Wiadomości

Miłosz Sowiński wyjaśnia co się stało

Nie jestem z tego dumny, ale w perspektywie całego sezonu myślę, że to była dobra decyzja – twierdzi Miłosz Sowiński po zejściu z trasy zawodów w Hiszpanii.

Miłosz Sowiński do startu w Międzynarodowych Mistrzostwach Hiszpanii, na dystansie długim przygotowywał się ostatnich kilka tygodni. Trenował między innymi na trasie zawodów. Najtrudniejsze odcinki, podjazdy i techniczne zjazdy pokonał kilka razy. Wszystko, aby 30 maja 2021 roku osiągnąć jak najlepszy wynik, podczas pierwszego w tym sezonie startu. Jak sam relacjonował przed zawodami w mediach społecznościowych czuł się mocny i liczył na dobry start. Po mistrzostwie Polski, które wywalczył we wrześniu ubiegłego roku w Malborku, teraz chciał się zaprezentować z jak najlepszej stronie w międzynarodowym towarzystwie.

Kosztowny błąd

Po pływaniu Sowiński zajmował jedenaste miejsce. Na trudnej, górzystej trasie gdzie różnica wysokości wynosiła 2100 metrów jechało bardzo mocno. Na najwyższym szczycie, w okolicach 150 kilometra trasy zajmował świetną, szóstą pozycję. Niestety, kilka przegapionych bufetów i nieuzupełnienie płynów podczas drugiego etapu wyścigu, przy wysokiej temperaturze powietrza sprawiły, że Miłosz na 15 kilometrze biegu z powodu “bomby” zeszedł z trasy.

Miłosz tłumaczy

A tak na gorąco w mediach społecznościowych wyjaśniał co się stało:

“Przegapiłem na trasie rowerowej kilka punktów nawadniania i po trzech godzinach zaczęły się skurcze. Cały czas walczyłem. Na szczycie podjazdu Santa Grau byłem na szóstej pozycji. Pod koniec tego etapu rywalizacji dogoniło mnie kilku Hiszpanów i do T2 wjechałem na około dziesiątym miejscu. W strefie zmian podczas zakładania butów czułem skurcze nogi, ale starałem się na to nie zwracać uwagi i zacząłem bieg mocno. Po to przyjechałem do Hiszpanii, aby się ścigać.

Odrobiłem kilka pozycji, byłem nawet na czwartym miejscu. Niestety, brak nawadniania dał o sobie znać. Na piętnastym kilometrze totalnie mnie odcięło. Całe ciało się pospinało, miałem zawroty głowy. Ze średniej około czterech minut, prędkość spadła na 5:40. I tym momencie mając do mety jeszcze 27 kilometrów stwierdziłem, że to jest dobry moment, aby zejść z trasy.

Teraz chwila odpoczynku

Nie jestem z tego dumny, ale w perspektywie całego sezonu myślę, że to była dobra decyzja. Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy mi kibicowali (…) Uważam, że każda bomba zbliża mnie do celu, do szczytu. Teraz chwila odpoczynku i wracam do treningów. Niedługo ogłoszę gdzie się będę ścigał. 

Oprac. Marcin Dybuk
foto Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X