Rozmowa

Mieszane nastroje po niedzielnym Triathlonie Sokoła

W niedziele zawodnicy walczyli na dystansie sprinterskim w ramach drugiego dnia Triathlonu Sokoła. Jak triathloniści ocenili własne starty?

Najszybszy okazał się Jacek Tyczyński. Pokonał cały dystans w czasie 56:43. Jak widział ten wyścig?

Start z marszu

– Uważam, że dobrze popłynąłem, rower pozostawia pewien niedosyt, który da się strawić, bo to był start z marszu, treningowy i bez żadnego odpuszczenia – mówi po starcie Jacek Tyczyński. – Poprzedniego wieczora miałem jeszcze  dwugodzinny trening na trenażerze. Bieg od trzeciego kilometra był już kontrolą do mety. Z dyspozycji biegowej obecnie jestem zadowolony. Zobaczymy, jak będzie w kolejnych startach. Zmęczenie treningowe dało się odczuć na rowerze. W pozostałych dyscyplinach było względnie ok. Ten start traktuję jako formę treningu i wejście w startowy rytm. Kolejne starty, które planuję, to prawdopodobnie kolejny sprint w trakcie Iron Dragon Challenge 3 w drugi weekend sierpnia. Później połówka w połowie sierpnia i mam nadzieję na połówkę w Gdyni. Zobaczymy, co  jeszcze uda się wcisnąć do tego czasu. Mam też nadzieję wpaść na kilka dni do Szklarskiej na kilka dłuższych sesji treningowych – kończy Tyczyński.

tyczyński

Zobacz też:

Czołowi AG w Triathlonie Sokoła

Na drugim miejscu zawody skończył Jan Popławski. Stracił do zwycięzcy dwie minuty i dziewięć sekund. To był jego pierwszy start w tym sezonie.

Tego mi brakowało

– Cieszę się, że mam już za sobą pierwszy start w tym sezonie. Tego mi brakowało przez ostanie miesiące. Przyjeżdżając na Triathlon Sokoła, spodziewałem się małych, lokalnych zawodów. Jednak organizacja całej imprezy była na najwyższym poziomie. Organizatorzy i wszyscy wolontariusze byli bardzo pomocni oraz uprzejmi – chwali zawody Jan Popławski. – Co do samego startu, jestem bardzo zadowolony z pływania. Pomimo długiej przerwy w treningach pływackich czasy są lepsze niż w zeszłym sezonie. Z etapu kolarskiego jestem też zadowolony. Pomimo, że to był pierwszy start na nowym rowerze, który na pewno z czasem da lepsze rezultaty. Najmniej jestem usatysfakcjonowany bieganiem. Jednak porównując ostatnie wyniki, stwierdzam, że to był po prostu gorszy dzień. Po starcie mogę stwierdzić, że mój poziom sportowy jest jeszcze wyższy niż w ubiegłym roku. Kolejnymi zawodami będą Tower Triathlon na dystansie 1/2 IM już w przyszłą niedzielę. Po tych zawodach wybieram się na obóz do Szklarskiej Poręby, aby przygotować się na starty w Białymstoku i w Gdyni – zdradza Popławski.

Podium uzupełnił Jakub Woźniak z czasem 59:17. Sam przyznaje, że to nie jest jeszcze szczyt formy.

Start kontrolny

– Triathlon Sokoła był dla mnie startem treningowo-kontrolnym. Realizowanym na koniec trzytygodniowego mezocyklu objętościowego. Forma nie jest jeszcze optymalna. Na pewno będzie wzrastać, jeśli uda mi się wykonać zaplanowane kolejne dwa ciężkie mikrocykle – przyznaje Jakub Woźniak. – Podczas niedzielnych zawodów na pewno nie było błysku ani na pływaniu, ani na rowerze. Na plus za to zaliczam bieg, prędkości 3.18/km w krosie to dobre bieganie. Teraz chcę skupić się na wyższych prędkościach i pokazać się z dobrej strony na startach triathlonowych pod koniec sierpnia, początkiem września – dodaje Woźniak.

woźniak

Zajrzyj do:

Nastroje zawodników po pierwszym dniu Triathlonu Sokoła

W rywalizacji kobiet najszybsza okazała się Justyna Woźniak z wynikiem 1:11:18. Jak ten wyścig oceniła zwyciężczyni?

Pełna swoboda na trasie

– Triathlon Sokoła oceniam bardzo pozytywnie, zarówno pod względem organizacji, samego miejsca, tras oraz mojej dyspozycji. Czułam się dobrze. Czasem stresuje mnie bezpośrednia rywalizacja, a tym razem dzięki temu, że organizatorzy wybrali rolling start, nie było czuć presji, bo w końcu i tak nie wiadomo “kto, kiedy wystartował” – ocenia Justyna Woźniak. –  Dzięki temu czułam się swobodniej i powoli pokonywałam każdą z dyscyplin we własnym  tempie. Ku mojemu dużemu zaskoczeniu okazało się, że pomimo wstawienia się na mecie  jako druga, to mój czas netto był najszybszy. No cóż, miła niespodzianka, przynajmniej dla mnie. Nie mam sprecyzowanych planów startowych na najbliższy czas. Na wyjazdy decyduję  się raczej spontanicznie, a główną siłą napędową są znajomi i brat. Nie wyobrażam sobie samotnych podróży i startów. Jeśli jedzie fajna grupa ludzi, to każdy start jest udany. Staje się wyzwaniem i przygodą, po której zostają miłe wspomnienia. Być może już za tydzień wystartuję w Swimrun Międzychód 2020.  Swimrun jest połączenie biegu przełajowego i pływania na wodach otwartych. To są ciekawe zawody. Jeszcze trochę mniej znane w Polsce, ale myślę, że kiedyś będą równie popularne, jak triathlon – kończy Woźniak.

Na drugim miejscu zawody ukończyła Ola Korulczyk z rezultatem 1:12:01. Podium uzupełniła Agnieszka Piekarniak (1:16:38).

Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne, Triathlon Sokoła

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X