Od kibicowania mężowi do samodzielnych startów
W tym okresie przygotowawczym zadebiutowała w zawodach w formule indoor. Małgorzata Rymarkiewicz znalazła się w triathlonie dzięki mężowi, a jej marzeniem jest start na pełnym dystansie.
Niedawno wystartowałaś w Enea Bydgoszcz Triathlon pod dachem. Jak oceniasz ten test formy przed sezonem?
To był mój pierwszy start w tego typu imprezie. Uważam, że to dobry sprawdzian formy i urozmaicenie treningów. Ponadto to okazja do spotkania tri znajomych. Zawody były bardzo dobrze zorganizowane i panuje na nich super atmosfera!
Kiedy planujesz pierwsze starty w sezonie?
Pierwszy start w tri planuję w maju podczas Enea Żnin Triathlon.
Jak wyglądają cele na ten rok startowy?
Chcę przybiec na każdą metę z uśmiechem na ustach i być lepszą niż w poprzednim sezonie.
Jak zaczęła się przygoda z triathlonem?
Mój mąż wystartował w triathlonie. Kibicując, tak bardzo mi się to spodobało, że postanowiłam, że też tak chcę! Rok później spełniłam to marzenie!
Jaką miałaś wiedzę o tym sporcie przed rozpoczęciem tej tri przygody?
Moja wiedza była bardzo mała. Wiedziałam, że trzeba połączyć trzy dyscypliny i dotrzeć do mety. Na początku sama zgłębiałam temat. Później czerpałam wiedzę od osób, które miały już większe doświadczenie.
Jak wyglądały początki w tym sporcie?
Początki były bardzo trudne. W ogóle nie potrafiłam pływać. Kosztowało mnie to bardzo dużo pracy, a każdy przepłynięty metr cieszył bardzo! Rower jeździłam rekreacyjnie i do pierwszych startów na krótkim dystansie okazało się wystarczające. Bieganie od tego zaczęła się moja przygoda. Chciałam zrzucić kilka kilogramów po ciąży, a dziś to moja ulubiona dyscyplina w tri.
Co Cię motywuje do dalszych treningów i startów?
Bardzo lubię cały proces przygotowań. Stawiam sobie cele i konsekwentnie dążę do ich realizacji, a każda meta to moja nagroda. To niezapomniane emocje, które dają siłę i motywację do dalszych startów!
Jakie wyrzeczenia wymógł na Tobie triathlon?
Treningi w triathlonie zabierają dużo czasu, energii i finansów. Trzeba też mieć wyrozumiałą rodzinę, która rozumie i wspiera!
Czym obecnie jest dla Ciebie triathlon?
Pasją, formą spędzania wolnego czasu i przesuwania granic!
Pod czyim okiem trenujesz?
Do tej pory trenowałam sama. W tym sezonie zdecydowałam się na współpracę z Tomkiem Marcinkiem. Jestem bardzo zadowolona z Naszej współpracy.
Jak godzisz triathlon z obowiązkami rodzinnymi oraz pracą?
Nie jest to coś łatwego. Wymaga bardzo dobrej organizacji czasu! W obowiązkach domowych wspierają mnie mąż i syn. Jeżeli chodzi o pracę, to często wstaję bardzo wcześnie, aby przed pracą wykonać trening. Nie zawsze jednak udaje się wykona treningi w 100 procentach.
Z jakimi reakcjami z tej przygody triathlonowej spotykasz się wśród znajomych i rodziny?
Same pozytywne! Czuję duże wsparcie od najbliższych. Pomagają, wspierają i motywują !
Czy udało się Tobie na własnym przykładzie kogoś przekonać do spróbowania sił w triathlonie?
Tak, namówiłam już kilka osób na udział w triathlonie!
Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Ironman – chciałabym usłyszeć na mecie” YOU ARE AN IRONMAN”.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne