Rozmowa

Marek Pałysa: To był najtrudniejszy rok w życiu

Musiał przerwać regularne treningi w zeszłym sezonie ze względów prywatnych. Obecnie Marek Pałysa powoli wraca do regularności treningowej. Planuje też debiut na pełnym dystansie.

Z powodów osobistych musiałeś w zeszłym roku zaprzestać regularnych treningów. Kiedy udało się wrócić do treningu?
To był najtrudniejszy rok w moim życiu. Na tyle demolujący głowę, że nie odważę się jeszcze stwierdzić, że wróciłem do regularnych treningów. Jeśli popatrzymy na to czysto statystycznie, czy też zero jedynkowo, że okienka w Training Peaksie „świecą się” na zielono, albo chociaż na żółto, to regularność wróciła trzy tygodnie temu od sylwestrowego treningu na basenie. Wówczas w znakomitym towarzystwie pływałem 100 x 100m.

Czy trudno jest Ci wrócić do właściwego rytmu treningowego?
Mam nadal takie momenty – i to jest jakiś tam wyznacznik „właściwego” lub też „niewłaściwego” rytmu, że wyjście na trening nie daje odpowiedniego „przewietrzenia” głowy. Nie skutkuje standardowym wyrzutem endorfin i zadowoleniem z wykonanej pracy fizycznej.

W czym obecnie odnajdujesz motywację do treningów?
Muszę sobie stawiać krótkoterminowe cele i sprawdzać ich wykonanie. Cel bardziej odległy niż miesiąc, natychmiast się rozmywa.

Na jakim jesteś etapie przygotowań do sezonu 2022?
Bardzo wstępnym, jestem ociężały. Mam sporą nadwagę. Badam technikę pływania od nowa. Określamy progi i staramy się wspólnie z trenerami mozolnie konstruować jakąkolwiek „bazę”.

Nad którymi elementami szczególnie pracujesz obecnie na treningach?
Po latach bycia przekonanym, że pływam nieźle lub mocno, przebudowuję podstawy techniki pływania. Brzmi to, jak wyburzenie starej budowli i stawianie na gruzach nowej konstrukcji.  Zobaczymy za ładnych parę miesięcy, co z tego będzie.

Czy dłuższa przerwa i brak rytmu startowego może odbić się w nadchodzącym sezonie?
Ciężko powiedzieć – finalnie i tak wszystko będzie nadal „siedzieć w głowie”.

W zeszłym roku planowałeś debiut na pełnym dystansie. Przez tę wymuszoną przerwę ostatecznie nie doszło do tego. Czy planujesz zrealizować ten cel w tym sezonie?
Przełożenie tego celu było najłatwiejsze. Będę próbować pokonać IM140.6 w tym roku na jesieni.

Ile planujesz startów w tym sezonie oraz na których skoncentrujesz się dystansach?
U mnie jak zawsze cały wachlarz. W ramach przygotowań będą krótsze dystanse, ale starty „A” to połówka w połowie roku i pełny dystans na jesieni. Uzupełniająco będzie też jakaś połóweczka na sprawdzenie dyspozycji. Ważny dla mnie wyścig odbędzie się na ¼ IM w Kaliszu. Do tego dojdzie np. dla zabawy Eliminator lub nocny duathlon na lotnisku w Gdańsku. No i sztafeta na Challenge z dobrymi przyjaciółmi Dawidem Szotem i Damianem Kiczorem.

Niektórzy zawodnicy w okresie przygotowawczym kontrolnie startują np. w zawodach biegowych. Czy w Twoim przypadku będzie podobnie?
Maraton 10 kwietnia w Trójmieście jest takim sprawdzianem, który będzie jednocześnie też eksperymentem, bo w sumie tak z założeniami na jakiś wynik. To równie będzie debiut.

Przewidujesz wyjazdy na zgrupowania, czy stawiasz na treningi na miejscu?
Jest szansa na Hiszpanię na 10 dni na koniec marca. Może będzie też wydłużona majówka w mocnym towarzystwie. Zobaczymy, co czas pokaże.

Jakie masz oczekiwania i cele na ten sezon?
Dla mnie najważniejsze jest wrócenie do normalności w postaci odczuwania radości z treningów i startów, jakichś emocji ze współzawodnictwa. Radość ze zrealizowanego celu lub frustracji i złości z zawalenia wyścigu będzie wystarczającą nagrodą.

Czy masz jakieś obawy przed nadchodzącym sezonem?
W moim wieku boję się bardzo tradycyjnie jakiejś poważnej kontuzji.

Kiedy planujesz rozpocząć tegoroczne starty w tri?
Już w pierwszym kwartale w mojej ulubionej destynacji na bliskim wschodzie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X