Rozmowa

Natalia Bihun: Szykuję ciało na wpierdziel

Ostatnim startem był Diablak, gdzie zajęła drugie miejsce. Już w ten weekend wystartuje w Ślesininie na 1/4IM. Natalia Bihun traktuje ten start jako mocniejszy trening przed głównym celem.

Ostatnio na Twoim profilu coraz częściej publikujesz własne wierszyki w formie postów. Skąd wziął się taki pomysł?
Znudziło mi się opisywanie faktów i suchych danych po zawodach, czy wyjazdach. Ludzie, jadąc gdzieś lub biorąc udział w wydarzeniu, opisują, ile przejechali kilometrów, jakie były warunki, z kim, po co i jak bardzo słabo im poszło. Postanowiłam w oryginalny sposób opisywać miejsca, które odwiedzam i trochę w poetycki sposób pokazać nasz piękny kraj i jak wspaniale tu się trenuje oraz startuje. Do każdego takiego posta inspirują mnie ludzie oraz miejsca.

Twoim ostatnim startem był Diablak, gdzie na 1/2IM zajęłaś drugie miejsce. Czego się dowiedziałaś po tamtym starcie?
Nadal chcę rozwijać się w górskich startach. Jaram się kilometrami, które pokonuję pod górę, górskim klimatem i to, że sprawia mi problem mocne rywalizowanie pomimo trudnych warunków pogodowych. Po starcie w Diablaku zaczęłam więcej jeździć po płaskim terenie,  czyli dłużej i dalej. Do tego doszły długie wybiegania z mocnymi akcentami na stadionie z myślą pod planowany start na pełnym dystansie IM Klagenfurt. Jednak finalnie te zawody nie odbędą się w tym roku. 

W planie tygodniowym masz uwzględniony jeden dzień wolny od treningów. Jak zazwyczaj go spędzasz?
Dzień wolny ostatnio rzadko mi się zdarza. Jeśli już mi się uda i trener go uwzględni, to przede wszystkim uprawiam jogę, wykonuję zajęcia funkcjonalne oraz stabilizację ciała.  Uwielbiam te ćwiczenia. Widzę, ile dobrego przynoszą dla organizmu.

bihun

Zobacz też:

Arkadiusz Rymarski: Triathlon był wielką przygodą

Jak traktujesz najbliższe zawody w Ślesinie na 1/4IM?
Start na 1/4IM Ślesin jest etapem przygotowań i mocniejszym treningiem zakładkowy przed głównymi zawodami, które w sumie nie wiem już gdzie i czy się odbędą (śmiech).

Co chciałaś poprawić w pierwszej kolejności, mając w pamięci jeszcze start w Diablaku?
Nic bym nie poprawiała. Mam rozpisany plan. Wiem, do czego dążę i co chcę osiągnąć. Cel mam określony. Szukam tylko miejsca, gdzie go zrealizuję.

Start w Ślesinie był w Twoich pierwotnych planach na ten sezon, czy Twój udział był reakcją na obecną sytuację pandemiczną?
Ślesin od początku przy ustalaniu planów na sezon był brany pod uwagę. Chcę zobaczyć to miejsce i może mnie zainspiruje do wiersza (śmiech).

W jakim stopniu musiałaś zweryfikować plany startowe z powodu pandemii?
Nie odbyły się żadne zawody, które planowałam za granicą. Przeniosłam 1/2 we Francji, przełożyłam Gdynię, wątpliwe stał się wyjazd na 1/2 Tallin do Estonii i pełny Klagenfurt został odwołany. Szukam obecnie miejsc w Polsce, gdzie można się pościgać na 1/2IM, a jeszcze tam mnie nie było.

Z jakim nastawieniem staniesz na starcie w Ślesinie?
Nastawiam się na dobre grzanie nogi, bo to jest krótki i szybki dystans. Więc celem jest jak najsprawniejsze znalezienie się pod zimną wodą i przy okazji zobaczenie, w jakiej formie znajduje się reszta zawodników.

Czy masz własne rytuały przedstartowe?
Nie kontaktuję się i trzymam się z daleka od panikarzy. Nie słucham specjalistów od pomysłów na wzmocnienie przed startowe. Dzień przed startem nic nie robię. W ten sposób  odpoczywa głowa. Szukam w niej przestrzeni na myśli i rozmowę ze sobą. Regeneruje się też  ciało. Szykuję je na mały wpierdziel.

Czy wybiegasz już myślami do kolejnych startów?
Rozglądam się za biegami górskimi. Pod koniec sierpnia jadę na obóz triathlonowy z moją  grupą. We wrześniu myślę, żeby bronić pierwszego miejsca na Seidorf Triathlon, bo to są piękne zawody. Chcę też powalczyć tym razem o pierwsze miejsce kobiet na Karkonoszman, o ile pozwolą na jego organizację.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X