Rozmowa

Julia Małaśnicka: Nie myślałam o podium

Wygrała w sprincie w Suszu. Nie kryje zaskoczenia, bo przed zawodami nawet nie myślała o walce o podium. To dobrze wróży, tym bardziej że dla Julii Małaśnickiej tej sezon jest przejściowy.

Jak przebiegały treningi przed zawodami w Suszu?
Bardzo dobrze, okazało się, że robię lepsze czasy, niż mówiły założenia na ten sezon. Zorientowałam się, że jestem mocniejsza na rowerze i w biegu, niż było planowane. Nie miałam żadnych obaw przed zawodami, gdyż nie wiedziałam, czego od siebie oczekiwać. Nie mogłam zawieść własnych oczekiwań, ponieważ trudno było mi je sformułować.

Jak czułaś się na trasie sprintu?
Bardzo dobrze. Po pływaniu i rowerze zostało mi wystarczająco dużo sił, aby dobrze pobiec.

Objęłaś prowadzenie już na pływaniu, pokonując tę część trasy w 12:44. Jak oceniasz ten etap wyścigu?
Jestem zadowolona z tej części zawodów. Zanim zaczęłam trenować triathlon, trenowałam pływanie. Więc to jest moja najmocniejsza dyscyplina. Celem na ten etap, który udało mi się zrealizować, było wyjść z wody w czołówce, jak najmniej się męcząc, by zostawić siły na resztę wyścigu.

Jaki miałaś plan na część kolarską?
Planowałam jechać ze średnią prędkością 36km/h. Trasa była lekko pagórkowata. Więc nie było łatwo kontrolować prędkość. W mojej okolicy nie ma żadnej większej górki. Dlatego nie jestem do tego przyzwyczajona, ale udało mi się wykręcić taką średnią, jaką chciałam.

Czy wszystko przebiegało zgodnie z planem na rowerze?
Raczej tak. Po około pięciu kilometrach trasy kolarskiej wyprzedziło mnie dwóch zawodników, którzy tuż po wyprzedzeniu zwolnili. Więc w środkowej części trasy jechaliśmy w niedużej odległości od siebie. Oni trochę za bardzo zwalniali na zakrętach oraz jadąc pod górkę, dlatego ciężko mi było trzymać wymaganą odległość. W pewnym momencie udało mi się ich na chwilę wyprzedzić, po czym oni znowu zaatakowali, odjeżdżając mi trochę dalej. To ułatwiło mi dalszą część wyścigu, gdyż nie musiałam się martwić o odległość do poprzedzającego kolarza.

Z jakimi założeniami wybiegałaś z T2?
Moim założeniem było nie zacząć biegu zbyt mocno, a więc trzymać tempo między 4:00 a 4:20. Wiem, że bieganie jest u mnie najgorsze w porównaniu do reszty stawki. Z tego powodu trochę się bałam, że pozostałe zawodniczki dogonią mnie w tej części, ale na szczęście udało mi się wygrać.

W którym momencie na trasie byłaś już spokojna o końcowe rozstrzygnięcia?
Dopiero wbiegając na dywan przed metą. Druga zawodniczka była nie tak daleko za mną, widziałam ją na nawrotce na biegu. Trochę się bałam, czy nie ma jeszcze sił, aby przyspieszyć na końcówce. Dlatego starałam się biec mocniej na ostatnim kilometrze i pozwoliłam sobie odpuścić, dopiero wbiegając na metę.

Co czułaś, wbiegając na metę?
Czułam się bardzo szczęśliwa, ale i zaskoczona. Szczerze mówiąc, przed zawodami nie myślałam w ogóle, że będę walczyć o podium. Nie sprawdzałam zeszłych wyników z tych zawodów. Nie znałam konkurencji i nie wiedziałam, na jaki czas liczyć. Gdyż to był mój pierwszy start na tym dystansie.

Czy wygrana w Suszu jest najlepszym startem w tym sezonie?
Zadecydowanie, bo jak na razie jedynym (śmiech). Uważam, że to najlepsze rozpoczęcie sezonu, jakie mogłam sobie wymarzyć.

Jakie masz dalsze plany sportowe?
Mam zamiar dalej trenować regularnie i nie opuszczać żadnych treningów. Będę się przygotowywać do kolejnych startów na dystansach sprinterskim i olimpijskim. Ten sezon jest pierwszym, w którym udało mi się trenować bez poważniejszych kontuzji, czy chorób. To jest sezon przygotowawczy do kolejnego. Docelowe starty będą w przyszłym sezonie.

Kiedy planujesz kolejne starty?
W tym sezonie planuję jeszcze tylko dwa starty – 1.08 w Rawie Mazowieckiej na dystansie sprinterskim oraz 29.08 w Białymstoku na dystansie olimpijskim.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X