Wiadomości

Mistrzynie i mistrzowie Polski 2020

Mimo tego trudnego sezonu obfitującego w odwoływanie zawodów udało się zorganizować mistrzostwa Polski na wszystkich dystansach. Nie brakowało wielkich emocji!

Na początku zawodnicy przystąpili do rywalizacji na dystansie sprinterskim. Areną zmagań pierwszych zawodów rangi mistrzostw Polski w sezonie 2020 była Rawa Mazowiecka. Już tutaj byliśmy świadkami rywalizacji na najwyższym poziomie. Mistrzynią Polski została Agnieszka Jerzyk z czasem 1:03:33. Zawdzięczała wygraną szalonej pogoni, którą rozpoczęła na etapie kolarskim. Na biegu rywalizowała z Roksaną Słupek, a finalnie wyprzedziła ją o osiem sekund. Podium uzupełniła Magdalena Słupek z wynikiem 1:04:26.
– Nie dowierzałam, że wygrałam. To były niesamowite emocje i niesamowite zawody – powiedziała TriathlonLife.pl Agnieszka Jerzyk.

Podwójne zwycięstwo Oliwy

W rywalizacji elity mężczyzn po wyrównanej walce z Kacprem Stępniakiem zwycięstwo odniósł Michał Oliwa, który pokonując trasę w czasie 57:52, wygrał także w U-23. Kacper Stępniak, który od startu w Gdyni reprezentuje drużynę GVT BMC 3SOFT, wówczas uplasował się na drugiej pozycji z wynikiem 58:25. Podium uzupełnił Robert Wilkowiecki (58:56).

– Jestem bardzo zadowolony z zajętego miejsca. Druga lokata podczas mistrzostw Polski elity jest jak dla mnie super osiągnięciem, zważywszy na moje przygotowania do tego sezonu, które były okrojone. Jeżeli chodzi o dyspozycję, to wydaję mi się, że nie była ona idealna tego dnia i sportowo stać mnie na trochę więcej – mówił o starcie Kacper Stępniak w rozmowie z TriathlonLife.pl.

Trzy tygodnie po MP w Rawie Mazowieckiej rywalizacja mistrzowska przeniosła się do Białegostoku, gdzie najlepsi triathloniści w Polsce przystąpili do walki o medale na dystansie olimpijskim (standard). Jak wyglądały te zawody?

Udany rewanż Słupek

Wśród kobiet ponownie doszło do konfrontacji Agnieszki Jerzyk z młodą Roksaną Słupek, która od jakiegoś czasu rozwija się w Portugalii. W Białymstoku pokazała moc! Słupek już od początku znajdowała się w czołówce. Z pływania wyszła tuż za Magdą Sudak. Jak było u Agnieszki Jerzyk?

Po dwóch kilometrach na rowerze wiedziałam, że to nie mój dzień – relacjonowała wyścig nasza multimedalistka. – A po pierwszej rundzie, nawet przeszły mnie myśli, by zejść z trasy. Wiedziałam, że nie wygram. Ale poddawanie się jest słabe. Z własnej woli tylko raz zeszłam z trasy podczas zawodów. I były to zawody, które nie wnosiły już nic do planu w danym sezonie, bo tydzień wcześniej drugim miejscem w Pucharze Świata zapewniłam sobie start w Igrzyskach w Rio. A ucieczka od tego, co wydarzyć się powinno i musi, też jest słabe. Nie lubię tkwić długo w jednym miejscu. Rzeźbiłam, gryzłam asfalt i tyle. Nogi były bez sił. Słońce paliło, a ze mnie schodziło powietrze. Przejechałam trzy rundy sama. Na początku czwartej poczekałam na grupę, która jechała za mną.

Zwycięstwo Roksanie Słupek przyniósł bieg. Z każdym kilometrem powiększała przewagę, nie oddając już zwycięstwa do końca. Tym samym zawodniczka trenująca od niedawna w Portugalii wygrała w elicie oraz kategorii U-23. Za plecami liderki toczyła się zacięta walka o drugie miejsce, ale już bez Klimas, która biegu nie ukończyła. Mocne tempo, mimo dużego zmęczenia po rowerze, narzuciła sobie znana z dobrego biegania Marta Łagownik. Z każdym kilometrem zbliżała się do Sudak, aż w końcu około dwóch kilometrów przed metą dogoniła ją. Magdalena próbowała jeszcze walczyć.

słupek

Przeczytaj też:

Julia Sanecka: W Hamburgu dowiedziałam się ile brakuje do czołówki

– Na samym początku starałam się trzymać blisko, ale bardzo szybko poczułam, że nie utrzymam tego tempa – mówiła Magdalena Sudak w rozmowie z TriathlonLife.pl. – To był pierwszy mój występ na tym dystansie. Obawiałam się, że jeśli będę walczyć, żeby utrzymać Martę, to mogę nie przebiec ostatniego kilometra.

Finalnie Roksana Słupek pokonała trasę w czasie 2:02:52. Podium uzupełniły Marta Łagownik (2:04:27) oraz Magdalena Sudak (2:04:49).

