Rozmowa

Medak: Możemy ścigać się z najlepszymi! ROZMOWA

Sowiński zajął 26 miejsce, a Komander 29 pozycję podczas Mistrzostw Świata w Nicei. Jak oceniasz ich start?
Oboje wystartowali bardzo dobrze oraz na miarę możliwości. Najważniejsze było pokazanie się z dobrej strony. Zależało nam także, aby podczas tego startu ich wyniki odzwierciedliły pracę wykonaną w okresie przygotowawczym.  To była też szansa pokazania innym, że Polacy mogą ścigać się z najlepszymi na świecie.
 

Jak byś opisał szczegółowo ich występy?
Ewa po pływaniu była na 28 miejscu. Z wody wyszła z zawodniczkami, które do tej pory zazwyczaj jej odpływały. Na rowerze wyprzedziła kilkanaście z nich i przesunęła się na 16 pozycję. Ale odważne pływanie i rower trochę odbiły się na trasie biegowej. Kto nie ryzykuje, ten się nie poprawia. Nie ma szansy na walkę z najlepszymi. Taki był plan. Wykonała go bardzo dobrze.
 

A Miłosz?
Miłosz bardzo mocno popłynął i pojechał na trasie, która zdecydowanie nie była pod niego. Dużo lepiej radzi sobie na bardziej płaskich trasach.
 

Zobacz też:

Sowiński po mistrzostwach w Nicei zadowolony z postępu

Z czego to wynika?
Tutaj lżejsi i technicznie lepsi zawodnicy mieli spora przewagę jeszcze przed startem. Pojechał najmocniejsze waty od kiedy współpracujemy. To pokazuje, że notuje ciągły progres. Pomimo kolki pobiegł 1:16:45 na dokładnie domierzonej trasie. Niestety, takie dolegliwości zwalniają. Był w stanie pobiec poniżej 1:15:00. To pozwoliłoby Miłoszowi na przesunięcie się jeszcze o 2-3 miejsca.
 

Ich miejsca w pierwszej 30-stce w światowej czołówce można uznać za sukces. Czy może jednak odczuwasz niedosyt?
Według mnie 26 i 29 miejsca na mistrzostwach świata są dużym sukcesem. Ja na ten start patrzę w kryteriach rozwoju zawodników oraz w kontekście, ile brakuje nam do najlepszych i nad czym trzeba pracować.

Zobacz także:

Ewa Komander nie rozpamiętuje porażek i marzy o Hawajach

Czy cel został osiągnięty?
Celowaliśmy w pierwsza 30. Osiągnęliśmy to, ale niedosyt zawsze jest.  To był kolejny krok do przodu. Staramy się zbliżyć do czołówki. Pierwsza 15 czy nawet 10 jest w zasięgu. Jednak na tym poziomie urwanie każdej kolejnej minuty wymaga poświecenia, dyscypliny i sporego nakładu czasu i pracy. Na tym poziomie wszyscy trenują mocno i dużo. Mają dobre zaplecze. Trenują na obozach. Oczywiście wiążą się z tym koszty. My staramy się wykorzystywać swoje możliwości.
 

Podaj przykład.
Miłosz mógł przyjechać na obóz wysokościowy, a Ewa nie mogla. Ale oboje pracowali bardzo ciężko przed tym startem. Wyniki treningu było widać na trasie.
 

Czy te lokaty odzwierciedlają aktualną pozycję Polskich zawodników PRO na międzynarodowej arenie?
Haha, podchwytliwe pytanie… To zależy, jak na to spojrzeć. To są wyniki na miarę możliwości Ewy i Miłosza. Pokazują, że Polacy są w stanie się ścigać z najlepszymi. Jeżeli pytasz o innych zawodników, to nie jestem w stanie ocenić jak trenują oraz w jakim stopniu są utalentowani. Jednak nie tylko talent liczy się. Największe znaczenie ma ciężka i mądrze wykonana praca.
 

Jak oceniasz rozwój triathlonu w Polsce?
Triathlon w Polsce ze strony organizacji i liczby zawodow, poziomu amatorów oraz dostępnosci i jakości sprzętu rozwija się bardzo dobrze. Za tym z czasem powinien pójść rozwój większej liczby zawodników Pro/Elity. Ja bym bardzo chciał, aby na starcie mistrzostw świata było dużo więcej reprezentantów Polski. Konkurencja spowoduje, że wyniki będą lepsze.
 

