Rozmowa

Medak przed MŚ w Nicei spokojny o naszych PRO

Jak oceniasz przygotowania Komander i Sowińskiego?
Przygotowaliśmy się na tyle na ile pozwoliły warunki i dostępne środki. Zawodnicy są nieźle przygotowani. Wykonali porządny blok treningowy.
 

W jakich miejscach trenowali do tego startu?
Miłosz trenował przez cztery tygodnie z naszym teamem w St Moritz. Oprócz niego trenowało z nami kilku moich zawodników Pro/Elite m.in. Annah Watkinson, która zajęła piąte miejsce w Gdyni, Dan McIntosh, Krzysztof Hadas, Katherine Renouf. Do zespołu dołączyła niedawno zawodniczka z Chile. Więc stworzyła się mocna i międzynarodowa grupa. Ewa przygotowywała się do startu w domu w Gironie. Oczywiście wolałbym, żeby więcej czasu mogła trenować pod moim bezpośrednim nadzorem. Ale w obecnej sytuacji nie było to możliwe.
 

Miłosz Sowiński_triathlonlife.pl
Czy duża odległość między Wami zakłócała proces treningowy?
To nam nie przeszkodziło w zrobieniu bardzo dobrego bloku treningowego. Praktycznie codziennie byliśmy w kontakcie.
 

Jakie były założenia treningowe względem Komander i Sowińskiego?
Sporo treningów było podyktowanych specyfice trasy w Nicei. Przerobiliśmy pływanie bez pianki, podjazdy na rowerze czy bieganie na zmęczonych nogach w wyższych temperaturach.
 

Zobacz również:

Miłosz Sowiński: Mistrzostwa, to najważniejszy start w sezonie
 

Ile jednostek treningowych dziennie przeprowadzano?
Od zera do czterech dziennie. To zależało od założeń treningowych na dany dzien. Tygodniowo było to zazwyczaj pomiędzy 25 i 30 godzin.
 

Co jest ważne w przygotowaniach na kilka dni przed zawodami?
Teraz jest pora na luźne treningi regeneracyjne. Obecnie ważniejsze jest np. objazd trasy i zjechanie kilka razy z góry, gdzie można zyskać lub stracić cenne minuty. Trzeba zapoznać się z trasą pływania. Ważne jest też odpowiednie nastawienie psychiczne i dopracowanie strategii startu.
 

W jakich warunkach trenowali Komander i Sowiński?
Ewa i Miłosz trenowali w różnych warunkach. Komander często musiała chować się od upałów. Trenowała na trenażerze czy taśmie mechanicznej, a Miłosz ich szukał. Bo na 1800 metrów nad poziomem morza zazwyczaj było chłodno. Jednak generalnie warunki do trenowania mieliśmy bardzo dobre. St Moritz i Girona to jedne z najlepszych miejsc do przygotowań na świecie. Pomimo że są tak różne. W Gironie mieszka i trenuje m.in.: Jan Frodeno, a w St Moritz Daniela Ryf i Nicola Spirig. Przez kilka tygodni trenował tutaj też Patrick Lange czy Maurice Clavel, który był drugi w Gdyni.


Z jakimi oczekiwaniami i nastawieniem udasz się z Komander i Sowińskim do Francji?
Aby start odzwierciedlił ich obecną formę i wykonany trening w okresie przygotowania do startu.
 

Jak oceniasz obsadę Mistrzostw Świata w Nicei?
Mistrzostwa w Nicei to najmocniej obstawione Mistrzostwa w historii 70.3. Jeszcze nigdy nie było na starcie praktycznie wszystkich liczących się na świecie zawodników. Nie tylko specjalizujących się w 70.3, ale też ITU i Ironman. Wśród mężczyzn zabraknie tylko Frodeno, a w gronie kobiet są wszystkie faworytki. Faworytami nie jesteśmy.
 

Jakie wyzwanie czeka Twoich zawodników?
Przed naszymi zawodnikami stoi ogromne wyzwanie walki z zawodnikami, którzy przynajmniej teoretycznie pływają, jeżdżą i biegają szybciej. Regularnie też stają na podium zawodów wysokiej rangi.  Z drugiej strony jest to szansa pokazania się z jak najlepszej strony. Ewa i Miłosz to jedyni Polscy zawodnicy PRO startujący w Nicei. Będziemy walczyć. Nie mamy niczego do stracenia.
 

Czy masz jakieś obawy związane z ich startem?
Jedynie, żeby nie poddali się presji Mistrzostw Świata. To jest dodatkowy stres, ale z drugiej strony, to takie same zawody jak inne 70.3. Jedynie na starcie jest więcej zawodników i stawka jest dużo mocniejsza. W Nicei na liście startowej są 64 kobiety i 67 mężczyzn. Żeby się zakwalifikować, każdy praktycznie musiał stanąć na podium 70.3.
 

Czy są już dalsze plany dla Komander i Sowińskiego po tych zawodach?
Ewa po Ironmanie w Tallinie trochę odpoczywała. Mistrzostwa to jest ważny start, ale raczej na nim nie zakończymy sezonu. Jeżeli zdrowie dopisze, to Ewa sama rwie się do jeszcze jednego Ironmana. Chyba spodobał jej się długi dystans. Marzy o kwalifikacji na Hawaje. Starty Miłosza będą zależały od formy i regeneracji po Nicei. Postaramy się wystartować co najmniej w jeszcze jednym 70.3.
 

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

 

Czytaj także:

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X