Oliwa po raz drugi

Michał Oliwa potwierdził dobrą formę z Rawy Mazowieckiej. W Białymstoku też nie pozostawił złudzeń rywalom i zwyciężył. Od początku znajdował się na przodzie stawki, ale dopiero na biegu postanowił oderwać się od grupy. Efektem było zameldowanie się na mecie z czasem 1:49:46 z przewagą 56 sekund nad drugim Kacprem Stępniakiem. Podium uzupełnił Tomasz Brembor (1:51:50).

– Jest progres i widzę, że idzie to w dobrym kierunku. Wszystko poszło zgodnie z planem. Z trenerem Jakubem Czają mieliśmy taktykę, abym na pływaniu i rowerze był w pierwszej grupie i zrobił to jak najmniejszym kosztem – mówił Michał Oliwa w rozmowie z Triathlonlife.pl. – Było wiadomo, że pogoda w Białymstoku będzie wymagająca, a ponadto do Pucharu Europy w Olsztynie od mistrzostw Polski zostaną cztery dni i będzie trzeba jak najwięcej sił zachować na te zawody. Na biegu miałem kontrolować sytuację i wygrać. Nie do końca udało się zachować jak najwięcej sił. Lekki zapas jeszcze był, ale było ciężko. Pogoda dała się we znaki.

Następna mistrzowska rywalizacja odbyła się w Malborku. Tam triathloniści o medale walczyli na dystansie długim. W tym roku obsada MP była najmocniejsza w ciągu ostatnich lat. Na zwycięstwo oraz złamanie magicznej bariery ośmiu godzin mieli apetyt przede wszystkim: obrońca tytułu Łukasz Kalaszczyński, Robert Wilkowiecki, Marcin Ławicki, Daniel Jakimiuk, Krzysztof Augustyniak.

Rewelacyjny Sowiński

Jednak niespodziankę sprawił Miłosz Sowiński, dla którego to był dopiero drugi start na pełnym dystansie. Choć z etapu pływackiego wyszedł z 1:12 straty do prowadzącego Sebastiana Najmowicza, to z upływem czasu przesuwał się na czoło stawki. Prowadził już po 89,9 km i jedynie powiększał przewagę nad resztą stawki. Niestety w trakcie rywalizacji z trasy musieli zejść Robert Wikowiecki oraz Daniel Jakimiuk.

– Czułem się wspaniale. Nic nie wskazywało, że coś będzie nie tak. 17 km… Zapamiętam go. Jeden krok w tempie około 4:05/km. Kolejny wryło mnie i 4:45/km to był maks. Czułem, jakby coś trzymało mi nogi. To nie była typowa bomba energetyczna. Czułem pełną świeżość umysłu, żadnych lotów. Nie miałem problemu z unoszeniem nóg, czy trzymaniem spionizowanej pozycji. Po prostu nie mogłem przekazać impulsu do nich. W ogóle się mnie nie słuchały. Biegły swoje. Walczyłem – relacjonował Daniel Jakimiuk w rozmowie z TriathlonLife.pl.

Czytaj także:

„Stalowa foka” chce ukończyć Ironmana

Finalnie Miłosz Sowiński zwyciężył, zostając też nowym rekordzistą Polski na Ironmanie z czasem 8:04:58. Podium uzupełnili Łukasz Kalaszczyński (8:11:56) oraz Sebastian Najmowicz (8:18:17).

– To jest bardzo duży sukces. Dałem z siebie wszystko, co miałem dwa tygodnie temu w Malborku. Poprawiłem życiówkę o 10 minut. Mam delikatny niedosyt związany z etapem kolarskim. Tam liczyłem na wynik 3-4 minuty lepszy. Na pewno jestem na to gotowy. Tego dnia Miłosz był lepszy. Wygrał i bardzo mu gratuluję. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy. Myślę, że te nasza rywalizacja przyczyni się do dalszego rozwoju wynikowego na dystansie Ironman i złamania magicznej bariery ośmiu godzin – relacjonował Łukasz Kalaszczyński w rozmowie z TriathlonLife.pl.

O wysokim poziomie MP w Malborku na dystansie długim świadczy też fakt, że wtedy złamano 11 razy barierę dziewięciu godzin.

Dominacja Bugdoł

W rywalizacji kobiet na tym dystansie w Malborku bezkonkurencyjna była Ewa Bugdoł. Przewagę zbudowała już na pływaniu, które pokonała w 58:29. Tym samym wyprzedzała Bogumiłę Włodarską o 13:25. Na rowerze powiększyła ją do 35:30. Po etapie rowerowym na drugim miejscu plasowała się Aleksandra Krawczyk. Na trzecim miejscu znajdowała się Kamila Kirstein. Na biegu Bugdoł jeszcze bardziej odskoczyła rywalkom. Efekt? Ukończyła zawody z czasem 9:47:03. Tym samym nad drugą Aleksandrą Krawczyk miała 48:05 przewagi. Podium uzupełniła Julita Tomaszewska z czasem 10:48:31.

