Kinożer

Męski sport

14 listopada 1970 – ten dzień na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców Huntington w Wirginii Zachodniej. Samolot, którym drużyna futbolowa Uniwersytetu Marshalla wracała z przegranego meczu, rozbił się niecała milę od pasa startowego.

Zginęło wtedy 75 pasażerów – zawodnicy, kadra trenerska, działacze, dziennikarze. Dotknięte tak wielką stratą miasto pogrążyło się w żałobie. Kiedy jednak nad drużyną Thundering Herd zawisła groźba rozwiązania, jej żyjący członkowie postanowili działać. Kierowani przez nowego trenera, Jake’a Lengyela spróbują wskrzesić ducha miasta oraz oddać cześć ofiarom katastrofy.

W ciągu lat nakręcono wiele filmów o amerykańskim futbolu. Opowiadały o zawodnikach w drodze na szczyt kariery, bądź trenerach, chcących wykrzesać z drużyny jeszcze jedno, zwycięskie zagranie. Reżyser „Męskiego sportu”, McG, poszedł w zupełnie innym kierunku. W jego filmie bohaterem jest całe Huntington. Żyjące od jednego meczu do drugiego, miasto nie może uporać się z utratą swych najlepszych synów. Puste ulice i zamknięte drzwi odzwierciedlają przepełnione żalem serca mieszkańców. Kiedy trener Lengyel na nowo powołuje drużynę, wiele osób patrzy na niego z podejrzliwością. Kolejne decyzje nowego selekcjonera, wywołują sprzeciw zwłaszcza Paula Griffena, który stracił w katastrofie syna.

Reżyser doskonale pokazuje przemianę miasta od nieufności mieszkańców po stopniową akceptację dla nietypowych działań trenera. Pomaga mu w tym obsada filmu. Matthew McConaughey świetnie sprawdza się jako ekscentryczny Jake Lengyel. Partnerujący mu na ekranie Ian McShane (Paul Griffen) i Matthew Fox (drugi trener Red Dawson) nie ustępują mu kroku. Są oni w pewnym sensie obrazem przemian, jakie zachodzą w sercach mieszkańców. Szczególne uznanie należy się jednak Anthony’emu Mackie, który jako kapitan drużyny Nate’a Ruffina przeżywa ból po stracie przyjaciół oraz chce oddać im hołd.

Polski tytuł „Męski sport” to niezbyt trafna interpretacja angielskiej wersji „We are Marshall”. Film porusza temat podnoszenia się po tragedii, wskrzeszania ducha walki tam, gdzie dawno już wygasł. Stanowi idealny przykład, że mimo cierpienia i bólu, jesteśmy w stanie znaleźć w sobie dość siły by iść naprzód. To ważna lekcja, którą Huntington odrobiło na piątkę, a film McG pokazuje to znakomicie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również
Close
Back to top button
X