Czy jest coś co Co ciebie niepokoi w rozwoju triathlonu w Polsce
Dla mnie niepokojący jest fakt, że mamy tylko kilku młodych zawodników, juniorów  i młodzikow, którzy są w stanie ścigać się na poziomie europejskim. U kobiet/dziewczyn sytuacja wygląda dużo lepiej.
 

Jak wyglądamy pod tym względem w porównaniu do innych krajów?
Takie kraje jak Wielka Brytania, Niemcy, Węgry czy nawet Czechy maja dużo więcej takich zawodników.  Na przyklad na Pucharach Europy juniorów Anglicy, Węgrzy czy Niemcy mogą wystawić nawet do 10 zawodników. Z Polski zazwyczaj startuje 1-2. Z  tak małej grupy trudniej będzie wychować mistrzów.
 

Wracając do Miłosza i Ewy jakie masz spostrzeżenia po starcie?
Ewa i Miłosz dobrze popłynęli. Od razu byli w stanie mocno jechać. To jest bardzo ważne na zawodach rangi mistrzostwkiej. Oboje wykonali założenia, jeśli chodzi o te dyscypliny, pobiegli na tyle na ile wystarczylo siły. Psychicznie oboje podeszli do startu podobnie. Ja to określam, jako "kontrolowana agresja", czyli ryzykując, ale na miarę możliwości.
 

Co musicie jeszcze przeanalizować?
Musimy jeszcze raz przeanalizować odżywianie i rozłożenie sił podczas startu. Czy na przykład na kolkę Miłosza i bieg Ewy nie miało wpływu coś, czego wcześniej nie zidentyfikowaliśmy.

Patrząc na ten wyścig nad czym szczególnie trzeba jeszcze pracować na treningach?
Zawsze można coś poprawić. Żeby być w stanie ścigać się o TOP10, trzeba jeszcze poprawić pływanie tak, aby być w pierwszej grupie 10-15 zawodników. Wtedy można lepiej kontrolować rower i rozłożyć siły, a nie gonić od samego początku. Potem to może niekorzystnie odbić się na biegu. Dynamika Mistrzostw Świata 70.3 to teraz jak ściganie się na dystansie olimpijskim ITU. Jeśli nie wyjdzie się z wody z przodu, to szanse na dobry wynik znacznie maleją. Pływanie ma mniejsze znaczenie w zawodach niższej rangi. Tam na starcie może być 10-15 zawodników, ale przy 50-60, to staje się kluczowe. Trzeba jeszcze biegać szybciej. Jednak to jest kwestia lat treningu, a nie tygodni czy miesięcy.
 

Czy Twoi zawodnicy wytrzymali presję mistrzostw?
Staraliśmy się odstresować przed startem. Rozmawialiśmy o założeniach i strategii. Koncentrowaliśmy się na wykonaniu planu, pokazaniu na trasie efektów treningu. Staraliśmy się nie myśleć o tym, że to były Mistrzostwa Świata. Presja była na pewno. Stając na starcie obok takich gwiazd jak Ryf, Charles, Gomez, czy Brownlee to chyba każdy by się stresował, ale nie odbiło się to negatywnie na przebiegu zawodów.
 

Jakie korzyści w przyszłości obojgu może przynieść start na zawodach tej rangi?
Dobry start na pewno motywuje. Zawodnicy nabierają pewności siebie. To była też dla nich szansa, aby przekonać się, że na mistrzostwach świata są w stanie ścigać się z najlepszymi.
 

Czy ten start może mieć wpływ na innych zawodników w Polsce?
Według mnie ten start powinien też zmotywować innych zawodników w kraju, którzy ścigają się na co dzień z Ewą i Miłoszem. Jeśli ta dwójka jest w stanie konkurować z najlepszymi, to inni też powinni spróbować. Większa konkurencja jest korzyścią dla poziomu sportu. Niestety, w Polsce jedyne zawody, gdzie nasi zawodnicy mogą rywalizować z czołowymi zawodnikami z zagranicy to 5150 Warszawa i Ironman 70.3 Gdynia. Więc trzeba próbować sił za granicą.
 

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Czytaj także:

#polskieHAWAJE. Dąbrowski na Hawajach po raz trzeci ROZMOWA

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X