– Czuję się szczęśliwa i trochę zmęczona. Cieszę się, że mogłam wystartować i wygrać  w Malborku. Czekałam do ostatniej minuty (chwili), czy dam radę wystartować. Mimo że nie wyglądam, to jestem twardą kobietą i na szczęście przełamałam się i zdecydowałam się wystartować.  Miałam i mam problem z moim barkiem i plecami, które od czasu do czasu dają mi się we znaki. Sport to zdrowie, ale trzeba je mieć, aby trenować i to nie tylko na zawodniczym poziomie – zdradzała Ewa Bugdoł w rozmowie z TriathlonLife.pl.
 
Ostatnim mistrzowskim akcentem były MP na 1/2IM, które odbyły się w Płocku. Poziom zawodów oraz emocji nie zawiódł kibiców!

Złote oświadczyny Brembora

Te mistrzostwa Polski z pewnością na długo zapamięta Tomasz Brembor. Nie tylko z tego względu, że został Mistrzem Polski na połówce po bardzo dobrym wyścigu, gdzie od początku był w czołówce, ale też z tego, co się wydarzyło tuż za linią mety. Miał jeszcze jedno ważne zadanie. Nie wiemy, czy na jego wykonanie czekał specjalnie do zawodów w Płocku i wywalczenia złotego medalu mistrzostw Polski. Dotychczas podczas zawodów rangi mistrzowskiej prezentował się dobrze, ale brakowało kropki nad “i”. A wiadomo, że jak się oświadczać, to kiedy zostaje się tym najlepszym w Polsce. Wtedy szanse na przyjęcie oświadczyn rosną :). Bo kto odmówi złotemu medaliście? Katarzyna Żołnowska powiedziała TAK! Zachwytu i szczęścia nie krył świeżo upieczony Mistrz Polski na 1/2IM.

brembor

Zobacz też:

Jak Adam Głogowski dostał największy wpierdziel w życiu w triathlonie

– Są takie dni w życiu,  które ciężko opisać słowami. Dzisiaj właśnie był jeden z tych dni. Niezliczona ilość pozytywnych emocji towarzyszyła mi od samego rana – pisał Tomasz Brembor. – Złoty medal wywalczony po prawie czterech godzinach wyścigu był niczym w porównaniu ze stresem bezpośrednio za metą. Oświadczyny w takich okolicznościach, to coś wyjątkowego. Na szczęście Kasia przyjęła moje zaręczyny. BARDZO dziękuję wszystkim osobom za pomoc w tym MAŁYM przedsięwzięciu. Więcej o samym wyścigu napiszę wkrótce. Muszę trochę ochłonąć – dodawał Brembor.

Tym samym zwycięstwo i tytuł MP na ½ IM Tomasz Brembor zawdzięczał czasowi 3:49:41. Podium uzupełnili Kacper Stępniak (3:53:16) oraz Igor Siódmiak (3:54:50).

Bezpośredni pojedynek

Jednak nie mniej emocjonująca była rywalizacja kobiet na tym samym dystansie w Płocku. Mimo że pierwsza z wody wyszła Aleksandra Jędrzejewska, to od etapu rowerowego końcowe zwycięstwo miało się rozstrzygnąć między Ewą Komander a Joanną Sołtysiak. Z tej batalii finalnie z wygraną wyszła Ewa Komander z czasem 4:21:27. Tym samym wyprzedziła powracającą po rocznej przerwie w startach Sołtysiak o 2:55. Podium uzupełniła Aleksandra Jędrzejewska z wynikiem 4:25:24.

Mega rywalizacja w Rumi

W Rumi zawodnicy walczyli w ramach mistrzostw Polski w duathlonie. W elicie tytuł sprzed roku obronił Sylwester Kuster, pokonując trasę w czasie 56:09. Walka trwała do końca, bo pokonał Igora Siódmiaka o dwie sekundy, a Piotra Ławickiego o cztery.
-Jestem bardzo zadowolony. W ostatnich tygodniach nie byłem w najlepszej formie. Treningi nie wychodziły najlepiej i nie czułem się mocny. Do startu podchodziłem bez większych oczekiwać i na spokojnie. Pomyślałem, że co będzie, to będzie. Jechałem dać z siebie wszystko, ale nie oczekiwałem medalu – przyznawał Piotr Ławicki w rozmowie z TriathlonLife.pl.

Podwójna wygrana Sudak

Równie emocjonująco było w rywalizacji kobiet. Finalnie najszybsza okazała się Zuzia Sudak, która równocześnie wygrała w kategorii juniorskiej. Wbiegła na metę z wynikiem 1:04:25. Tym samym wyprzedziła Marię Pytel o jedną sekundę, a Aleksandrę Jędrzejewską o dwie sekundy.
– Start przebiegł bez komplikacji. Pierwszy bieg zgodnie z planem nie wykraczał poza moją strefę komfortu. Na rowerze po raz kolejny pozytywnie się zaskoczyłam. Widzę̨ ogromny postęp, co cieszy – mówiła Zuzia Sudak w rozmowie z TriathlonLife.pl.

Przemek Schenk
foto: Andrzej Gucwa, Marcin Dybuk, materiały prywatne, Garmin Iron Triathlon FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X