek z wielkimi planami na przyszłość, odszedł – wspomina Damiana specjalnie dla Triathlonlife.pl Beata Jarmołowicz.
Nie znamy jeszcze daty ostatniego pożegnania Damiana. Jak tylko się dowiemy poinformujemy Czytelników.
Rodzinie, przyjaciołom i znajomym Damiana składamy najszczersze kondolencje oraz wyrazy współczucia.
Przemek Schenk
foto: materiały prywatne